Wpis z mikrobloga

Śmiertelność w Holandii to 0,0058%


@rorf46: xDDD faktycznie matematykiem to ty nie jesteś... A to że śmiertelność moze wynosić 0.5% jest całkiem prawdopodobnie. Niemniej w skali całej populacji to nadal bardzo poważne liczby. Jak u nas się zarazi załóżmy połowa to nadal mówimy o około 100000 trupów, z czego ogromna większośc to ludzie starsi z naszych rodzin, którzy umrą bez żadnej opieki lekarskiej. Plus wzrost zgonów z innych chorób równiez z
I tak umrą, bo i tak większość populacji się zarazi.


@rorf46: jeśli będą mieli dostęp do opieki medycznej to nie umrą. Jeśli wszyscy zachorują w jednym czasie to duża część nie będzie mieć dostępu do opieki.
@rybsonk: a jeśli mamy zapewnić wszystkim opiekę, to trzeba zamrozić gospodarkę na zapewne więcej niż rok, a to oznacza śmierć większej liczby ludzi (i młodszych) niż 80-letnich ofiar tego koronawirusa
jeśli mamy zapewnić wszystkim opiekę, to trzeba zamrozić gospodarkę na zapewne więcej niż rok


@rorf46: nie, pytałem wyżej czy flattening the curve ci coś mówi. Nie bez powodu, bo oznacza to że samo spowolnienie rozprzestrzeniania wirusa którego dokonaliśmy przez miesiąc może wystarczyć, aby dynamika zarażeń pozostała w granicach możliwości służby zdrowia.
@rorf46: no, to w końcu znamy odsetek fałszywie pozytywnych testów - 3%.

W warunkach w miarę kontrolowanych, jak przy Diamond Princess albo w Korei, gdzie przebadano każdego kto miał jakikolwiek kontakt z zarażonym, śmiertelność wynosiła około 2%.

Ale ale - wszystko może się zgadzać. A to dlatego, że 3134 nie stanowi 0,0058% z 532 000, tylko 0,58%. A jako że zgon następuje z kilkutygodniowym opóźnieniem (nawet niekiedy kilkumiesięcznym), jeśli zgony dobiją
@rorf46: wszystkie dotychczas przeprowadzone badania pokazały, że masz śmiertelność około 2%.

I jak napisałem, w Holandii może taka być - bo fala zgonów następuje kilka tygodni po fali zachorowań. Jeśli teraz jest pół miliona zainfekowanych, to za kilka tygodni będzie dziesięć tysięcy trupów.

Czy jest pół miliona chorych? 1000 testów to za mało, żeby wyciągać jakieś daleko idące wnioski, starczy że w stacji krwiodawstwa był wirus, zainfekował na poprzednim oddawaniu krwi
@rorf46: a, jest jeszcze jedna opcja - że jednak wirus faktycznie silniej atakuje Azjatów, jak sugerowały pierwsze doniesienia. Ale nawet przy takim czymś będzie śmiertelność powyżej 1%, te 500 000 zainfekowanych dalej jest chora i dalej regularnie umierają. W Korei miałeś w pewnym momencie 0,6% śmiertelności przy bardzo dokładnym wyłapaniu wszystkich zainfekowanych, po jakimś czasie dopiero dobiło do 2% i dalej delikatnie rośnie.
@rorf46: opieram się na danych z Korei i Diamond Princess, bo tam badali WSZYSTKICH mających kontakt z zainfekowanymi i wyłapali znakomitą większość bezobjawowych przypadków. I dzięki temu znamy faktyczną śmiertelność wirusa po infekcji.
@rorf46: i jeszcze dodam, że wszystko zgadza się z danymi z Holandii - na tym etapie śmiertelność powinna wynosić własnie tyle, około 0.5% zainfekowanych. W miarę jak będą "dojrzewać", będzie rosnąć. Ostatnie ofiary wśród tych 500 000 którzy teraz są seropozytywni będą mieć pogrzeb za 3-4 miesiące.
@rorf46: kto powiedział, że im nie wierzę? Nie rozumiesz, chyba, co chcę przekazać.

Jeśli teraz w Holandii jest 500 000 zainfekowanych, a śmiertelność wirusa wynosi 2%, to WSZYSTKO SIĘ ZGADZA. Bo ci ludzie dopiero za jakiś czas umrą.
@rorf46: to, że ktoś ma przeciwciała, nie oznacza, że przechorował - on może dopiero zaczynać chorować. To raz.

Dwa, oni badali dawców krwi, czyli osoby, które czuły się zdrowe. Takie badanie nie wykrywa objawowych, ale jako-tako pozwala ocenić, ile osób w populacji miało kontakt z wirusem. To jest błąd przeżywalności - odsyłam do obrazka z bombowcem podziurawionym kulami. 30 dawców krwi miało kontakt z wirusem i nie zachorowało, ale ten dawca,