Wpis z mikrobloga

@jacek-s: Pracowałem w państwowych firmach i powiem Ci jak to wygląda:
Otóż siedzi sobie kierownik/dyrektor/prezes/naczelnik takiego wydziału/zarządu/oddziału/departamentu i całe dnie rozkminia:

A co jeśli mnie wyjebią?

On też ma nad sobą ludzi.
Jakiegoś urzędasa w gminie/mieście/województwie.
Czyli jest w jego nomenklaturze.
I stwierdza:

Muszę być posłuszny jako ten piesek, zawsze odgadnąć życzenie Pana jeszcze przed jego wypowiedzeniem.

No i odgaduje. Aż tu przychodzi mail: Prezes robi wybory, dawaj pan dane osobowe.