Wpis z mikrobloga

W końcu ruszyłem na szlak, niestety musiałem coś zglitchować i przez całą podróż byłem schlany xD

Dzień 5
Piękny dziś dzień, aż żal opuszczać Gajkyne, ale jak postanowiłem tak zrobię, zaraz ruszam na ostatnie zakupy do Wichrowego Tronu, a później w drogę.
No i po zakupach, sprzedałem wszystko co miałem i u Khajitów z karawany kupiłem śpiwór oraz namiot, jeszcze tylko do Gajkyne na ostatnie piwo i czas się żegnać.
Wieczorem trafiłem na kolejny górniczy obóz, tutejsi byli bardzo mili i pozwolili rozbić mi namiot przy swoim ognisku. Obóz nazywa się Skała Shora, niestety tutaj karczmy nie mają. A co do podróży, to była... ciekawa. Na początku myślałem, że mam omamy od tego cholernie mocnego piwa, ale tu naprawdę żyją wielkie stwory z kłami! Na szczęście wyglądały na niegroźne, czego nie można powiedzieć o głupim ślizgaczu, który mnie zaatakował. Później napadła mnie jeszcze grupa wilków, ale sztylet z Redguardzkiego statku sprawił się dobrze. Najgorzej poturbował mnie jakiś dziki kundel, ledwo uszedłem z życiem, czego nie można powiedzieć o psie. Mam nadzieję, że znajdzie go jakiś Dunmer i zrobi z niego obiad. A ja tymczasem idę spać, bo padam z nóg. Jutro pomyślę, co dalej.

#przygodywskyrim #skyrim #gry #piszzwykopem #elderscrolls
Cesarz_Nieruhato - W końcu ruszyłem na szlak, niestety musiałem coś zglitchować i prz...

źródło: comment_16015750967E68da8dGwqaetIFpwBDSE.jpg

Pobierz
  • 14
  • Odpowiedz