Aktywne Wpisy
![damienbudzik](https://wykop.pl/cdn/c0834752/7ede7a2e5b9a5a54bac60dd30d46510b54222b13517bbf6ee8564fa9749ac4f0,q60.jpg)
damienbudzik +169
Mam wrażenie, że gdyby Thermomix był zwykłym urządzeniem dostępnym na półkach sklepowych, bez tego MLM-owego prania mózgów na prezentacjach to mało kto by się nim zainteresował.
O Thermomixie dowiedziałem się stosunkowo niedawno, kolega mówił, że musi kupić swojej dziewczynie Thermomixa, bo wszystkie jej koleżanki mają i że to zajebista sprawa, szczególnie jeśli ktoś nie lubi gotować. A że oni raczej nigdy nie gotowali w domu tylko zamawiali obiady albo diety pudełkowe to
O Thermomixie dowiedziałem się stosunkowo niedawno, kolega mówił, że musi kupić swojej dziewczynie Thermomixa, bo wszystkie jej koleżanki mają i że to zajebista sprawa, szczególnie jeśli ktoś nie lubi gotować. A że oni raczej nigdy nie gotowali w domu tylko zamawiali obiady albo diety pudełkowe to
![damienbudzik - Mam wrażenie, że gdyby Thermomix był zwykłym urządzeniem dostępnym na ...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/abe6a8fdde0532f1ce8c9a35c473348cbc789a03ece2832b700a8cf0f61226e0,w150h100.jpg?author=damienbudzik&auth=e235a9cb2c9edb75cf3ea5f300868a69)
![mirko_anonim](https://wykop.pl/cdn/c0834752/321ea7dc2985c2bfbf21a6b5598af7c3220625c6954fbbc0a440b525befed626,q60.png)
mirko_anonim +20
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Nie chcę się prosić o seks. Jesteśmy razem już 5 lat. Teraz już po ślubie i też jest dziecko. Sęk w tym, że brakuje mi seksu. Poza tym wszystko jest ok. Zanim się poznaliśmy wszystkie wcześniejsze dziewczyny dbały o tę strefę. Nigdy nie miałem parcia na seks, ale teraz zdaje sobie sprawę, że nie zwracałem na to uwagi, bo druga strona zawsze o tym pamiętała. Zwyczajnie jedna i druga
Nie chcę się prosić o seks. Jesteśmy razem już 5 lat. Teraz już po ślubie i też jest dziecko. Sęk w tym, że brakuje mi seksu. Poza tym wszystko jest ok. Zanim się poznaliśmy wszystkie wcześniejsze dziewczyny dbały o tę strefę. Nigdy nie miałem parcia na seks, ale teraz zdaje sobie sprawę, że nie zwracałem na to uwagi, bo druga strona zawsze o tym pamiętała. Zwyczajnie jedna i druga
Pamiętacie co się wtedy działo? Kompletna dzicz.
Z kumplami zgodnie stwierdziliśmy, że jesteśmy zbyt dojrzali na takie gierki i nie będziemy brać w tym udziału.
Nasze liceum było jednym z największych w Polsce. Klasy od A do G pomnożone razy trzy roczniki + gimnazjum w sąsiednim budynku dawało razem kilkaset dzieciaków.
Sam nie wiem dlaczego, chyba z nudów, podczas jednej z przerw rzuciłem ten szalony pomysł.
- stwórzmy własną wersję gry.
Nikt nie podjął tematu, więc kontynuowałem.
- skoro jesteśmy za starzy na łapanie Pokemonów, łapmy dziewczyny. Kto zaliczy najwięcej ten wygrywa. Czas do końca roku.
Tomaszowi wyraźnie spodobał się ten pomysł.
- nie powinniśmy się skupiać wyłącznie na ilości, czasem żeby zaliczyć wystarczy poczęstować papierosem, a za innymi trzeba biegać miesiącami.
- słusznie. Pogrupujemy je według trudności, za każdą będzie można otrzymać odpowiednią liczbę punktów. Kto ma kartkę? - spytałem i zabraliśmy się za pisanie regulaminu.
