Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Moi znajomi dowiedzieli się, że moja dziewczyna dorabia sobie sprzątając mieszkania i wstydze się tego, że ona dorabia jako sprzątaczka ( ͡° ʖ̯ ͡°). Muszę się wyżalić :(.
Chce żebyście byli świadomi tego, że moja dziewczyna to cud kobieta, mądra, wierna, lojalna, pewna siebie, nie da sobie wejśc na głowę, ma swoje zainteresowania, ma swoje zdanie, nie ma żadnego obrażania się z jej strony, cichych dni, jak mamy jakiś kłopot czy coś to ona zawsze załatwia wszystko spokojną rozmową. Pokazała mi, że jak mamy inne zdanie czy kłopot to trzeba dążyć do spokojnej rozmowy, kompromisu i zrozumienia drugiej osoby. W łożku jest bardzo dobrze, jak mamy jakiś kłopot czy problem to też o tym na spokojnie rozmawiamy. Ona pokazała mi co to znaczy namiętny i pełem czułości seks. Nauczyła mnie, że razem tworzymy zespół, musimy trzymać się razem i się wspierać. Ufam jej, nigdy wczesniej z żadną parterką nie czułem, ze moge tak polegać na swojej kobiecie jak na niej. Kiedy miałem problemy pomogła mi i mnie wspierała.
Trochę głupio jest mi o tym pisać, ale ja czuje przy niej spokój, czuje się jakoś tak bardzo stabilnie, czuje sie po prostu kochanym człowiekiem.
Ona pokazała mi jak wygląda normalny, zdrowy związek. Wiem, że mam ogromne szczęście, że ją mam, ale... no właśnie, ale...

Oboje mamy po 30 lat, jesteśmy ze sobą od półtora roku, ja na ten czas zarabiam 8 na rękę, zdaje sobie sprawe z tego, ze nie są to jakieś ogromne pieniądze ale wiem też, ze z czasem będę zarabiać więcej. Ona pracuje jako sekretarka, wiadomo ile zarabiją sekretarki i wiadomo ile teraz kosztuje życie... nie mam o to pretensji...
Jak gdzieś wychodzimy do ona dokłada się tyle ile może i zabiera mnie tam gdzie ją stać, czasami zabierze mnie w lepsze miejsce jak ma więcej pieniędzy. Jak byliśmy na wakacjach to zdecydowaną większość płaciłem ja, ale nie miałem z tym żadnego problemu, sam to zaproponowałem. Ona troszczy się o mnie na swój sposób, a to zrobi dla mnie jakieś ciasto, czy ciasteczka, a to zrobi obiad, a to przygotuje jakiś dobry podwieczorek, a to koktajl, a to kompocik, a to kupi moją ulubioną czekoladę czy cos innego. Martwi się, jak pracuje za dużo i dba o to żebym się nie przepracowywał. NIGDY nie czyłem się wykorzystywany, wiem, że ona dba o mnie i stara się jak może i na swój sposób. Ja to doceniam, naprawdę.

Ale ostatnio coś chyba we mnie, no nie wiem jak to nazwać, chyba pękło i poczułem się nieswojo. Spotkalismy się ostatnio ze znajomymi. Pojawił się temat pracy, tego całego wirusa i zarobków i moja dziewczyna w pewnym momencie powiedziała, że przez wirusa osoby u którcy sprzątała mieszkania zrezygnowali ze sprzątania ale powiedzieli też, ze jak sytuacja sie trochę uspokoi to będą chcieli żeby sprzatała dalej bo są zadowoleni z jej pracy i się do niej odezwą. Nastała chwilowa cisza bo moi znajomi nie mieli pojęcia, ze ona sprząta u ludzi a mi, wstyd się przyznać ale zrobiło się po prostu bardzo głupio i poczułem wstyd, ze ona dorabia sobie jako osoba pracująca fizycznie :/. Nikt z moich znajomych nie pracuje fizycznie :/.
Ja sam jak dowiedziałem się od niej jakiś czas temu, że zmierza sobie dorobić i sprzątać ludziom mieszkania to dziwnie się wtedy czułem z ta informacją i nie chciałem nic o tym mówić znajomym. 2 razy nawet skłamałem i jak mieliśmy się z kimś spotkac i dziewczyna nie mogła to powiedziałem znajomym, że po prostu coś jej wypadło i nie mogła przyjść ze mną, ale nie chciałem im mówić, ze teraz sprząta u kogoś dom.
Ona dorabia sobie w miesiącu 400 zł. Sprzata u 2 osób, 2 razy w tygodniu, po 2 godziny. Za godzine ma 25 zł. Akurat tak się dobrze złożyło, że sprzata w te dni 2 dni kiedy i tak się nie widujemy ze zwgledu na różne nasze rzeczy zawodowe i osobiste, więc przyjamniej szczęście w tym że te jej sprzątanie nie zabrało nam czas na spędzanie ze sobą czasu.
Prawda jest taka, ze dla mnie 400 zł to tyle co nic, ale dla niej bardzo dużo. Nie ukrywam, że jest tak dobrze, tak nam dobrze ze sobą, ze juz powoli myslę nad tym żeby może za jakiś czas zamieszkac razem, może tak za pół roku. Ale zacząłem się zastanawiać jak to będzie dalej, ja będę zarabiać coraz więcej a ona? Tym bardziej, ze nie mamy po 23 lata tylko 30 lat i ten wiek już do czegoś zobowiązuje. Nie wiem, może wczesniej patrzyłem tylko przez różowe okulary na nią. Chyba dopiero teraz ta cała stuacja ze znajmomymi uświaomiła mi pewne rzeczy i trochę inaczej na to wszytsko patrzę. Najbardziej przeszkadza mi fakt, że jest mi wstyd, że ona dorabia sobie sprzątając mieszkania. W ogóle kiedyś mi powiedziała, że w sumie ona mogłaby pójść do pracy w supermarkecie bo tam się zarabia więcej niż sekretarka tylko powstrzymuje ją fakt przed tym, że ona nie ma zamiaru się użerać z potwornie chamskimi klientami i woli zrabiać mniej i nie mieć zszarganych nerwów.
Porównałem sobie ją do moich koleżanek i do dziewczyn moich kolegów. Największa różnica jest w tym, że one zarabiją od niej po prostu lepiej...
To wspaniała kobieta, jest mi z nią bardzo dobrze ale ona chyba po prostu jest mało ambitna. Ja wiem, ze miała trudne dzieciństwo, w jej domu różne rzeczy się działy, wiem że ten rozdział życia ma zamknięty i przepracowany. Ona często mówi, że dla niej jest najwazniejszy święty spokój. Chyba to w jakim domu ona się wychowywała sprawiło, ze woli mieć jako taką prace ale żeby życie było po prostu spokojne.

