Wpis z mikrobloga

@veldrinn:

Wiedeń, Insbruck, stawiamy hotele i kosimy frajerów pod koniec rundy ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Najczęściej wygrywałem, gdy w pierwszej kolejności miałem całe Włochy lub Anglię. Gdy inny gracz zbierał na drugi domek we Wiedniu, to ja już miałem u siebie 3 hotele, które były stosunkowo tanie, a zysk dość konkretny. Grając zgodnie z zasadami nie pamiętam, żeby ktokolwiek zdążył postawić hotel w Austrii przed bankructwem.
@spiaca_kapibara losowość jak skurczybyk, mogłeś mieć hotele w całym kolorze i przez kilka kolejek nikt tam nie wchodził, ale jaka satysfakcja jak kogoś ograbiles z ostatnich pieniędzy. Więc takie "gry planszowe", gdzie wszyatko zależy od rzutu kostka polecam omijać szerokim łukiem, szkoda czasu i nerwów. Zagrać można raz na ruski rok dla odmużdżenia, albo z 3-latkami żeby miały frajdę.
@spiaca_kapibara: ciekawe... dziś przed wyjściem do pracy spoglądałem na eurobiznes który leży w szafce. Kupiony nowy jakieś 3 lata temu za ~20 zł. Interes życia. Tylko grać nie ma z kim. Ale tym żaliłem się już kiedyś na mirko.