Przez dobry tydzień spotykaliśmy się po lekcjach żeby każdej przyporządkować unikalnego stworka.
Szare myszki dostawały pospolite Pokemony, jak Pidgey czy Rattata i nie miały wielkiej wartości.
Silne osobowości i szanujące się dziewczyny parowaliśmy z Pokemonami unikalnymi jak Charizard, czy Gyarados i były bardzo cenne.
Te, co do których nie mieliśmy pewności, dopasowaliśmy na zasadzie prostych skojarzeń typu: ruda - pokemon ognisty, dużo się poci - wodny, a psychicznie chore
zostawały Kadabrą albo innym Psyduckiem.
Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że z konkursu wyłączamy dziewczyny o imieniu Klaudia, bo wyruchanie ich to żadna sztuka.
W sumie 151 pozycji.
W międzyczasie Wojtek, stworzył coś na kształt Pokedexa. Każdy z nas dostał unikalny profil i mógł na bieżąco w telefonie śledzić wynik rywalizacji.
Igrzyska wystartowały.
Każdy przyjął inną taktykę.
Kuba w tydzień uzbierał sto pięćdziesiąt żetonów za pospolite okazy, za to Roman cierpliwie uwodził córkę katechetki za czterysta.
Ja miałem dobre kontakty z kilkoma dziewczynami więc liczyłem na koleżeński gest z ich strony.
Jeden po drugim wykreślaliśmy z listy kolejne nazwiska, poza Przemkiem, który ze swoją aparycją był skazany na porażkę. Wzięliśmy go tylko dla stówy.
Konkurs powoli zbliżał się do końca, a ja wysunąłem się na prowadzenie dupcąc Laprasa, czyli gwiazdę Instagrama z IIIC.
Wszystko szło po mojej myśli, do czasu gdy kilka tygodni przed zakończeniem roku dopadła mnie angina.
Leżąc w domu bezradnie przyglądałem się jak koledzy jeden po drugim przeskakują mnie w rankingu.
Wiedziałem, że aby wygrać muszę postawić wszystko na jedną kartę.
Po powrocie rzuciłem wszystkie siły na Snorlaxa.
Grubą Beata została wyceniona na 500 żetonów, plus stówa bonusu za poświęcenie.
Dopadłem ją płaczącą w szkolnym bufecie. Znowu jej dokuczali.
- co się stało? chodź, postawię Ci herbatę.
Przy kasie zorientowałem się, że nie mam przy sobie portfela.
- można płacić żetonami. - rzuciła sprzedawczyni.
Zamurowało mnie. Skąd wiedziała?
Okazało się, że pod moją nieobecność sfrustrowany niepowodzeniami Przemek rozpowiedział wszystkim o konkursie.
Koledzy uspokoili mnie, że gdy pozostali dowiedzieli się o zawodach, w szkole zapanował szał.
Jedni chcieli wziąć udział, inni przyjmowali zakłady na zwycięzcę.
Część dziewczyn była oburzona, że wyceniliśmy je tak nisko, niektóre oferowały pomoc w zwycięstwie za odpowiednią działkę. Za to nasze żetony trafiły do obiegu jako nieformalny środek płatniczy.
Postawiłem na siebie u szkolnego bukmachera i wróciłem do Beatki.
Jeżeli o wszystkim wie, nie ma sensu udawać, że mi się podoba. Postawiłem na szczerość i zaproponowałem jej połowę udziału w zyskach.
Odpowiedziała, że wszystko jej jedno.
Kiedy dzień później dowiedziałem się, że wracając z mojego mieszkania zginęła w wypadku ugięły się pode mną nogi.
Cały ten wyścig, uprzedmiotowienie kobiet, to wszystko nagle wydało mi się skrajnie głupie.
Obwiniałem się o to co się stało. Może gdyby nie nasza debilna zabawa do niczego by nie doszło?
Zastanawiałem się czy powinienem iść na pogrzeb, jednak zgodnie uznaliśmy, że nie może mnie tam zabraknąć.
#heheszki #pasta #szkola