Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Czy zastanawialiście się kiedyś, czy osoba z którą się spotykacie nie jest poważnie chora (a wy o tym nie wiecie)?
Czy będąc w związkach zatajacie swoje choroby? A może jesteście szczerzy i mówicie o problemach zdrowotnych?
Dołączam tagi #choroba, #padaczka, #epilepsja i #zwiazki, #logikarozowychpaskow, #ogikaniebieskichpaskow

Mając około 20 lat zachorowałem na epilepsje. Sytuacja była dość nietypowa, miałem tydzień dość intensywnego studenckiego życia. Pewnego dnia będąc w domu uderzyłem się w skroń, zobaczyłem aurę no i miałem pierwszy atak. Trafiłem na obserwacje, gdzie ataki się powtórzyły. W epikryzie napisane, że neuroinfekcja.

Od czasu tego zdarzenia byłem w 4 związkach:

1. Brałem leki których nie mogłem łączyć z alkoholem. Dziewczyna była młodsza, poznana już w trakcie mojej choroby. Wiedziała, że na coś choruję ale nie wiedziała na co. Ewidentnie przeszkadzało jej to że m.in na jej studniówce nie piłem alkoholu.

2. Jak do tej pory jedyna osoba której powiedziałem o chorobie. Wydawało mi się, że to jest "to", dziewczyna sama zaczęła temat chorób a ja jakoś po prostu to powiedziałem (chociaż głos mi się łamał). Generalnie reakcja była ok, poczytała co zrobić w przypadku ataku. Z różnych powodów rozstaliśmy się w "przyjaźni" i utrzymywaliśmy kontakt. Jak to bywa do czasu aż, sobie kogoś znalazła. Usłyszałem potem, że "Nikt cię nie zechce bo bierzesz leki, tego się boisz!". To wyrwało mi niezłą dziurę w sercu.

3. Nie byłem w stanie powiedzieć o mojej chorobie. W trakcie trwania związku chodziłem do neurologa, ale zmniejszyli mi stopniowo dawki, aż do całkowitego odstawienia. Rozstaliśmy się po 1.5 roku. Nie potrafiłem być szery w wielu aspektach.

4. Moja aktualna dziewczyna. Myślę o kupnie pierścionka zaręczynowego (staż ~1.5 roku). Nie wiem czy mówić o swojej chorobie. Nie jest do końca tak, że jak nie biorę leków to jest całkowicie OK, mam obniżony próg pobudliwości drgawkowej. Mam wiele przeciwwskazań m.in narkotyki, brak snu, etc. Generalnie czuję, że powinienem powiedzieć.

Nie wiem jak "Hej, wiesz w sumie to mam padaczkę, ale od 8 lat nie miałem ataku. Leków też nie biorę" , brzmi to makabrycznie

Szczerze to boje się, że nigdy na mnie nie spojrzy już tak samo (jak na faceta) i po prostu będzie się bać. Kilka razy próbowałem już o tym wspomnieć. Gdy tylko do tego się zabieram, to w głowie mam jak moja ex mówi "nikt cię nie zechce, bo masz padaczkę". Minął ponad rok odkąd się spotykamy, nie wiem też czy nie poczuje się oszukana

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5f23daecc320eaecdaada8a3
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Przekaż darowiznę

