Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Witajcie, jest to 13 miesiąc #finansowypoker

1) Pierwszą rzeczą która zmieni się w formule tagu, jest wykres. Od tego wpisu wrzucam już ten przeistoczony, oznacza on od tego momentu moją wartość netto. Czyli celem nie jest już dotarcie do 150k oszczędności, tylko do bycia osobą wartą 150k netto. Aby jednak, trzymać oko na czystą gotówkę, dokładam drugą mniej widoczną linię na wykresie - i ona pozwoli oznaczyć proporcję gotówki w całkowitym majątku. Fajnie.
Net-worth w tej chwili to 76k gotówki i powiedzmy 5k wartości samochodu = 81k. Zgodnie z radą przedstawioną na blogu Iwucia, sama wartość auta jest trochę zaniżona, tak aby przedstawiała realny wynik jaki możnaby z dnia na dzień uzyskać, a elektroniki, ubrań, mebli, rtv/agd nie wliczam. Raz że myślenie w kategorii wartości tych rzeczy jako 0zł, pozwoli na racjonalniejsze wydatkowanie bo dwa razy się pomyśli czy to tak naprawdę potrzebne w sumie czy to tylko zachcioł albo chęć zaimponowania innym... Dwa to to że tak licząc, ma się realną korzyść w myśleniu, a zawsze może się człowiek przyjemnie zaskoczyć jak uda się sprzedać za więcej. Coś uznawanego za bezwartościowe ze startu - to też oszczędność czasu w rachubach ile jakie rzeczy są warte co miesiąc/rok aby zrobić zestawienie. Trzy - powinno to dodać się, do ustawienia się na myślenie jakie rzeczy kupować żeby zyskiwały na wartości w czasie. I tutaj pozwolę sobie zacytować jak to określiłem "coś pięknego" ;D:
" ...Ale nie ma się czym martwić - to przecież kolejny pozytywny aspekt minimalistycznego podejścia. Jeśli ograniczysz się do naprawdę potrzebnych przedmiotów, będziesz stosował ideę DIY,a także kupował używane rzeczy, nagle się zorientujesz, że pomimo posiadania wszystkiego co na co dzień potrzebne, masz naprawdę mało rzeczy, które tracą na wartości i wpływają tym samym na comiesięczne obniżanie Twojej wartości netto."
Od jakiegoś roku zauważyłem u siebie wzrost potrzeby minimalizmu - gdzieś zauważyłem jak głupią rzeczą są wszystkie rzeczy leżące na półkach, ciuchy które leżą i się w nich nie chodzi, różne książki nieprzydatne już - praktycznie samoistnie, spadły do 0 te wydatki. Mimo że tam dużo nie było, to i tak tak to kłuło, że co mogłem to sprzedałem, i bardzo dobrze się z tym czuję, zamierzam wszystko mieć w rosnącej wartości. Jak sobie pomyślę ile na to wychodzi, masakra ile hajsu da się #!$%@?ć na głupoty i niepotrzebne rzeczy to bardzo się cieszę że moje myślenie jest takie. :) Fajnie by było mieć taką drugą połówkę - bo męczy mnie ta rzecz:

2) Mam problem z pewnością siebie. Wiąże się z byciem nieakceptowanym i odrzuconym w dzieciństwie. Zauważam, że robię powtarzalnie taką czynność, jak staranie się, żeby albo mieć rzeczy, albo wiedzieć rzeczy, albo robić rzeczy - które by mówimy o mnie "że jestem na tym samym poziomie" co Ci do kogo aspiruję. Chcę im zaimponować, chcę aby lubili mnie - bo widzą we mnie też kogoś "ogarniętego", "kto wie co w trawie piszczy". Np. markowe buty bo mnie obchodzi kto wyrazi aprobatę (a oczywiście chciałbym aby to byli ludzie ci co sami dobrze wiedzą, co sobie dobrze radzą, dynamiczni, ci którzy mnie kiedyś odrzucili), że jak takie będę miał - to o, ktoś spojrzy z szacunkiem bo wie że się znam, albo uzna mnie za prawilnego człowieka bo wie że takie buty to "dobre" lub to samo w przypadku innych spraw. Np. sportowy samochód, bo jak taki będę miał, to może dzięki temu znajdę sobie grupkę fajnych znajomych, będę się liczył rozumiesz. Np. dom z basenem, bo jak będę miał takie luksusowe śliczne wygodne miejsce do życia, to się będę lepiej czuł. Oczywiście - może tym wszystkim rzeczom będę się bardziej dla kobiet atrakcyjny czuł.

