Wpis z mikrobloga

Jak się jeździ dwudziestoletnim gruzem?
I czy samochód z lat 90-tych sprawdza się 20 lat później?

Kupiliśmy Citroena Xantię, którą pewien uzależniony od konkursów człowiek wygrał w Super Expresie. Benzynowy silnik 1.8 8V o mocy 90 KM, wyposażenie najprostsze z możliwych - w standardzie w zasadzie tylko elektryczne szyby no i osławione zawieszenie hydropneumatyczne. Największą wadą jest brak klimatyzacji.

Powód zakupu?
Xantii w ogłoszeniach jest coraz mniej, chęć uratowania tego egzemplarza z ciekawą historią no i oczywiście komfort jazdy. Xantia jest już tak mało widziana, że auto przyciąga spojrzenia.

No dobra, kupiliście ale pewnie było sporo do zrobienia?
Mimo, że auto jeździło 20 lat u jednego człowieka, wymagało trochę uwagi - rzeźba to mało powiedziane. Szczytem druciarstwa była deseczka podtrzymująca lewą przednią szybę.
Do naprawy jednak realnie wiele nie było, przy 200 tys. przebiegu głównie eksploatacja: rozrząd, pompa wody, tarcze, klocki, sfery zawieszenia, sworzeń wahacza. Xantia dostała też SPA w postaci wyprania wnętrza i odświeżenia lakieru oraz nowe opony całoroczne, Michelin Crossclimate+. Także wydatków się trochę zebrało, chociaż rozłożone były w czasie.

Hydropneumatyka bezproblemowa czy nie?
Hydropneumatyka daje wiele radości z jazdy, bo Citroen dosłownie płynie wygładza drogę, o czym najlepiej przekonać się pokonując znany sobie dobrze odcinek najpierw taką Xantią (albo C5, XM, BX, CX, GS/GSA, DS) a potem zwykłym autem. Nie sprawa kłopotów o ile serwisuje się ją u kogoś, kto ma pojęcie. Eksploatacja jest bezproblemowa, trzeba tylko pamiętać o wymianie płynu LHM, płukaniu układu raz na jakiś czas i paru czynnościach regulacyjnych - wszystko to robi się stosunkowo rzadko a koszty są nieduże. Przykładowo kula zawieszenia nowa 100-150 zł, w naszej Xantii takich kul jest 6 (4 zawieszenia i dwa akumulatory ciśnienia, z przodu i z tyłu). Co ciekawe, mimo, że auto jest miękkie, można nim bardzo sprawnie pokonywać zakręty a wygodne fotele mają świetne trzymanie boczne. Xantia, podobnie jak inne hydropneumatyki, to synonim wygody i komfortu.

Plusy
Komfort za grosze, można przejechać bardzo dużo i wysiadasz zrelaksowany.
Fajny kształt nadwozia (kwestia gustu)
Tanie części, tani serwis, chociaż na termin trzeba czekać.
Mimo 90 KM nie jest zawalidrogą w mieście.

A jakie są minusy takiego 20-latka?
Brak klimy - to już wiecie. Przeszkadza najbardziej w mieście w korkach, w trasie dużo mniej,
Po zakupie kilka drobiazgów do wyprostowania,
Pięć biegów i przełożenia takie, że jazda po autostradzie przy 140 km/h już męczy - hałas, optymalna prędkość przejazdowa dla tego auta to 110-120 km/h,
Powyżej 100 km/h daje o sobie dać znać wolnossący silnik i niska moc, wyprzedzanie raczej z planowaniem.

Czy jest nowsza alternatywa jak nie chce takiego starego auta?
Citroen C5 I po faceliftingu będzie najtańszą opcją.

Jeździcie codziennie?
Tak, poza największymi upałami w mieście samochód pokonuje sporo kilometrów w stolicy albo po Polsce.

Macie jeszcze jakiegoś hydropneumatyka? Jakie inne auta?
Odrestaurowujemy Citroena XM, w planach jeszcze kilka innych samochodów, ale już bez hydro.
Być może będzie coś z Peugeot - RCZ albo któryś z CC, Renault 25, 2CV.
Mamy jeszcze Kadjara 1.3 TCE (właśnie przekroczył 30.000), Captura 1.5 dCi, C4 I, 807 (fajna wersja V6 w automacie z 6 fotelami) i C2.

#citroen #xantia #samochody #motoryzacja #youngtimery
francuskie - Jak się jeździ dwudziestoletnim gruzem? 
I czy samochód z lat 90-tych s...

źródło: comment_15979485666dXgTBssVrcztAqsYu3iAS.jpg

Pobierz
  • 6
  • Odpowiedz