Wpis z mikrobloga

Mój krótki pobyt na tej wspaniałej stronie jaką jest wykop.pl pozwolił mi zauważyć jedną, ważną ale i ciekawą rzecz - kapitaliści nigdy krytykują socjalizmu bezpośrednio. Zamiast tego, definiują sobie coś, co w ich wyobraźni jest "socjalizmem", tak zwanego chochoła, następnie bohatersko zwalczają tego chochoła "socjalizmu", ogłaszając kolejne epickie zwycięstwo prawicy. Widać to za każdym razem. Zauważyłem też, że nawet jeśli wytłumaczysz im, czym jest #socjalizm - kapitaliści i tak ignorują oficjalną definicję socjalizmu, i następnego dnia ich pamięć się resetuje i dalej walczą usilnie z tym samym chochołem. Zatem należy wykluczyć niewiedzę, i uznać, że jest to celowe działanie.

Przykładem jest moja pierwsza rozmowa z użytkownikiem Drakii 2 miesiące temu, kiedy napisał:

Wiem co to socjalizm. Socjalizm to redystrybucja dóbr, nacjonalizacja gospodarki i zwiększanie kontroli państwa nad obywatelami. Wszystko to robi PIS.

Interwencjonizm, redystrybucja, zwiększanie regulacji, i tworzenie pańśtwa opiekuńczego po przez programy socjalne to wszystko robi PIS.


Mimo doinformowania go na czym polega socjalizm - Socjalizm to model ekonomiczny, w którym pracownicy zbiorowo i demokratycznie kontrolują środki produkcji (przemysł, dystrybucję itp.), na co stawiałem nacisk wielokrotnie - do dzisiaj nie zauważyłem żeby jakikolwiek libertarianin zakodował sobie tą informację, albo wziął ją sobie do serca.

Stawiam zatem hipotezę, że jest to celowa taktyka - podyktowana strachem. Ponieważ kapitaliści robią wszystko, żeby możliwie jak najbardziej odwrócić uwagę od tego że w ogóle istnieje cokolwiek takiego, jak środki produkcji. Libertarianie potrafią skoczyć w ogień, wykonać wszystkie możliwie jak najbardziej kaskaderskie fikołki, byle tylko sprawić, że nigdy takie hasło jak "środki produkcji" stało się powszechnie dyskutowanym tematem. Takie słowa jak "środki produkcji" nawet im przez gardła nie potrafią przejść, mimo że oficjalna definicja kapitalizmu, to model ekonomiczny w którym środki produkcji są prywatne. Zamiast tego wymyślają różne inne, okrężne, niepoprawne definicje - kapitalizm to system gdzie jest wolność gospodarcza / wolny rynek / jest zysk i wszyscy zarabiają. Stosują każdą definicję, byle tylko nie zwrócić uwagę na to że środki produkcji w kapitalizmie są prywatne. Czemu? Bo w ten sposób dotknęli by sedna sprawy - że mogą istnieć modele produkcji, w których środki produkcji są inne, niż prywatne (#antykapitalizm).

Wróćmy zatem do kapitalistycznej "krytyki" "socjalizmu". Celowo kłamiąc, że socjalizm to coś innego niż środki produkcji kontrolowane zbiorowo i demokracycznie, libetarianie przekierowują dyskusję na inne tory.

Twierdzą oni na przykład, że socjalizm to "redystrybucja dóbr" - a więc model dystrybucji gospodarki centralnie planowanej. Nie zauważają oni jednak, że przecież istnieje coś takiego jak Socjalizm Rynkowy - rodzaj systemu gospodarczego obejmującego publiczną, spółdzielczą lub społeczną własność środków produkcji w ramach gospodarki rynkowej, gdzie mechanizm rynkowy jest wykorzystywany do alokacji dóbr kapitałowych i środków produkcji - a więc "centralne sterowanie" to nie jest definicja socjalizmu, bo socjalizm rynkowy temu zaprzecza.

Kolejny rzekomy "argument" - to "nacjonalizacja gospodarki". Twiedzą oni, że socjalizm z definicji musi być państwowy. I tu znowu los daje pstryczek w nos - bo istnieje coś takiego jak Socjalizm Bezpaństwowy - zakładający pokojowe odrzucenie państwa i systemu kapitalistycznego na rzecz wolnego społeczeństwa, opartego na dobrowolnych stowarzyszeniach z uspołecznioną gospodarką. Więc widzimy od razu, że socjalizm nie zakłada nie tylko centralnego planowania, ale także nawet państwa.

Następny punkt to "zwiększenie kontroli państwa nad obywatelami". I tu znów mamy pudło, ponieważ istnieje Libertariarny Socjalizm, jak i #anarchizm - antyautorytarna, anty-etatystyczna i libertariańska filozofia polityczna w ruchu socjalistycznym, która odrzuca socjalistyczną koncepcję socjalizmu jako formy etatystycznej, w której państwo zachowuje scentralizowaną kontrolę nad gospodarką. Krytykuje niewolnictwo płacowe w miejscu pracy, kładąc nacisk na samorządność pracowników i zdecentralizowane struktury organizacji politycznej.