No bym kulę w łeb sobie #!$%@?ł. Pewnie odnalazłbym się w środowisku ludzi, których na mnie nie zależy.

3) A za tym uczuciem szczęścia znów goniłbym w nieprzyjaznym środowisku, żeby się w nim tylko aby nadal dobrze czuć, aby tylko z niego nie wypaść, żeby tylko dalej czuć odpowiedź na potrzeby akceptacji których nie miałem. Jaka to by była masakra ja #!$%@?. To raz, dwa że występuje poniższe:
Zjawisko hedonistycznej adaptacji. Gdy moja stopa życiowa wzrośnie, i zacznę więcej wydawać i większe kwoty potrzebować by być szczęśliwym nowe auta całe czas wymieniane na przykład - dotrę do punktu gdzie znów będę czuł że to co mam jest niewystarczające, mimo że dany okres czasu (zazwyczaj krótki poniżej 5 lat), absolutnie czułem się w siódmym niebie.
Tekst badania Harvarda pokazuje że szczęście to umiejętność kochania i bycia kochanym. Bardzo ciekawy tekst zachęcam do przeczytania, bo można się dowiedzieć nie tylko to.
http://neuropsychologia.org/co-czyni-nas-szczęśliwymi

Także podsumowując te 3 punkty - trzeba wypisać poniżej, bez #!$%@? że:
- określę poziom od którego zarówno poziom strzału hormonów będzie właściwie nieistniejący, jak i poziom zamożności od którego, będę sobie mógł na coś tam pozwolić nieinwestycyjnego. Oczywiście - najszybszy wzrost to najagresywniejszy wzrost, ale inwestycyjny czego nie widać na pierwszy rzut oka jak widać od razu nakupienie domów, fur i gadżetów.
- znajdę partnera który będzie wspierał mój styl życia, i też już od dłuższego czasu samemu taki prowadził - a nie tylko, zmieni się pod moim wpływem, jakoś chyba ciężko tak zaufać.
- kontynuuje myślenie o rzeczach konsumenckich jako rzeczach o wartości 0zł, co pozwoli dwa razy przypomnieć sobie, że to rzeczy których nie w większości przypadków nie potrzebuję, wywołujące strzał dopaminy i dlatego to robię bo dobrze się czuję - że będę mógł dzięki nim dostąpić zainteresowania moją osobą, przez osoby które kiedyś mnie odrzuciły.

i sprawdzać samego siebie co do tych punktów w kolejnych postach. Wracać do tego tekstu, żeby poczuć znowu sens powodu robienia tego. A tym powodem, jest niewidoczna na pierwszy rzut oka, a tylko dopiero po namyśleniu - jakość życia. Szczurza, marna - vs wolna, perspektywiczna.

Wystarczy, w następnych wpisach:
- jakie można by zapisać punkty to-do i jak to przeprowadzić w ogóle by wtłoczyć to do mojego życia (mam tekst finanse kena i barbie z blogu iwucia i wypiszę sobie wszystko z tego tekstu i zamierzam się z nich rozliczać)
- jak podzielam mój portfel i co w każdej z grup się znajduje
- określenie jak liczyć to, na co mnie stać np. jakieś samochody za 50k
- w jakim etapie, z etapów do wolności finansowej ja jestem - choć nie jest to aktualnie mój narzucony sobie cel
- o inflacji i deflacji stylu życia i jakie zasady przyjmę wobec tych dwóch zjawisk
- rozliczenie czy działania w lipcu, były zgodne z tymi które tu opisałem, i na ile
- reguła wydawania dużo mniej niż się zarabia i jak to się ma w moim przypadku
- z prywatnych rzeczy mam do określenia ścieżkę kariery bo jeszcze tego nie wiem
- dodam oś czasu do inwestycji, pierwszych które zacząłem w czerwcu i posegreguję miesiącami i poziomami ryzyka.

