Aktywne Wpisy
senes +41
Single +/- 30 letni, jak wyglądają wasze poszukiwania, szukacie w ogóle? Jestem po dwóch dłuższych związkach, w tym roku spotykałam się z nowym chłopakiem ale też nic nie wyszło. Teraz już nie chce mi się randkować, poznawać, też tak macie? Takie wypalenie? Że chciałabym kogoś kto tak samo chce się ustatkować, ułożyć sobie życie, z kim można od razu bo ma tak samo. A nie jest ciągle niegotowy. Trochę jak w tym
nonamezpiwnicy +71
3 lata związku z laską, spokojna, dużo pracowala,uczyla się, odwiedzała mnie, ja ją, spedzalismy ze sobą mnóstwo czasu. Wszystko było dobrze dopóki nie poznała dziewczyny która robi tatuaże i ma mnóstwo "alternatywych znajomych". Nagle zaczęły się imprezy techno, narkotyki, alkohol, dziwne wyjazdy. Zostałem zbombardowany tekstami że jestem nudny, że nie lubię jeździć, poznawać świat i ludzi. Właściwie to ona nigdy nie wyszła z taką propozycją bo ciągle było coś. Jak ja proponowałem
Wszyscy wiemy, co w życiu codziennym nazwalibyśmy cudem. Jest to oczywiście zdarzenie takiego rodzaju, z jakim nigdy wcześniej się nie zetknęliśmy. I przypuśćmy, że takie zdarzenie zaszło. Rozważmy przypadek, że komuś z was nagle wyrosła głowa lwa i zaczęła ryczeć. Trudno mi wyobrazić sobie coś równie niezwykłego. Gdy już ocknęlibyśmy się ze zdziwienia, zaproponowałbym, by sprowadzić doktora i zbadać ten przypadek naukowo, gdyby zaś to nie wyrządziło mu krzywdy, dokonałbym na nim wiwisekcji. I gdzie podział się cud? Jasne jest bowiem, że gdy patrzymy na to w taki sposób, wszystko, co cudowne, niknie; chyba że przez to słowo rozumiemy po prostu, iż pewien fakt nie został jeszcze wyjaśniony przez naukę, a to znów oznacza, że jak dotąd nie udało nam się połączyć tego faktu z innymi w systemie naukowym. To pokazuje, iż absurdem jest mówić "Nauka udowodniła, że nie ma cudów". Prawdą jest, iż naukowy sposób patrzenia na fakt nie polega na patrzeniu nań jako na cud.
Ale gdy postawiono mi ten zarzut, od razu widzę jasno, jak gdyby w błysku światła, nie tylko to, że żadne słowa, o jakich mogę pomyśleć, nie zdołają opisać tego, co rozumiem przez wartość absolutną, ale iż odrzuciłbym każdy sensowny opis, jaki ktokolwiek mógłby zasugerować, ab initio, na tej podstawie, że jest sensowny. To znaczy: widzę teraz, iż te niedorzeczne wyrażenia nie były niedorzeczne dlatego, że jak dotąd nie znalazłem wyrażeń poprawnych, ale iż ich niedorzeczność stanowi samą ich istotę. Albowiem za ich pomocą chciałem po prostu przekroczyć granice świata, a zatem granice sensownego języka. Wszystkie moje skłonności i, jak sądzę, skłonności każdego z ludzi, którzy kiedykolwiek próbowali pisać czy mówić o Etyce lub Religii, sprowadzały się do zmagań z granicami języka. To zmaganie się ze ścianami naszego {85} więzienia jest doskonale, absolutnie beznadziejne. Etyka na tyle, na ile wypływa z pragnienia, by powiedzieć coś o ostatecznym sensie życia, o absolutnym dobru, o tym, co ma wartość absolutną, nie może być nauką. To, co ona mówi, w żadnym sensie nie wnosi niczego do naszej wiedzy. Ale jest ona dokumentem skłonności tkwiącej w ludzkim umyśle, której osobiście nie potrafię głęboko nie poważać i której nigdy w życiu bym nie lekceważył
#filozofia #etyka
http://sady.up.krakow.pl/wittgenstein.we.htm