Wpis z mikrobloga

Denerwuje mnie to, że w #jezykpolski jest tyle zapożyczeń z obcych języków, przez co jego użytkownicy mają problemy z wymową lub zapisem różnych słów i nazw.

Dajmy na to taką "bibliotekę". Gdyby nie znajomość etymologii tego wyrazu albo Biblia, to w życiu byśmy się nie domyślili że chodzi o książki. Mamy przecież normalne, słowiańskie słowo - książnica. Ale nie, po co korzystać z rodzimych wyrazów, lepiej użyć greczyzny prawda? Każdy potrafiłby wymówić "książnica" i każdy wiedziałby o co chodzi. Tymczasem słowa pochodzące z greki akcentuje się inaczej i mało jest osób, które mówią "biblioteka" zamiast "biblioteka". Jeszcze zabawniej robi się, gdy ktoś zdaje sobie sprawę z akcentu na trzecią sylabę od końca i zamiast powiedzieć "karta biblioteczna" mówi "karta biblioteczna", co już w ogóle brzmi jak jakaś abominacja. "Biblioteczny" jest już przymiotnikiem z języka polskiego i akcentuje się go na przedostatnią sylabę. Dlaczego nie możemy "wymienić" bibliotek na książnice, a kart bibliotecznych na karty książniczne lub zwyczajnie karty wypożyczeń? Życie byłoby prostsze.

"Biblioteka" to nie jedyny taki przypadek, ale nawet nie mam ochoty wymieniać pozostałych. Można po prostu przeczytać sobie słownik wyrazów obcych. Jest jednak jeszcze jedna rzecz - nazwy geograficzne.

Hiszpańskie "Madrid" przekształcamy na nasz polski, rodzimy Madryt. Francuskie "Paris" to po naszemu Paryż. Niemieckie "Aachen", "Mainz", "Cottbus", "Chemnitz", "Ueckermünde" to kolejno: Akwizgran, Moguncja, Chociebuż, Kamienica Saska i Wkryujście. Więc dlaczego do cholery mamy jakieś "Rio de Janeiro"? Jak mam to przeczytać? "Ryjo de janejro"? Skąd mam to w ogóle wiedzieć jako użytkownik języka polskiego?

Rozwiązania są dwa - albo powszechne spolszczanie pisowni tego typu nazw np. "Rijo de Żanejro", albo ich tłumaczenie. Rio de Janeiro po portugalsku to Rzeka Styczniowa i w takiej formie moim zdaniem powinno być to wpisane w standard zapisu w języku polskim tej nazwy geograficznej. Amerykańskie miasto Los Angeles to w tłumaczeniu z hiszpańskiego Anioły. Washington to Waszyngton, Sankt-Petersburg (olaboga, język mi się złamał) to Piotrogród, austriacki Salzburg to Solnogród, a boliwijskie La Paz (w długiej formie: Nuestra Señora de La Paz) powinno być tłumaczone jako Pani Pokoju, albo Nasza Pani Pokoju.

Dla mnie jest to po prostu zwykły burdel językowy i wydaje mi się, że najwyższy czas go uporządkować. Czy ktoś ma odmienne zdanie?
#przemyslenia #przemysleniazdupy #jezykiobce #polszczyzna #pytanie #kiciochpyta
  • 4
a mnie sie wydaje, ze jezyk sluzy glownie do komunikacji


@porannakawa: Ależ ja się w pełni zgadzam, tylko że gdybyś nie miała dostępu do jakichkolwiek źródeł wyrazów obcojęzycznych to nie mogłabyś komunikować się w sposób inny, niż jednoznacznie słowiański. Poza tym, pomijając to co wcześniej napisałem, nie wiedziałabyś co znaczy "biblioteka".

Rzeczy, które są obce w naszym języku łatwiej jest wprowadzać do naszego języka, np. "keczup", ale jeśli jakieś słowo przysłania