Ryzyka jak na razie wymyśliłem sobie takie:
15% bezpiecznie (zawiera fundusz bezpieczeństwa) - idealnie lokaty ale w tym momencie whatever nawet gotówka
75% średnio-agresywnie (dla niektórych to pewnie "bezpieczne" - może mi się to zmieni, ale na ten moment to bazowanie na wzroście światowym czyli etf, ike, ikze. Do tych ostatnich wpłata jest jednorazowa, na "wolnym rynku wraz z podatkiem" te 2k/mies to fajna kwota żeby przerobić drogę, tego procesu wysyłania tych pieniędzy cyklicznie co jakiś czas, tak że gdy przyjdzie okazja już wtedy wiedzieć co robić, a nie szukać. Nie wiadomo czy teraz giełda nie będzie spadać przez jakiś czas, wolę się wolno wkupować.
10% agresywne (czyli wszelkiego rodzaju kupno akcji na krótki termin, krypto, p2p itp.) - bardziej niż jakąkolwiek realną funkcjonalność, ma mi to pozwolić na pozwalanie sobie na jakieś wysokie ryzyko działań.
#pieniadze #inwestowanie #oszczedzanie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5efc9b5615d9fcf7250f022c
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Przekaż darowiznę

[==......................................] 4% (10zł/235zł)
Uzbieraliśmy już na 2 lat działania AMW!
Pobierz AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
Witajcie, jest to 13 miesiąc #finan...
źródło: comment_1593615771AKNz3r7MxojhnWU2ME1Ozm.jpg
  • 10
@AnonimoweMirkoWyznania że tak zapytam po co ci te 150k netto wartości? Co to zmieni?

Kiedyś myślałem podobnie i miałem nowe cele. Teraz leżę sobie na leżaku, zalogowałem się na konto żeby sprawdzić czy przelew przyszedł. Na koncie leży bezczynnie prawie 150tys euro. I nic to nie zmienia. Cel miliona czy dwóch osiągnąłem. Nic się nie zmieniło. Na co było mnie stać to nadal mnie stać, na dom nadal nie. Ciągle jestem taki
OP: @wykopowy_brukselek: już odpowiadam. A więc na początku aby cokolwiek zacząć to cel ustawiłem na okrągłe 100k, żeby cokolwiek mieć przed oczami. Dostałem trochę hajsu od rodziców, więc postanowiłem uwzględnić to i podnieść cel do 150k. Wydaje się to też realna wartość możliwa do uzyskania dla mnie w zakładanym terminie. Również motywuje mnie do zebrania się w sobie.
Rozumiem co masz na myśli. Jest to cel bez żadnego większego sensu.
@AnonimoweMirkoWyznania moja partnerka nie wzięła mnie ze względu na pieniądze bo jak się poznaliśmy byłem biedny jak mysz kościelna. Masz rację, twój cel jest lekko niechwalebny. Ale dobrze że to widzisz. Powodzenia.

Ja kiedys, dawno temu myślałem "o mam 10k, jestem ustawiony"
Później 100
I tak dalej. A tymczasem nauczyłem się zarabiać, żyje dobre życie, ale jestem ciągle taki sam. Nie wywyższam się, byś zobaczyl mnie na mieście byś pomyślał że idzie
OP: @wykopowy_brukselek: Dziękuję, bardzo by mi było przyjemnie jakbyś obserwował tag i od czasu do czasu wrzucił swoje 3 grosze co myślisz o różnych rzeczach które będę opisywał ;)
Ja w sumie nie mam tak że jak mam 50k to myślę "o jestem ustawiony", albo jak 100k. Jak na razie nawet będzie pół miliona, to i tak zmuszam się do tego żeby myśleć - w ogóle nie jestem ustawiony. Równocześnie
@AnonimoweMirkoWyznania: ja akurat mam inne podejscie, ale to wiaze sie z dziecmi
ja nie wydaje malo, bo sama szkola dzieci to 20000 euro rocznie a gdzie jeszcze cala reszta:)
nie mam swojego domu bo mnie nie stac, wiec wynajmuje
i nie zaluje sobie, z zona mamy tak ze co tydzien wychodzimy minimum raz bo trzeba pielegnowac zwiazek a oboje lubimy dobre restauracje, jakies termy czy cos
mamy nianie do dzieci i