Wpis z mikrobloga

Płacenie w szkołach czyli "komitet rodzicielski".

Nie wiem, czy u Was nadal coś takiego funkcjonuje, ale za moich czasów (liceum 1999-2003) takie coś było. I co miesiąc trzeba było wpłacać 10 zł na ten komitet. Co miesiąc wychowawczyni kilkakrotnie przypominała i podkreślała, że "dnia X miesiąca Y jest NIEPRZEKRACZALNY termin wpłaty na komitet". Co ciekawe, nikt nawet nie zapytał, co się dzieje z tymi pieniędzmi. Jak w tym eksperymencie z małpami, drabiną i bananem.

Nie zastanawiałem się też, co niby grozi za niepłacenie składki, ale się przekonałem. Raz pewien niepełnosprawny chłopak z klasy zapomniał zapłacić ostatniej, czerwcowej składki - to było akurat w dniu rozdania świadectw trzeciej klasy, tuż przed wakacjami. Wychowawczyni nawrzeszczała na niego, #!$%@?ła jak burą sukę. Wszyscy się śmiali pod nosem. Na koniec powiedziała mu, że skoro tak to nie dostanie świadectwa. Ja #!$%@?ę.

Gdy cała klasa zbierała się do wyjścia, widziałem jeszcze jak siedział ze spuszczoną głową i patrzył na leżące przed sobą kwiaty dla wychowawczyni. Tak, tak - chłopak nie był żadnym patusem (mimo że pochodził z biednej rodziny), zachowywał się wzorowo i dobrze się uczył. Co roku na zakończenie semestru sam z siebie dawał wychowawczyni kwiaty i czekoladki oraz dziękował za naukę. Niezłe podś#!$%@? z niego przez to były.
A ta głupia tępa rura przez zapomniane 10 złotych #!$%@?ła go gorzej niż jakiegoś patusa i potraktowała jak śmiecia.

Wiecie, co było w tym wszystkim najśmieszniejsze, a o czym dowiedziałem się niestety dopiero znacznie później? Te wszystkie #!$%@? składki były i są nadal całkowicie nieobowiązkowe. Możesz nie płacić ani grosza i nie mają prawa absolutnie nic ci za to zrobić ani w żaden sposób ukarać. Składki są, #!$%@?, całkowicie dobrowolne. A za zatrzymanie mu świadectwa powinna była wtedy beknąć dyscyplinarnie.

Co się działo z niemałymi pieniędzmi ze składek (minimum 300 zł miesięcznie na czysto, pensja minimalna to było wtedy ~800 zł brutto) - nie mam pojęcia. Bo teoretycznie "powinny wracać do uczniów", tymczasem uczniowie #!$%@? z tego mieli. Za dyskotekę, wyżywienie, wycieczki etc., musieliśmy płacić z własnej kieszeni. Mydła i papieru toaletowego też za to na pewno nie kupowali bo nigdy tego nie widziałem w szkolnych ubikacjach. Pamiętam tylko jedno darmowe wyjście do teatru i jedno do kina (notabene: ten sam budynek).

A, gdybyście się zastanawiali, jak się sprawa zakończyła. Po wakacjach dowiedziałem się, że chłopak odniósł babie do domu te 10 zł (nie, nie poszedł tam na czworakach, trzymając banknot w zębach :P) - i dostał swoje świadectwo ¯\_(ツ)_/¯

#szkola #wspomnienia #nauczyciele #oswiadczenie
  • 2
  • Odpowiedz
@jagoslau: u nas w szkole (podstawówka) są dwie raty po 30 zł na każdy semestr. Nieobowiązkowe, a jak ktoś ma kilkoro dzieci to płaci tylko raz. Za to w pobliskim liceum 50 zł/mc, dość skutecznie egzekwowane od wielu lat. Ludzie o dziwo się nie buntują, ale jak dokładnie to się odbywa to nie wiem.

  • Odpowiedz