[====================....................] 49% (115zł/235zł)
Uzbieraliśmy już na 2 lat działania AMW!
  • 43
  • Odpowiedz
Powiedz. Najlepiej przed zakupem pierscionka. Jeśli planujesz ślub kościelny to utajenie choroby jest powodem do unieważnienia małżeństwa. Trafiłeś na wyjątkowo podła ex, mam przyjaciela z epilepsja i jego zona odnosi się do choroby z troską, a nie pogardą :/ Jeśli trafisz na dobra kobietę nie będzie to dla niej przeszkodą. Ewentualnie poczytajcie czy epilepsja jest dziedziczna I głowa do góry! 8 lat to piękny wynik, inni mogą pozazdrościć.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: generalnie jesteś świadom, że zatajając taka chorobę jest to podstawa do rozwodu nawet kościelnego ? A teraz pomyśl czy chcesz żeby twoja partnerka była nieświadoma ryzyka,że wasze dzieci również mogą być chore ? Chcesz jej zabrać możliwość wyboru ? Postaw się w innej sytuacji, ktoś Ciebie oszukuje kilka lat i dowiadujesz się o tym w randomowym momencie życia, poczucie oszustwa, zdrady i ogromnego żalu, to planujesz zaserwować swojej przyszłej małżonce
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@AnonimoweMirkoWyznania: lepiej żebyś powiedział, ja też jestem w takiej sytuacji, ale zawsze jak się z jakaś różowa spotykam to mówię po kilku spotkaniach że jest taka rzecz, ofc zazwyczaj jest zozstanmy przyjaciółmi XD
  • Odpowiedz
Twoja partnerka, jeśli ma zostać Twoją żoną moim zdaniem powinna podejść do tego z troską i w razie potrzeby objąć Ciebie stosowną opieką. Jak najbardziej powiedz o swojej chorobie, o swoich wątpliwościach również. Jeżeli jej reakcja będzie negatywna to może nie powinna zostać Twoją żoną?
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania Mirku, odwagi! :) to, że trafiałeś na france, wcale nie oznacza, że potencjalna żona zareaguje podobnie. Natomiast pomyśl jak ona się poczuje, kiedy dowie się, że to ukrywałeś... Chodzi o zaufanie.

Ja mam chorobę dwubiegunową (hospitalizacja jakieś dwa miesiące przed zejściem się) i do tego padaczkę. Przed ciążą musiałam odstawić leki i już się zdarzyło, że miałam aurę, problemy z kontaktowaniem. Mój niebieski wie od samego początku. Kiedy miał obawy czy
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Czemu ostawiasz leki? Jestem zdania, ze powinno się je brać non stop, ostawienie pod warunkiem wielu lat bez ataku, bardzo stopniowo. Oczywiście nie może to być pierwszy lepszy lek, tylko odpowiednio dobrany. Co do alkoholu, to jakie leki brałeś? Większość pp jest obojętna na alko, a w ulotce i tak i tak napiszą, żeby nie łączyć (patrz badania i obserwuj siebie).
I co to jest obniżony próg pobudliwości drgawkowej? W
  • Odpowiedz
Przed ciążą musiałam odstawić leki


@Mollina: Czemu? Zmienić leki tak, ale nie odstawić. Długo przed tym odstawieniem nie miałaś ataków? Bo to odważny krok. Tym bardziej przed ciążą takich rzeczy się nie robi.
  • Odpowiedz
@Vadzior niestety jedyne leki jakie na mnie działały ogromnie zwiększają ryzyko wad genetycznych. Przy próbie zmian leków była też duża szansa, że moja choroba dwubiegunowa się rozbuja.

Moja epilepsja ma objawy migrenowe, nawet w szpitalu nazywali to "migrenopadaczką" - objawia się zrywaniem kontaktu i kilkudniowymi migrenami. Wybór był prosty, zwłaszcza, że w ciąży i tak rośnie ryzyko migren - nawet u zdrowych kobiet.

Przed odstawieniem ostatni atak miałam 15 lat wcześniej, a
  • Odpowiedz
@Mollina: Mam nadzieję, że to prawda, lekarze idą na łatwiznę i faszerują walproinianami. Są skuteczne, ale niosą ze sobą sporo skutków ubocznych i są teratogenne.
  • Odpowiedz
BliskaWybranka: Chyba lepiej być szczerym, niż później zbierać owoce kłamstwa. Ex to świnia, szukała po prostu czułego punktu zeby uderzyć.

Współczuję Mireczku choroby. Sama choruje przewlekle na rzeczy, które mają wpływ na codzienne życie (nie mogę pić alko, jeść niektórych rzeczy, muszę żreć tonę tabletek, kupa siana idzie na leczenie, stany zapalne co sezon, każdy plan może się wywalić bo będzie atak itp.) i odkąd choruje mam 0 doświadczenia związkowego (18-27
  • Odpowiedz