Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Wykładam na uczelni i tak się zdarzyło, że na tym samym osiedlu mieszka jedna z moich studentek, siłą rzeczy się widujemy przy różnych okazjach. To podmiejskie tereny i dojazd na uczelnię zajmuje trochę czasu, ja jadę samochodem, a ona autobusami - tzn. widzę, że już czeka na przystanku, gdy ja np. dopiero idę po coś do sklepu. Raz widziałem, że się musiała spóźnić na autobus, bo była na przystanku gdy ja już jechałem na uczelnię. No i siłą rzeczy na zajęcia się spóźniła. Pewnie sama mnie widziała, gdy jechałem samochodem, ale nie wiem, jak tutaj wypadało się zachować. Mogłem zatrzymać się i ją podwieźć, tylko gdybym zrobił to raz, to potem w zasadzie mógłbym ją podwozić na każde zajęcia, skoro w jeden dzień zaczynamy o tej samej godzinie. Gdybyśmy np. gadali w samochodzie i zeszłoby na taki temat, to nie wiedziałbym co powiedzieć. Jak widzicie taką sytuację? Doktorat już za mną, więc relacje ze studentami jednak trochę się zmieniają.
#studbaza #pracbaza #doktorat #rozowepaski

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5f6fd517f49ad326e7b1b72f
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Wesprzyj projekt

Czy podwożenie studentki na uczelnię przez wykładowcę jest ok?

  • tak 32.1% (934)
  • nie 67.9% (1972)

Oddanych głosów: 2906

  • 66
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: ja bym odradzał. Nawet na uczelni na konsultacjach staram się nie zostawać ze studentami sam na sam, a co dopiero w takiej jednak pozauczelnianej sytuacji. Może to paranoja, ale raz że robi to złe wrażenie komitywy, a dwa, że (większa paranoja) co będzie jak studentka postanowi coś zyskać Twoim kosztem i Cię oskarży o jakieś niecne czyny? Ja bym tego nie robił.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Jak podmiejskie tereny a nie miasto gdzie za 10 minut jedzie kolejny bus ja bym podwiózł. Swoją drogą niby na wypoku popularna beka z boomerów ale po komentarzach widzę że „co ludzie powiedzo” w narodzie wiecznie żywe xDDD
  • Odpowiedz
@RexxarHell:

Umm, ja również byłem z podobnej sytuacji - ale z tej drugiej strony. I do szkoły (dość regularnie) podwoziły mnie 2 nauczycielki i wychowawca (Wf-ista) :P

Oczywiście byłem lubiany przez te Panie więc był luz. W samochodzie nie panowała ,,niezręczna cisza" no i jakoś nie wpływało to na pozostałe relacje (na lekcjach, podczas odpowiedzi itd). Plotek żadnych też nie było - może dlatego, że były po 40stce i nie wyglądały jak kobiety z porno spod kategorii MILF - mimo to miały spory rigcz
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Kiedyś profesor opowiadał nam pewną historię. Był on w piątek wieczorem na typowych piątkowych zakupach w osiedlowym sklepie. Miał na ladzie papier toaletowy, wódkę i jakieś chipsy. W kolejce przed nim stała studentka i jak go zauważyła to powiedziała: "Dzień dobry panie profesorze", a jej matka tak prawie szeptem do córki: "Patrz on papier toaletowy kupuje" xD Także pracownicy uczelni nie są traktowani jak ludzie przez społeczeństwo i nawet
  • Odpowiedz
Jak widzicie taką sytuację? Doktorat już za mną, więc relacje ze studentami jednak trochę się zmieniają.


@AnonimoweMirkoWyznania: Wyjąć kija z tyłka i zachowywać się jak normalny człowiek. Jeżeli chciałaby wykorzystać tą sytuację spoufalając się, wytłumaczyć, że grzeczność i podwiezienie nie uprawnia do tego.
Mądry to zrozumie i nie będzie wykorzystywał.

P.S. Po przeczytaniu większej ilości wpisów wygląda na bajt, ale zdania nie zmieniam.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: ja na miejscu dziewczyny bym się raczej nie zgodziła na to xd
Jak studiowałam to wykładowca z matmy mnie wybrał na swoją ulubienicę bo mam nazwisko takie jak jeden ze "słynnych" matematyków. Niby wszystko w żartach, śmieszki heheszki, ale komentarze od innych studentów czasem wkurzały
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania Osobiście uważam, że mogłeś ją wtedy podwieźć, bo to były rzeczywiście wyjątkowe okoliczności. W przypadku, gdyby w aucie rozmowa zeszła na stałe podwożenie, wypadałoby grzecznie, ale stanowczo wyjaśnić, że to sytuacja jednostkowa i jako wykładowcy nie wypada ci codziennie dojeżdżać ze studentką na wydział. Myślę, że to rzecz dość oczywista i bez problemu przyjęłaby to do wiadomości.
  • Odpowiedz