Wpis z mikrobloga

  • 127
Miałem przesyłkę dla klienta mieszkajacego na strasznym zadupiu gdzie numerów domów nie ma w nawigacji. Dzwonię. Odebrał młody koleś ale słychać było że niezbyt rozgarnięty. Powiedział że w tej i tej miejscowości koło sklepu mam skręcić w prawo. Pojechałem, a koło sklepu było tylko w lewo to może inny sklep pojechałem dalej ale wioska się skończyła to dzwonię jeszcze raz. Odebrała babcia poprzedniego rozmówcy i mówi że wnuczkowi się pomyliło pewnie. Ta już mnie poprowadziła dobrze. Podjeżdżam pod dom, mówię że mam jeszcze odbiór paczki u nich. Wielkie zdziwienie i oni już idą przygotować chwila moment i będzie. 10 minut minęło jak wyszli a czas goni, ale już wyszli. Wziąłem paczkę i wyszedł też koleś po 60tce. Mówi do mnie że zna taki skrót jak nikt i że spokojnie mogę nim jechać. Mówię że popadało i boję się jechać przez las bo mogę się zakopać, a poza tym to jeszcze mam jedną miejscowość przed tym miastem co jeżdżę co mnie miał tam ten skrót poprowadzić. Ten zaczął mi tłumaczyć że dojadę do tej wioski przed miastem też i spokojnie mogę jechać bo on się zna. Ja się złapałem na to. Skusiło mnie to że może faktycznie będzie szybciej. Pojechałem jego skrótem. W pewnym miejscu załapałem że omijam miasto lasem i wyjadę na początku miasta, a na drugim końcu mam przecież paczkę. Zasięg w telefonie zniknął, ale jeszcze nawigacja pokazywała gdzie jestem ale nie miałem jak zawrócić. Cofałem 1,5 km w lesie żeby wrócić na normalną drogę tak jak przyjechałem. Koleś przy swojej poradzie musiał olać to że mówiłem mu że mam jeszcze paczkę do innej miejscowości i chciał zaimponować członkom rodziny jaki z niego znawca okolicznych terenów. Straszny dziad, ale moja wina też była że posłuchałem dzbana.

Historia była słaba to w bonusie dam drugą krótką.

Przywiozłem klientowi jakieś wtryski do ciężarówki a ten się mnie pyta czy one są dobre. Nawet nie czytałem od kogo to jest i co to jest bo mnie to nie interesuje. Odpowiadam że nie mam pojęcia bo się na tym nie znam a ten do mnie z pretensjami że ja go oszukuje, bo cały czas jeżdżę samochodem więc na pewno się znam.
#przygodykuriera
  • 13
@Agui94: Kilka lat temu krótko pracowałem jako kurier. No nie było łatwo. Ludzie #!$%@? jak wyniki wyborów.
Raz jeden gość zamówił drzwi do auta i otwierał je przy mnie 15 minut. W międzyczasie pociął sobie rękę nożem i poszedł do domu po jakieś plastry a ja stałem pod blokiem jak debil. Ludzie zamawiali jakaś karmę dla psa 30 kilo na czwarte piętro bez windy. Wnosisz to cały spocony, do zapłaty 98
Przecież ja dostałem skargę ze #!$%@?łem psa klientce xD skarga o tresci,, pies zjadł paczke i zdechł" XDD
I laska z pretensjami że to moja wina. Pytam się gdzie tu moja wina?
Ona mówi że powinienem lepiej zabezpieczyć przesyłkę bo to były jakieś tam chemikalia.
A co to ja wysłałem i pakowalem jej ta paczke?