Wpis z mikrobloga

#sepecharecenzuje 365 dni (2020) (no.66)

Uświadomiłem sobie, że - parafrazując klasyka – jeżdżenie po tym filmie jak po MOPRu nie ma większego sensu. A to głównie dlatego, że 365 dni jest jednym wielkim autodissem. I o ile taki Vega to w zasadzie biznesmen, który produkuje swoje filmowe fekalia jedynie dla łatwych pieniędzy, wydawać by się mogło, że niejaka Barbara Białowąs i sztab pracujących z nią ludzi faktycznie próbuje ulepić coś sensownego. No cóż, na pewno daliście z siebie wszystko, kochani.

+pomijając fakt, że 365 dni to pełnometrażowy pornol (dobrze zarabiający pornol), to jest to jednocześnie gniot z pełną parą poniewierający widza wszelkimi stereotypami, również (o ironio) o typowej p0lce. Tak, drogie Panie. W jednej ze scen dwie p0lki rozwalają się przy stole z brudnymi girami, wywalonymi bebzonami i kielichami taniego wina. Piękny obraz kobiety wyzwolonej.

-sama historia przypomina opowiadanie erotyczne dwunastolatki na Wattpadzie. Szybko, szybko wprowadzenie i jedziemy z grubym tematem.
-dialogi sprawiły, że miałem ochotę strzelić kopytami. Znajdzie się też kilka perełek, w sumie to dobry film do obejrzenia dla hecy z grupą znajomych.
-a poza tym gra aktorska. Jeżu, co to była za gra. Na forum jakaś kobieta wspominała o gali Oscarów i tej siermiędze. W sumie dałbym go odtwórcy roli Massimo, bo chłop przez cały film powiedział może 10 zdań i głównie się prężył. Reszta aktorzyn bełkotała wykute na blachę kwestie (po angielsku!!!) z topornym polskim akcentem (Przemysław Sadowski i jego KŁESZCZYN, nie zapomnę nigdy)
-cliffhanger na koniec – wow. Zapowiada się kontynuacja, a nawet Massimo Universe i crossover z Marvelem. Po godzinie zapomniałem o tym filmie, więc będę musiał sobie go odświeżyć przed dwójeczką

No i co mam powiedzieć, 1/10. 365 dni to po prostu skrajnie zły film, który nawet nie zasłużył na obrzucenie łajnem. Nijaka i śmiertelnie nudna ekranizacja (sądzę, że równie udanej) powieści pióra Blanki Lipińskiej bije na głowę legendarny Botoks, a nawet niebezpiecznie zbliża się do Smoleńska. Przyznaję, że seans zaliczyłem w prędkości nadświetlnej, pomijając ciągnące się w nieskończoność sceny mierzenia wzrokiem i monumentalne sceny kopulacji. Bo o tym jest ta produkcja – to jedna wielka kopulacja przeplatana scenami zakupami. Ale zarobił swoje, obejrzały go setki tysięcy Polek i p0lek i wreszcie poszedł w świat, gdzie ktoś kiedyś weźmie go za wizytówkę polskiego kina... Pora umierać.

#kino #premiera #365dni #filmnawieczor #recenzja #massimo #p0lka #gniot #polska
Sepecha - #sepecharecenzuje 365 dni (2020) (no.66)

Uświadomiłem sobie, że - parafr...

źródło: comment_1586508148jfQ7LjG7o7SKglNbrWbQgN.jpg

Pobierz
  • 13
@Sepecha: filmu nie oglądałem. Widziałem główną aktorkę u Wojewódzkiego. Wypowiadała się jak by zagrała w arcydziele na oskara xD i jeszcze wszędzie pełno tej Lipińskiej określanej pisarką xD te jej wypociny niczym nie różnią się od opowiadań erotycznych z tanich gazetek porno popularnych jeszcze 15 lat temu
@OnceUponATime_ Żenek po prostu bardzo nudny, kompletnie nic tam się nie działo, a jedyna scena akcji to wymysł scenarzystów. Nawet nie będę recenzował, bo za dużo już crapów na tagu ( ͡º ͜ʖ͡º)