Wpis z mikrobloga

Bohaterem dzisiejszej recenzji jest Odin New York - 10 Roam. Zapach pojawił się na rynku w 2013 roku, a jego twórcą jest Jean-Claude Delville. Marka ta jeszcze nie była obecna na naszym tagu (poprawcie mnie, jeżeli się mylę). Czy warto się nią zainteresować? Jeszcze nie mam wyrobionego zdania. 10 Roam jest pierwszym zapachem z ich portfolio, który poznałem.

Producent reklamuje swój zapach jako aromat wilgotnego lasu tropikalnego. Ja tego w ogóle nie czuję. Wręcz przeciwnie. Zapach bardziej kojarzy mi się z ciepłym, słonecznym latem na plaży. W otwarciu mamy miks przypraw i kwiatów z drewnianym akordem w tle. Ciężko odróżnić poszczególne nuty, ale pierwszym skojarzeniem jest balsam do opalania. Wąchając dalej, mam wrażenie, że wącham coś tłustego, coś jak rzeczony balsam dopiero co nałożony na ciało, który jeszcze nie wchłonął się, tylko zalega na powierzchni skóry. To pewnie zasługa obecności mleczka kokosowego w składzie. Po kilkunastu minutach pojawiają się akordy drzewne (coś a’la miks cedru z sandałowcem, zapewne heban) oraz kadzidło, które zręcznie niwelują pierwsze, kosmetyczne, wrażenie i nadają zapachowi nieco elegancji. Dwie, trzy godziny później, w dry-downie, pozostają głównie nuty drzewne i kadzidło oraz resztki przypraw.

Parametry. Tutaj zaczyna się zabawa. Czytałem opinie, że ten zapach znika po godzinie pomimo dużej aplikacji, że nie jest wart swojej ceny itp. Na mnie utrzymuje się zdecydowanie dłużej. Projekcja skromna, maksymalnie do ramion, tak przez 1h, poźniej już raczej bliskoskórnie. Nie jest to killer, jednak pozwala się nacieszyć nim przez kilka godzin. Odnoszę wrażenie, że zapach zachowuje się podobnie jak większość produktów Comme des Garçons. Dość szybko przestaje być wyczuwalny, ale nie znika. Co jakiś czas daje o sobie znać noszącemu i powoduje uśmiech na twarzy. Po 7h można go jeszcze wyczuć z nosem przy nadgarstku.

Zapach jest uniseksem, choć czytałem opinie, że trochę skręca w damską stronę. Moim zdaniem jest idealnie pośrodku. Jest słodko, ale nie gourmandowo. Blend jest dobrze zrównoważony i śmiało zarzuciłbym ten zapach do garnituru albo do biura. Również bez problemu podzieliłbym się tym zapachem ze swoją partnerką.

Czy warto zainteresować się 10 Roam? Moim zdaniem tak. Ciekawe ujęcie kadzidła i drewna w delikatnej, słodkiej odsłonie. Pachnidło totalnie noszalne, nawet na co dzień (a nie tylko do psikania po skarpetach #pdk). Bazując na opiniach z Internetu i moich doświadczeniach warto mieć na uwadze, że pod kątem parametrów możno się miło zaskoczyć lub mocno zawieść.

Nuty głowy: słodko-gorzki szafran, liść pieprzu
Nuta serca: lilia imbirowa, kwiat dzikiej kawy
Nuty bazy: mleko kokosowe, drewno hebanu, kadzidło.

Typ: spicy, woody
Zapach: 8.5/10
Trwałość: 7/10
Projekcja: 5/10
Oryginalność: 9/10
Popularność: 1/10
Komplementy: N/A

Podobne zapachy: N/A
Cena: produkt: 620PLN/100ml

#perfumy #zapachsutanny
Pobierz fryco - Bohaterem dzisiejszej recenzji jest Odin New York - 10 Roam. Zapach pojawił s...
źródło: comment_1585844338CjGoltCWtH19P5OqM5W74a.jpg
  • 6