Wpis z mikrobloga

Równo 28 lat temu, 15 maja 1992 roku miał nastąpić zapowiadany przez ufologiczną sektę "Mielników" koniec świata. Tak się zachowywał młody chłopaczek zwerbowany przez nich:

W okresie uczestnictwa w zajęciach Antrovisu w r. 1991/92 nie czytał książek, nie uczył się, przestał chodzić na lekcje religii, zerwał kontakt z kolegami, z rodziną, odsunął się od młodszego brata, od rodziców. Popadł w całkowitą izolację (zamknął się w ciemnym pokoju) i skupił się tylko na swojej osobie, na zajęciach usprawniających jego stan psychiczny, kondycje umysłową, stan energetyczny i zdrowotny. Były to ćwiczenia relaksacyjne, medytacje, „wchodzenie w ciszę”, autohipnoza. Godzinami siedział bez ruchu wpatrując się w fotografie dziwnych twarzy o oczach przyciągających uwagę. Stosował diety, głodówki „oczyszczające”, pił dużo wody, unikał słońca, ostrzegał innych przed zatrutą żywnością. Wszystko to chyba po to, aby zasłużyć na przeżycie i przetrwanie. Stałe napięcia nerwowe, strach przed katastrofami i innymi zapowiadanymi plagami, spowodowało to wyczerpanie i znerwicowanie. Popadł w bezsenność, stany lękowe, nieuzasadnioną agresje, nadmierną pobudliwość na przemian z apatią.


Niedług potem zaginął.

W ostatnich dniach lutego 1993 roku – to dalej relacja matki – Andrzej rozpaczliwie bał się czegoś (może kogoś), wpadał do domu z pytaniem: czy coś się stało? W mieszkaniu nie zdejmował okrycia wierzchniego, czekał na coś, w nocy nie spał, miał zaburzenia oddawania moczu, bolał go żołądek, mówił, że mandarynki, którymi ostatnio wyłącznie się odżywiał, są zatrute. W takim stanie wyszedł 1 marca 1993 r. z książkami do szkoły. Pomimo poszukiwań do dzisiaj nie wiemy nic więcej.


Dziś miałby 45 lat. Ciała nie odnaleziono.

według Policji bez wieści zaginęły też dwie inne osoby związane ze stowarzyszeniem; znane są również przykłady tajemniczych okaleczeń oraz odmowy leczenia


https://seczytam.blogspot.com/2018/12/turbolechickie-zidiocenie-czyli-dojenie.html
źródło: comment_1589504521rZ06sSChBkUmZP7LQRpIpM.jpg
  • 4