Wpis z mikrobloga

#licbaza #heheszki #bekazkonfidentow

Patrzę na tego wiceministra finansów i ten koleś przypomina mi mojego kolegę ze szkoły. Taki typowy lizus dawidek. O kuhwa jak ja tego skurczysyna nienawidziłem. Pamiętam jeszcze czasy mojej licbazy kiedy to dawidek ze wszystkiego miał najlepsze oceny. Musiał mieć oczywiście najlepsze oceny bo rodzice mu chyba za złe oceny jeść nie dawali przez tydzień.

Pamiętam jak skurczyszyn potrafił robić taki numer, że na sprawdzianach czy kartkówkach specjalnie podkładał zeszyt nauczycielowi z innymi przykładami żeby wszyscy dostali po baniaku. Pamiętam jak po takich dwóch akcjach dostał od wszystkich chłopaków lepe na ryja.

Ale oczywiście to go nie nauczyło niczego. Ale była jedna rzecz w której dejwidek był cienki jak dupa węża. Język Angielski - i tutaj wchodzę JA - cały na biało. Bo Angielski w licbazie to był mój konik którego pilnowałem jak oka w głowie głównie z powodów ambicjonalnych miałem wielką presję żeby być najlepszy w tej materii.

Pamiętam jak zostałem przez Dawidka znienawidzony (do dzisiaj się do mnie nie odzywa a minęło prawie 20 lat!) bo przy wystawianiu ocen nauczyciel z angielskiego dał... ocenę celującą MI ;D a on dostał zwykłą piąteczkę ;D Żebyście zobaczyli jego wrzask i ból dupy xD że na świadectwie NICI ze średniej 6.0 xDDD

Jak ja takich typów nienawidzę i mam zawsze olbrzymią satysfakcję jak takim cwaniaczkom ucieram nosa ;) To po prostu jest najlepsze uczucie na świecie ;)

ps. A Angielskiego uczyłem się ambicjonalnie z tego powodu, że moja była różowa nie chciała się uczyć ze mną angielskiego tylko wolała chodzić na korepetycje i się założyła ze mną, że będzie lepsza ode mnie xD Taki kuktas ;D Po latach nie jest w stanie wydukać niczego po englishu.

ps2. Tak.. miałem 6 z angielskiego i 3 z polskiego xD Moja wychowawczyni (polonistka) mówiła, że jestem debilem.
  • 2