Pożaliłem się tylko mojemu jednemu dobremu kumplowi, on powiedział, że wszytskiego miec nie można i że ja i tak jestem szczęściarzem, że mam taką dziewczynę, że teraz takiej ze świecą szukać. Powiedział mi w sekrecie żebym nie porównywał jej do dziewczyn naszych kumpli bo co z tego, ze one zarabiją więcej jak nasi kumple ciągle się na nie skarżą tylko że nic nie mówią o tym w moim towarzystwie bo ja tak często chwalę się swoją partnerką, że ona taka dobra, że się nie #!$%@?, ze dba o mnie, to oni nic nie mówią złego o swoich dziewczynach bo nie chcą pokazać, ze tak kiepsko jest u nich w związkach a ja mam taki fajny. I żebym się dobrze zastanowił czy lepiej mieć dziewczynę, która ma racjonalne podejście do życia, ma wiele zalet jeżeli chodzi o charakter, dba o związek i o mnie ale mniej zarabia czy być z kims kto ma słaby charakter i zarabia więcej a szansa na to, że znajdę dziewczynę, która ma nawet podobny charakter do mojej obecnej partnerki i dobrze zarabia jest bardzo bardzo mała. Niby racja...

Czy ktoś z was był może w podobnej sytuacji? Czy ja mam jakieś podstway do obaw czy może problemem jest to, ze po prostu wstydzę się tego, ze moja dziewczyna pracuje jako sprzątaczka i resztę spraw sam już rozdmuchałem do dużych rozmiarów???

#rozowepaski #logikarozowychpaskow #niebieskiepaski #zwiazki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5eb9561446fe92d49c8d062d
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 88
@AnonimoweMirkoWyznania: Pewnie mało komu spodoba się to, co napiszę, ale trudno, przemawia przeze mnie zwykły pragmatyzm. Rozwiązanie jest proste, niech rzuci obie to gównoprace i zacznie rozglądać się za jedną, konkretną, dopasowaną do jej wykształcenia/możliwości. Jeśli ma studia, może pora pomyśleć o podyplomowych? Lub o drugim kierunku? Albo o jakiś kursach? Może językowe? Coś, co pozwoli jej pójść trochę wyżej w obecnej pracy? Jeśli nie ma studiów - niech idzie na
@AnonimoweMirkoWyznania: Z mojego punktu widzenia problem nie leży w ilości przynoszonych pieniędzy do domu, tylko właśnie w poziomie ambicji. Kwestia tego, czy jesteś w stanie to zaakceptować... Nigdy nie znajdziesz osoby, która będzie Ci pasować w 100%. Dlatego jeśli masz 90%, to czy warto z tego rezygnować, mając bardzo bardzo bardzo małą szansę na znalezienie czegokolwiek więcej? Sam musisz sobie odpowiedzieć. Miłość to w przeważającej części akceptacja.
MglistaKochanka: Nie ma ludzi idealnych. Każdy ma jakieś "wady", coś czego w nich nie lubimy, albo mamy ambiwalentny stosunek. Jednak, czy serio sprzątanie jest aż takie złe? To już nie te czasy co kiedyś, teraz są środki i ściery ktorymi człowiek się nawet dużo nie nabrudzi, nie ma aż tak bezpośredniego kontaktu z brudem jak kiedyś. Mogłaby pracowac w korpo jako jakaś prezesowa i być inna charakterem, sfrustrowana, mniej idealna do