Wpis z mikrobloga

Do broni "nowoczesnej" ciężko się dorwać, ale wiatrówki nie są znowu aż takim reliktem przeszłości. A zestaw zainteresowań jest dość jednak typowy - jedynie nieprzystający do płci ;).
Właściwie szablę miałem na myśli, nie wiatrówki :) Do płci to już w ogóle sama informatyka nie przystaje, u mnie na roku na 200 osób jest raptem kilka przedstawicielek płci pięknej, a żadna już w ogóle nie strzela ani nie walczy szablą.

Co do broni palnej, to idzie się do niej dobrać, aczkolwiek niestety to kosztuje dzięki naszym przepisom. Ciężko ze studenckiego budżetu opłacać regularne treningi czegoś większego niż kaliber .22lr.
Oj, wsiadłeś na tematy, o których mogę długo i namiętnie, toteż lektura Ci się szykuje ;). Mojej przygodzie z szablą niedługo siedem lat już stuknie - z zacięciem fanatyczki powiem, że żadna broń biała nie może jej się równać. Obliczona na szybkość, nie na siłę, jednoręczna, z tą cudowną krzywizną - czegóż więcej można chcieć od ciachadła :) ? Rodacy nasi zainteresowani fechtunkiem powinni sięgnąć do własnej historii, zamiast podniecać się wschodnimi
God damn it - chyba siakiś limit tu jest... Anyway, kontynuując:

... zatroszczyła. Ja sama teraz dnie spędzam na renowacji osady i powoli zbieram się do oksydowania na nowo elementów metalowych. Strzelanie strzelaniem - ale większość przyjemności polega na tym, by po włożeniu ogromnej ilości czasu i serca (ech, pieniędzy też) w sprzęt i wytrenowaniu pewności ręki móc potem powiedzieć o karabinku "pieprzony dziurkacz" :).

No, i tyle ode mnie - fanatyzm
Masz pasję to się ceni :) W ogóle skąd to Ci się wzięło? Na mnie strzelectwo spadło dość nagle, jak poszedłem pierwszy raz na strzelnicę. Byłem tak beznadziejny, że mi padło na ambicję i musiałem się poprawić. ;]

Optyka, osada czyli długa wiatrówa. Mnie tam jakoś bardziej ciągnie do broni krótkiej, szczególnie do wymarzonego (aczkolwiek wyzywanego od plastikowej zabawki, przez wielu kolegów z klubu :) ) Glocka 17. Mam nadzieję, że pod
Zawsze miałam ciągoty do strzeladeł. Na poważnie się zaczęło, gdy były mężczyzna mnie niegdyś wyciągnął na strzelanie - i podczas gdy mężczyzny już dawno nie ma, to pasja została, przynajmniej coś dobrego wyszło z tego związku :D.

Jeśli o #!$%@? ;) chodzi, to chyba tylko dwa mi się podobają - Makarov i Mauser C-96, ale nigdy mnie nie ciągnęło do broni krótkiej - do karabinka przynajmniej można się przytulić ;).

A i
Z Makarova strzelałem, zrobił na mnie wrażenie, że tak powiem radzieckie ;P Takie to jakby się zaraz zaciąć miało :) Co do historycznego sprzętu, to nawet mnie kumple namawiali, żebym sobie sprawił armatę albo jakiś muszkiet i na rekonstrukcje z nimi jeździł, ale ja się na razie twardo broni współczesnej trzymam. :) Chociaż pewnie jak już się nade mną nasza policja zlituje i pozwolenie wyda, to sobie do kompletu jakiegoś CP sprawię.