Zatem libertarianie zawsze będą kłamać że te trzy elementy są niezbędnymi kryteriami socjalizmu. Są oni w błędzie, ale robią to celowo - jest to taktyka polegająca na odwrócenie uwagi od istnienia czegoś takiego jak środki produkcji. Jest jeszcze w tym wszystkim jeszcze jedna przewrotność - nawet jeśli zmusisz ich do powrotu do dyskutowania kwesti własności środków produkcji - korzystając z tych trzech punktów - będą zawsze argumentować, że środki produkcji mogą być tylko albo prywatne, albo państwowe. Za nic nie pozwolą nawet na przyznanie, że istnieje trzecia metoda własności - spółdzielcza i bezpaństwowa. Robią tak dlatego, ponieważ państwowa własność jest zawsze nieefektywna i nieinnowacyjna - dlatego atakowanie państwowej własności jest bardzo łatwym celem. Nie potrafią oni jednak poddać pod wątpliwość własności spółdzielczej, dlatego unikają jak ognia tego tematu.

Kolejną taktyką libertarian na wykopie, oprócz atakowania centralnie planowanej ekonomii autorytarnej, jest nazywanie socjaldemokracji socjalizmem, i upieranie się, że socjaldemokracja to to samo co socjalizm, więc mają pełny wachlarz krytyki socjaldemokracji, który mogą użyć. Stąd często będzie się też przewijać definicja "interwencjonizm, redystrybucja, zwiększanie regulacji, i tworzenie państwa opiekuńczego poprzez programy socjalne". W ten sposób niejako ukrywają oni poraz kolejny kwestię własności środków produkcji i wpychają ją do szuflady, ponieważ w socjaldemokracji środki produkcji są tak samo prywatne jak w każdym innym modelu kapitalistycznym, tak więc mogą skupić się wyłącznie na programach socjalnych i redystrybucji. Socjaldemokracja ma swoje poważne problemy - do których na przykład należy inflacja generowana programami społecznymi, która jest nieuchronna. Socjaldemokracja jest zatem kolejnym łatwym celem do ataku i tematem zastępczym. Jeśli libertarianin skonfrontuje ów model za pomocą tych argumentów na niekorzyść socjaldemokracji, to może w ten sposób rzekomo "obalić" "socjalizm", nigdy nie konfrontując socjalizmu bezpośrednio.

Jest to więc kolejna tchórzliwa taktyka i należy również się do niej odnieść. Na szczęście @rodnorev napisał całkiem nie dawno bardzo dobry artykuł zatytułowany [Dlaczego podatki i socjal nie są socjalistyczne?], w którym dokładnie opisał, dlaczego socjaldemokracja to nie socjalizm, a zasiłki i programy społeczne nie są prawdziwym założeniem socjalizmu. Zachęcam wszystkich serdecznie do zapoznania się z powyższą lekturą.

Czemu to wszystko dowodzi? A no dowodzi to temu, że chciałbym aby libertarianie przestali trzęść portkami i zaczęli konfrontować socjalizm na poważnie. Chciałbym żeby libertarianie przestali kłamać że socjalizm jest czymś, czym nie jest, i przeszli do konfrontowania esencji socjalizmu i anarchizmu - że jest to model ekonomiczny w którym pracownicy zbiorowo i demokratycznie kontrolują środki produkcji. Bo środki produkcji nie muszą być ani prywatne, ani państwowe. Oczywistym jest, że na tym polu zawsze przegracie, bo prywatne zarządzanie środkami produkcji jest niewiele bardziej efektywne, niż państwowe, a jedynym efektywnym modelem jest zarządzanie nimi demokratycznie i spółdzielczo.

Jedyną ideą najbliższą socjalizmowi w dzisiejszych warunkach są Kooperatywy i Spółdzielnie Pracy. Nie są one prawdziwie socjalistyczne bo dalej operują one w celach zysku - ale mają one cechy które zbliżają je do socjalizmu bardziej niż każde inne do tej pory dyskutowane zagadnienia. Członkowie takich firm wspólnie zarządzają takim kolektywem, a badania wskazują lepszą odporność takich firm na kryzysy, większą długowieczność, lepszą szansę na sukces, większą stabilność, nie gorszą produktywność i mniejsze nierówności pracowe, przy jednocześniej większej satysfakcji współpracowników z pracy.

I to jest prawdziwy powód libertarian, dla którego NIGDY nie konfrontują oni kwestii środków produkcji. Dlatego ze wiedzą, że nawet podjęcie samego DIALOGU na ten temat mogłoby spopularyzować rozwiązania jakie niosą ze sobą spółdzielnie, a więc rozwiązanie, w którym środki produkcji nie są ani państwowe, ani prywatne. A to oznaczałoby krok w kierunku podważenia kapitalistycznego dogmatu i krok w kierunku prawdziwego socjalizmu.

