Wpis z mikrobloga

@jakis_login: U nas to wciągali nosem ten proszek a potem krew się lała albo w ogóle piana z nosa XD
W ogóle to kiedyś funkcjonowało u nas coś takiego jak dyżury w szatni. Przy wejściu stała ławka, taka starego typu, z podnoszonym blatem i miejscem na kałamarz. Miało się dziennik i pisało co się robiło o której godzinie i w ogóle, trzeba było zamiatać, wydawać ciuchy i pilnować by nikt nie
  • Odpowiedz