Po tygodniu ciężkich bojów o przetrwanie, nasz bohater w końcu mógł trochę pomelanżować i przekonać się, że odpowiednio przygotowane grzyby mogą służyć nie tylko jako alchemiczny składnik ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dzień 7
Ciągle żyję, to dobrze. W ciągu nocy budziłem się kilka razy, ale chyba niepotrzebnie się bałem. Dziewczyna już wstała, jej opiekun ciągle śpi. Chciałem ruszyć skoro świt, ale ciągle leje, więc mała poczęstowała mnie ich jedzeniem. Oby ta burza szybko się skończyła, mimo wszystko czuję się nieswojo przy tej dwójce.
Jak tylko przestało padać, ruszyłem w dalszą drogę, a szczęście mi dopisało, bo trafiłem na jakieś lochy i ruiny domku oraz mocno nieświeżego trupa jakiegoś nieszczęśnika. Splądrowałem wszystko co się dało i w końcu znalazłem sporo wartościowych rzeczy, teraz muszę tylko to spieniężyć gdzieś w mieście. Znaki przy drodze wskazują, że dojdę do Białej Grani albo Samotni.
No i jestem w Białej Grani. Po drodze jakaś bandytka chciała wymusić ode mnie myto, ale nogi mam sprawne i udało mi się uciec. W mieście sprzedałem większość rzeczy i w końcu mam przy sobie trochę grosza. Wynająłem pokój w karczmie, zdrzemnę się chwilę a wieczorem opiję udaną podróż. A może nie opiję, bo handlarz któremu chciałem opchnąć jakieś grzyby, powiedział, że są już specjalnie przygotowane i lepiej
Dzień 7
Ciągle żyję, to dobrze. W ciągu nocy budziłem się kilka razy, ale chyba niepotrzebnie się bałem. Dziewczyna już wstała, jej opiekun ciągle śpi. Chciałem ruszyć skoro świt, ale ciągle leje, więc mała poczęstowała mnie ich jedzeniem. Oby ta burza szybko się skończyła, mimo wszystko czuję się nieswojo przy tej dwójce.
Jak tylko przestało padać, ruszyłem w dalszą drogę, a szczęście mi dopisało, bo trafiłem na jakieś lochy i ruiny domku oraz mocno nieświeżego trupa jakiegoś nieszczęśnika. Splądrowałem wszystko co się dało i w końcu znalazłem sporo wartościowych rzeczy, teraz muszę tylko to spieniężyć gdzieś w mieście. Znaki przy drodze wskazują, że dojdę do Białej Grani albo Samotni.
No i jestem w Białej Grani. Po drodze jakaś bandytka chciała wymusić ode mnie myto, ale nogi mam sprawne i udało mi się uciec. W mieście sprzedałem większość rzeczy i w końcu mam przy sobie trochę grosza. Wynająłem pokój w karczmie, zdrzemnę się chwilę a wieczorem opiję udaną podróż. A może nie opiję, bo handlarz któremu chciałem opchnąć jakieś grzyby, powiedział, że są już specjalnie przygotowane i lepiej
Dzień 8
Uhh, boli mnie łeb po wczorajszej popijawie, ale w gorszym stanie bywałem na łajbie u redgardów. Podjem na śniadanie trochę ciepłego mięska i ruszam na zakupy.
Eh, nie tylko prawie nic nie kupiłem, bo za dużego wyboru nie było, to jeszcze przez cały dzień pada deszcz, muszę tu zostać na kolejną noc.
Dzień