Wpis z mikrobloga

Chyba zanikła u mnie zdolność rozumienia tekstu czytanego. Jeszcze te 7-8 lat temu czytałem książki, co prawda fantastykę (metro 2033, zwiadowcy, Zatopione miasto, Pan Lodowego Ogrodu itp.). Tylko że, już wtedy obserwowałem u siebie pewien schemat czytania, polegający na tym, że potrafiłem się w pełni skupić na lekturze jeżeli było coś ciekawego - inne rejony książki, jak motywy polityczne, ekspozycja czy opisy - czytałem, ale nie potrafiłem połączyć faktów ze sobą w logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy.

Ostatnio trafiłem na książkę "Głębia" Marcina Podlewskiego, chciałem poczytać w końcu jakiegoś polskiego fantastę, i miałem ochotę na space-operę. I a pierdziele .... pomimo iż sama książka ciekawa, tak moje czytanie to była droga przez mękę. Nie mogłem się skupić na opisach, nie mogłem niektórych motywów sobie "zwizualizować" w głowie. I kiedy myślałem, że książkę rozumiem - okazuje się, że dopiero czytając streszczenie otworzyłem oczy. Streszczenie pokazało, że zrozumiałem jakieś 30-35% książki.

Przekłada się to wszystko na moje inne aspekty życia. Nie potrafię grać w gry strategiczne, bo zaczynam się zastanawiać "czy na pewno dobrze tę grę ogarniam" - i zamiast grać, skupiam się na elementach okołogrowych. Muszę wtedy odpalić gameplay na yt by sprawdzić, czy wszystko dobrze ogarnąłem w rozgrywce.

To samo mam z serialami i kinematografią - zacząłem oglądać ostatnio sobie Neon Genesis Evangelion, i po 2 odcinkach stwierdzam, że kompletnie nie kumam co się tam dzieje - muszę obejrzeć jeszcze raz te 2 odcinki, bo mam wrażenie, że kompletnie nic nie kumam.

Czy polecacie wizytę u psychologa? Może mam problemy z koncentracją? Mam wrażenie, że zamiast czerpać przyjemność z popkultury, to zaczynam rozkminiać czy ja w ogóle wszystko dobrze robię.

Ogólnie, to pomyślałem, że chciałbym sobie przeczytać jakąś młodzieżową serię fantasy, napisaną lekkim językiem, można powiedzieć, że "dla debila". Widocznie odzwyczaiłem mózg od narracji i za bardzo skupiam się na tym, by czytać ze zrozumieniem, zamiast "czytać"

#psychologia #zalesie #przegryw #ksiazki #filmy #pytanie #pytaniedoeksperta
  • 15
@ponerLokej: zauważyłem ostatnio coś podobnego u siebie. Jedyne sensowne rozwiązanie na jakie wpadłem, to po przeczytaniu danej ilości tekstu (np rozdział) w jakiś sposób sobie opracować. Czasami robię notatki, czasami tylko w głowie sobie interpretuje tekst. Chodzi o to aby nie łykać książki na raz. Być może z czasem to zaprocentuje.
@ponerLokej: Ja czytam głównie książki popularnonaukowe i też mam problem z zapamiętywaniem i rozumieniem czytanego tekstu a wcześnie nauczyłem się czytać i za dzieciaka czytałem dużo książek o zwierzętach, dinozaurach. Może to być efekt uboczny neuroleptyków ale w sumie i też większe skomplikowanie tekstów i brak zdjęć obrazków (wyobraźnia mi zaniknęła przez leki).
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@ponerLokej: to najprawdopodobniej efekt obniżenia tzw. attention span, czyli okresu przez który jesteś się w stanie skupić na jednej rzeczy. To choroba cywilizacyjna, powodem jest przyzwyczajenie mózgu do częstego przyjmowania nowych bodźców, jak np. scrollowanie wypoku czy Facebooka ( ͡° ͜ʖ ͡°)
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@ponerLokej: dokładnie jak tu dwaj przedmówcy wspomnieli - wygląda to na typowe przeładowanie bodźcami. Zrób sobie detoks - jeden dzień w tygodniu nie używaj kompa, tv, telefonu, nie słuchaj muzyki. Pozwól sobie się nudzić.
@don_karton: hm, wydaje mi sie ze pamietam dzieki temu wiecej i dluzej, ale jesli nie bede wracala myslami do tych ksiazek, to predzej czy pozniej mi sie rozmyja.
Np. W styczniu czytalam Chrobot Michniewicza, i tak mi sie podobal, ze mowilam o tej ksiazce wielu osobom, opowiadalam dziecku na glos, co przeczytalam, swoimi slowami, zrobilam jakies notatki, pozniej posluchalam wywiadow z autorem. Efekt jest taki, ze jestem w stanie teraz wymienic