#antykapitalizm #trocheshitpost #niespalemjuz20godzin
Pobierz
źródło: comment_1600174169BfQqyhCKpYf5oeVIB6pbeR.jpg
  • 154
To Ty twierdzisz, że kraje skandynawskie są kapitalistyczne, bo nie panuje w nich pełny socjalizm.


@Ekspert_od_niczego: nie musi w nich panować pełny socjalizm. Rozróżnienie jest proste: prywatne środki produkcji: kapitalizm. Uspołecznienione środki: socjalizm. W modelu nordyckim są one prywatne, to potwierdza angielska wikipedia, pisząc tam: "based on the economic foundations of free-market capitalism" xD z definicją encyklopedyczną się będziesz kłócił? Ja się nie kłócę bo wszystko co piszę ma jakieś podstawy.
Albo płaci mu się 1/4 wynagrodzenia. Skoro pracuje tylko 2h z 8h, to należy mu się wypłata za te 2 godziny.


@Gaku745: o ile czytając wpis i cały wątek nawet zainteresowała mnie koncepcja spółdzielni mimo że jestem liberałem, to tutaj odpłynąłeś. Powiedz mi, pracowałeś kiedyś z ludźmi, w zespole gdzie na wynik składa się praca wszystkich? To co napisałeś brzmi fajnie w teorii, nawet często się sprawdza (szczególnie w IT). Ale
@Gaku745: >I znowu robisz to samo, zawsze tak robisz xD Jak tylko widzisz jakiegoś socjalistę, to pierwsze co robisz, to płaczesz żebym cię nie bił i pytasz retorycznie czemu chcę cię okraść z twojej własności. No i jak tu sensownie się do ciebie odnosić? Nie rozumiem czemu pierwsze co robisz, to technika zatruwania studni i budowania określonej narracji. Brzydka taktyka.

Bo tego chce gigantyczna większość socjalistów, a ta która nie chce,
@Gaku745 Ale czy demokratyzacja władzy w firmach nie prowadziłaby do szeregu wypaczeń? Gdyby wszystkie decyzje na szczeblu państwowym podejmowano w drodze referendów, to kraj stanąłby w miejscu albo doszłoby do wojny domowej. Poza tym to w dalszym ciągu dzieli ludzi na tych sprytnych i przebiegłych, zdolnych do manipulowania resztą, i całą resztę, niektórych nawet przywykłych do bycia manipulowanymi. Nie jestem przekonany do pomysłu, że sprawiedliwość przekona kogokolwiek do porzucenia jeszcze wyższych ambicji.
@Gaku745: Przypominam że Rothbard w ramach walki z etatyzmem postulował żeby korporacje i państwowe firmy (czyli finansowane z kradzionych pieniędzy - podatków) zostały przejęte przez robotników ("zadomowników") i funkcjonowały jako prywatne spółdzielnie.
Argumentował to tak że istnieją one z pieniędzy obywateli więc należą do obywateli. Z tym że robotnicy oprócz finansowania ich swoimi podatkami jeszcze wmieszali swoją pracę w te "środki produkcji" wiec należą się bardziej im niż reszcie podatników.
W
@Gaku745: Kapitalizm nie zabrania spółdzielni o ile są stworzone w oparciu o dobrowolność umów i na uczciwie zdobytej własności.

E. S. Konkin, jakby nie patrzeć kapitalista (choć sam tego słowa unikał bo się czerwonoczarni oburzali) twierdził że na "prawdziwie wolnym rynku" w anarchii praca najemna to przeżytek i sama zaniknie i albo ludzie będą pracować na swoim albo w spółdzielniach (czyli też de facto na swoim o ile ta spółdzielnia jest
@SuperDuperHornet: O, ciekawe, to nie rozumiem w takim razie, co go czyni kapitalistą, a nie po prostu kolejnym rynkowym anarchistą? Bo to co opisujesz to bardziej taki indywidualizm-mutualizm, niż "kapitalizm".

na "prawdziwie wolnym rynku" w anarchii praca najemna to przeżytek i sama zaniknie i albo ludzie będą pracować na swoim albo w spółdzielniach


Nic z tego, co opisujesz jest czymś, z czym my anarchiści byśmy się nie zgodzili. Co najwyżej nie
@Gaku745: Mutualizm z tego co wiem znosi własność prywatną na rzecz użytkowej i opiera się na laborystycznej teorii własności. Na to zgody Konkina nigdy nie było.
No chyba że pewna grupa ludzi posiadająca swą uczciwie zdobytą własność prywatną dogada się że między sobą będą w taki mutualistyczny sposób funkcjonować. NAP nie jest łamany więc nie ma problemu.