Wpis z mikrobloga

Wadowice, maj 1938 rok...

Piękne majowe popołudnie w podkrakowskim miasteczku. Pogoda dopisywała, słoneczko świeciło, nawet gołębie przesadnie nie #!$%@?ły ulic. Z pobliskiego liceum wybiegła chmara młodych, wesołych, uśmiechniętych ludzi. Chłopacy z włosami zaczesanymi do tyłu i dziewczyny w sukienkach za kolano z lokami żywo rozmawiali ze sobą o wynikach matur.
- Jak myślisz, zdałeś? - zapytał jakiś chłopak drugiego, wyjątkowo przystojnego od którego wręcz biła charyzma.
- Z pomocą Bożą mam nadzieję, że mi się udało - odparł skromnie Karol Wojtyła - Wiecie co koleżanki i koledzy? Chodźmy teraz wszyscy na kremówki!
- Hurra, kremówki! - zakrzyknęli radośnie wyidealizowani przedstawiciele przedwojennej młodzieży.
Wszyscy poszli więc do pobliskiej ciastkarni. Zamówili po ciastku, jedynie Karol zamówił z miejsca 6 porcji.
- Widzę, że masz dzisiaj niezły apetyt - powiedział jego kolega Józef.
- Wiesz, że zawsze miałem słabość do tych ciastek. Dają mi one taką jakby... nadludzką moc... Och, przesadzam, nie powinno się tak mówić.
- No już, nie bądź taki święty, he he - zażartował Józef - Widzisz je?
- Kofo? - zapytał Karol który miał usta zapchane kremówką.
- Hannę i Zuzannę. Zobacz jak się na ciebie patrzą. Chyba czują do ciebie afekt, zaiste...
Wojtyła przełknął kremówkę i odwrócił się. Rzeczywiście dwie dziewczyny które w tamtych czasach uchodziły za motzne 8/10 wpatrywały się w niego i chichotały do siebie. Karol uśmiechnął się do nich i pomachał im.
- Zaproś je gdzieś, może z tego coś będzie - powiedział Józef.
- Czemu sam nie zaprosisz? - spytał go Wojtyła.
- Mam ryj jak Armia Czerwona po odwrocie spod Buga w 1920 - odparł smutno Józef.
- A, no rzeczywiście - zreflektował się Karol - Wieczorem podjadę po nie swoim Bentleyem i pójdziemy razem na dansing.
I rzeczywiście. Karol podjechał wieczorem po obie dziewczyny swoją limuzyną, po czym zabrał je na tańce. Miał na sobie świetnie skrojony garnitur, albowiem był zamożnym młodzieńcem z klasą. Również na parkiecie wywijał świetne kroki, gdyż był królem tańca. Ogółem we wszystkim był dobry, dzięki czemu był najpopularniejszym młodzieńcem w swoim miasteczku.
Po imprezie zaproponował rozanielonym pannom podwózkę do domu. Te po wypiciu kilku drinków nie śmiały odmówić. Przecież sam Wojtyła, najlepsza partia w mieście wyraził nimi swoje zainteresowanie!
Karol zaparkował Bentleya w garażu pod willą swojego ojca, byłego oficera WP. Następnie szarmancko otworzył drzwi przed dziewczynami. Zeszli w dół schodami i wstąpili do słabo oświetlonego, nieco obskurnego pomieszczenia. Dziewczynom nieco zrzedły miny.
- Co, nie podoba wam się? - spytał Wojtyła.
- Ależ skąd... naprawdę paniczu tutaj jest przytulnie - odezwała się jedna z nich, ale jej głos nie brzmiał szczerze. Karol nie wiedział nawet czy to była Hanna czy Zuzanna, po zażyciu kokainy z buteleczki z apteki (wówczas jeszcze legalnej dla bogatych ludzi) pomieszały mu się, zresztą miał to w rzyci.
- Zaczekajcie chwilę, przyniosę wam gin z tonikiem - rzekł szarmancko Karol, po czym udał się na górę. Dziewczyny w tym czasie usiadły na obskurnej poplamionej kanapie, uważając przy tym, by nie #!$%@?ć swoich sukienek jakimś syfem. Po chwili Karol wrócił z drinkami.
- Wypijmy więc za ten udany wieczór! Prost! - wzniósł toast Wojtyła.
Stuknęli się kieliszkami i wypili drinki. Po kilkunastu sekundach dziewczyny zaczęły gasnąć w oczach.
- Co się... co się staoo... eeeech.... - straciła przytomność pierwsza, a po chwili druga.
- Już wszystko dobrze, wy #!$%@? suki! - Karol tylko czekał na ten moment. Zaczął je rozbierać, najpiew sukienka, potem halka, potem gorsety, potem pończochy, potem podwiązki, potem rękawiczki...

15 minut później

... potem reformy, potem drugie majtki, potem trzecie majtki, potem wata spod majtek i w końcu udało mu się ściągnąć z nich wszystkie części przedwojennej damskiej garderoby. Cała piwnica była #!$%@? przeróżnymi szmatami.
- Ja #!$%@?ę #!$%@? - Karol aż się spocił - Nie mogę się doczekać lat 60tych gdy te wszystkie gówna wyjdą z mody - to rzekłszy zaczął sam się rozbierać.

15 minut później

- #!$%@?, moda męska wcale nie jest lepsza - sapał Wojtyła zrzucając z siebie ostatnie pantalony - No, teraz sobie poużywam!
Następnie położył się na jednej i zaczął ją gwałcić. Skończył po 5 sekundach, po czym odczekał kilka minut i zgwałcił drugą. Później ubrał się, zaś ubrania dziewcząt spalił w piecu. Nagie, zgwałcone, we krwi i spermie zawinął w koce i wsadził do bagażnika swego Bentleya rocznik 1936, po czym wyjechał i kilka kilometrów za Wadowicami porzucił je w rowie.
Następnego dnia dziewczyny wróciły do domu całe zbezczeszczone. Nikt im nie uwierzył, że tak szanowany młodzieniec jak Wojtyła mógł zrobić im coś takiego. Rodzina wyklęła i wydziedziczyła dziewczyny. Trafiły w końcu do zakonu karmelitanek bosych, gdzie po kilku miesiącach urodziły dzieci. Następnie zostały tam do końca swoich dni. Jedna z nich, Hanna, spotkała potem Karola podczas Anioła Pańskiego w Watykanie w 1990 roku. Papież pobłogosławił zakonnicę kładąc jej rękę na głowie. Następnie szepnął jej na ucho:
- Niezła byłaś w łóżku, zdziro.
Kilka dni później zakonnicę znaleziono w klasztorze na podłodze. Podcięła sobie żyły rozbitym kielichem mszalnym. Pochowano ją anonimowo na cmentarzu odstępców w Wadowicach.
#2137