Wpis z mikrobloga

Pamiętam te wspaniałe czasy licełum, gdy sporo się uczyłem i żeby zapamiętywać dobrze dużą ilość informacji używałem różnych technik mnemotechnicznych - pałac pamięci między innymi, najbardziej znany - w skrócie wyglądało to tak, że wyobrażałem sobie informacje, które chciałem zapamiętać w postaci obrazów w umyśle na zasadzie skojarzeń.
Umiejętność wyobrażania sobie różnych rzeczy bardzo mi się poprawiła, rzeczywiście wykorzystując ją przez długi czas, z czasem było coraz łatwiej sobie to wszystko wyobrażać, obrazy w umyśle stawały się bardziej wyraźne i mózg mniej się męczył robiąc to.

Będąc wtedy bardzo samotnym, w wolnym czasie lubiłem sobie wyobrażać różne sytuacje, głównie te których najbardziej mi brakowało w życiu. Samotny okres liceum, gdzie nie miałem prawie nikogo do kogo mógłbym się odezwać zrujnował moją psychikę, czułem się odosobniony i wyalienowany z grupy..
Nie mając nic innego do roboty wizualizowałem sobie między innymi spotkania z dziewczyną, której nie miałem, nie dali mi tego. Wyglądała nieco jak Luna Lovegood z Harrego Pottera, taka blondynka. Do tego dochodziły wypady na miasto z ziomkami, gra w jakiś sport, radosne wyjazdy na ognisko, na namioty, w góry i inne.
Zwykłe normalne życie, które wiodą inni ludzie.
Żyłem jakiś czas w świecie marzeń, w stworzonych w wyobraźni miejscach z wymyślonymi osobami albo takich, które znałem z rzeczywistości.
Nawet psycholoszka do której chodziłem w tamtym czasie polecała mi stosowanie wyobrażeń w niektórych momentach np. jak się człowiek stresował - wizualizacja się to bodajże nazywa.

I jak teraz wrócę pamięcią do tych czasów, to wspominam je całkiem nieźle.
To była pewnego rodzaju proteza w tych czasach, pomogło mi to pod względem psychicznym, działało na zasadzie afirmacji - wzmocniło moją pewność siebie, bo myślałem sobie - tyle mnie jeszcze czeka w przyszłości! tak wiele dobrych rzeczy może się wydarzyć! uda mi się.
Może niektóre przegrywy też żyją/żyli w świecie marzeń, robią coś podobnego. Żyją tematami zastępczymi.
Teraz nawet jak się zmuszę to nie potrafię tego, z wyobraźnią u mnie słabo i nawet nie widzę celu, żeby wizualizować sobie swoje życie w pozytywnych barwach. Wtedy (za czasów liceum) miałem jeszcze jakąś nadzieję, że będzie lepiej, że coś się rzeczywiście może zmienić. Teraz nie ma nawet po co. A oszukiwać siebie nie mam ochoty.
#przegryw ##!$%@? #samotnosc #wyobraznia
Yassassin - Pamiętam te wspaniałe czasy licełum, gdy sporo się uczyłem i żeby zapamię...

źródło: comment_1597920405rEF80ng2JIo6a5nSoDTq8J.jpg

Pobierz
  • 10
@Yassassin: Od małego żyłem światem marzeń. Dopiero niedawno zdałem sobie sprawę z tego gigantycznego matrixa. Obudziłem się z ręką w nocniku. I też już nie potrafię tego ciągnąć, nie mam o czym marzyć. Kiedy próbuję, w głowie wyskakuje bezpiecznik "It's over, Anon!".