Wpis z mikrobloga

#szalonykregoslup

Nie wiem czy opisywać to co tu sie dzieje, czy i co Was ciekawi.

1 dzień, operacja. Środa.
Rano tabletka na uspokojenie, choć od niej sie chyba całkiem rozkleiłam. xD
Nagle przyszly pielęgniarki ze jedziemy, wdzialam ubranko i poplakujac pojechalismy, ja juz lezac na lozku transportowym.
Intubacja okazała sie byc spk. Byla mila pani ktora mnie tez uspokajala i glaskala. :-D
Dawka usypianka w żyłe, psikali mi czyms w ryj i nastalo nic.

Potem intensywna terapia. Najdłuższy i najgorszy czas.
Pierwsze cale dni to łapanie snu i pytanie kiedy nastepne leki. Najgorszy zawód jak kolejny mial byc paracetamol. Oznacza to to praktycznie kolejne 3h coraz bardziej rosnacego bólu. Przed każdym podaniem podaje nasilenie bolu, zazwyczaj dawalam jakies 8-9. Zdarzylo sie kilka razy 10. Myslalam wtedy duzo o cierpieniu, pacjentach terminalnych, agonii, co musi sie wtedy dziac, jak ja tam po dniu operacji sie rzucalam po lozku po sekunde bez bólu a przecież wiedzialam ze bedzie srogo. W ogole duzo myslenia, bo kazde 10 minut uciekniete gdzies to byla mega sprawa i blizej opiatów xD opiaty, jakis rodzaj to w pierwsze dni bylo ok 15 do nawet 2h snu, czyste szaleństwo jak pyklo dluzej.
No i w końcu przeniesienie na oddzial. Nie wiem co tu sie zdarzylo. xD Z dnia na dzień naprawdę jest coraz lepiej. Milsi wszyscy, faktycznie chca pomoc ulzyc w bolu. Na intensywnej terapii to chyba juz tylko taka rzeźnia, wszyscy tam cierpia, wiec jednostki są obojetne.Choc byly wyjątkowe panie, mile empatyczne i chcace pomoc.
No a tu. Dalej jest bardzo ciezko, ale jest w tym empatia, to bardzo pomaga, gdy widzisz, ze osoba chce i probuje Ci pomoc czym ma. Na intensywnej terapii sie poklocilam z loszką xD jakos na 3 dzien odkrylam ze siedzenie na takim "fotelu" daje mi ulge. Poprosilam, czy moge z pół godziny sobie posiedziec, to babka.mi powiedziala, ze jutro bo jest noc xD aha. Ale co z tego? skoro mi to pomoze na choc troche, to nie, bo jest noc. dodam, ze bylam sama w sali i juz tak sobie wczesniej siadywalam. eh xD nie wiem o co chodzilo. JEST NOC, JUTRO.

Tutaj na oddziale juz chodze, dzis przeszlam kilka razy korytarz. Sama juz siadam. Jest gituwa. Ciagle czekam na rtg. Nie uroslam duzo ale cialo mi sie zmienilo. :3 Nie wiem ile tu bede. chce wyjść jak juz bede samodzielna. Ale bardzo mnie tu chwala i rehabilitantka mnie ponoc tez do lekarzy chwalila. Jestem troche z siebie dumna,

Jutro tydzień od krojenia.
  • 17
wykop by mi sie przydal tez wczesniej, bo mialam do dyspozycji tylko odliczanie piosenek w tv Oczko. xD


@iEarth Był kiedyś na Wykopie przypadek że typek/typiarka leżała w szpitalu i brat przynosił wydrukowane wpisy z "gorących" i ona plusowala albo nie xD Długopisem rzecz jasna ;D

Zdrowia! Ciężkie to życie niestety gdy trzeba się zmagać z bzdurami których być wręcz niepowinno :/