Wpis z mikrobloga

@Muireann: Ciekawi mnie borderline. Zapewne wiesz trochę o tej chorobie. Dla mnie wydaje się że wynika ona m.in. z braku stałych, silnych więzi. Zamiast tego w młodym wieku byliśmy poddani różnym huśtawkom emocjonalnym i braku pewności co do uczuć naszych najbliższych. Ma to jakiś sens w przypadku genezy tej choroby czy mija się ona z prawdą?
@HBVST to nie jest choroba tylko zaburzenie osobowości. Niestety tego nie wyleczysz, możesz jedynie chamować.

Myślę, że kluczowym są tutaj właśnie więzi i ogólnie dziecinstwo. Ja miałam dość niefajnie, lekko mówiąc, na pewno to miało wpływ, długo zajęło lekarzem postawienie tej diagnozy. Bardziej skupiali się na depresji.
Niepewność do uczuć jest skutkiem zaburzeń, nie na odwrót, tak myślę. raz kocham, raz nienawidzę. W przeciągu pół godziny może się to totalnie zmienić. Nie
@Muireann: Więzi i dzieciństwo, mógłbyś jaśniej to określić? Czy chodziło tu właśnie o tą niepewność co do uczuć osób bliskich i "zabawę" nimi za młodych lat?