Geniusz, wybitny starteg, mąż stanu. Ojciec narodu. Tak siebie widzi Jarosław Kaczyński. Całe jego życie było podporządkowane temu jednemu celowi. Chciał stać się nowym Piłsudskim, który na emeryturze do swojej osranej śmierci będzie pociągnął za sznurki, a gdy ona w końcu nastąpi, to będą mu budowane pomniki, a jego nazwiskiem będą nazywać place i ulice.
Zaczął to realizować. Od 2015 roku wszystko szło po jego myśli. Wykorzystując zmęczenie społeczeństwa rządami PO-PSL, obiecując największy socjał w historii III RP, a także mając niesamowite szczęście (Korwin i SLD nie wchodzą do sejmu), uzyskał większość parlamentarną. 4 lata niszczenia gospodarki, wszystkich grup społecznych niebędących jego elektoratem. Jazda na światowej hoście i marnowanie jej potencjału. Dewastacja służby zdrowia, likwidacja inwestycji. Opróżnianie wszelkich funduszy i rezerw. Wszystko to żeby sfinansować rozdawnictwo i w wyborach 2019 zdobyć większość konstytucyjną - co miało za wzorem jego idola Orbana - zabetonować scenę polityczną na amen.
Tak się jednak nie stało. Do tego przegrał senat co w tym małym człowieczku wywołało popłoch. Skoro większość narodu i opozycja byli w stanie się zmobilizować przeciw niemu, to wybory prezydenckie stały się poważnie zagrożone. A bez reelekcji jego poddanego, cała ta piękna wizja 'wiecznego męża stanu' zacznie się sypć niczym domek z kart.
Był to powód podjęcia kilku akcji, między innymi niesławnych 2 mld na TVP, które za wszelką cenę miały pomóc w utrzymaniu stołka jego figuranta. Wszystko to jednak nie dawało gwarancji. Ba, zaczęło się powoli odwracać na niekorzyść, między innymi przez słynny gest Lichockiej.
Aż nagle spadła na świat pandemia.
Wybitny strateg należał pewnie do tej nikłej mniejszości, która na wieść o ataku wirusa się ucieszyła. Tuż obok spekulantów i producentów papieru toaletowego. Zapewne z wypiekami na twarzy obserwował doniesienia o zarażaniu się kolejnych państw, modląc się by to nie ominęło naszego kraju.
Nie miało znaczenia że uderzy to najbardziej w nieprzygotowaną służbę zdrowia, czy przedsiębiorców. To nie jego elektorat, więc nie wart splunięcia. Nie miało znaczenia że ludzie będą maswo umierać bez pomocy. Przemilczy się, albo wrzuci w inne statystyki. Nic nie miało znaczenia. Nic poza tym że wszyscy rozsądni i niezindoktrynowani ludzie będą unikać masowych spędów, takich jak wybory. A że być może umrze przez to kilka (kilkanaście tysięcy) jego wyborców to mała cena za spełnienie jego wizji.
Konstytucji nie ruszy, ale przez kolejne lata będzie możliwość stopniowego dorzynia niezależnych sądów, niezależnych mediów i wszelkich grup sprzeciwu. Bez własnego prezydenta nie byłoby to możliwe. A jak jeszcze odpowiednio się zmontuje kodeks wyborczy na kolejne wybory...
Na szczęście wizja wielkiego stratega jest tylko w jego własnej głowie. To że PiS wygrał w 2015 roku i dalej ma szansę utrzymać rządy wynika z nieprawdopodobnego wręcz zbiegu okoliczności. Kaczyński sięgnął po władzę w najbardziej prymitywny sposób. Gdyby miał więcej rozumu w głowie, pewnie byłby już drugim Orbanem. Jak każdy domorosły dyktator otacza się też miernotami większymi niż on sam, co również przekłada się na jakość jego akcji. Niestety koszt tego ponosi cały naród, gdyż ten wannabe-Piłsudski nie cofnie się przed niczym, nawet największym świństwem żeby tylko do swojego celu dojść. Oby tylko los wreszcie odwrócił się od niego, może wtedy będzie jeszcze jakaś nadzieja.
@Jabby: Jestem przekonany, że historia odpowiednio oceni tego człowieka. A i osobiście też splunę na jego nagrobek. Choć wolałbym by jego prochy zostały rozsypane w bliżej nieznane miejsce.
@Jabby Nie zapominajmy, że PiS jest też silny słabością opozycji - jej podzieleniem, brakiem wspólnego frontu, wewnętrznymi sporami i dominacją partii będącej przegranym w 2015 roku, oraz ułomnościami systemu, co Kaczyński potrafi wykorzystać. Gdyby po drugiej stronie stał charyzmatyczny i świeży człowiek, nie byłoby już tak łatwo.
Oczywiście. Najwięcej złego zrobił tutaj Tusk. Najpierw konsekwentnie odsuwał każdego potencjalnego rywala z władz partii, a jak pojawiła się okazja robienia większej kariery w Unii, to zostawił partię w zgliszczach i w rękach takiej Kopaczowej. Pewnie żeby mieć w razie czego gdzie wracać. Oczywiście na tym najbardziej zyskał PiS.
Straciłem dziewczynę którą kochałem po 6 latach wybrała innego jest mi tak w #!$%@? przykro. Piję jagerka nie pomaga nigdy nie czułem się tak źle. Jutro L4 w robocie cały czas o niej myślę to taki ból... Życie jest #!$%@? #przegryw #zwiazki
Już widzę jak lewica przejmie resort edukacji, ja, jako nauczyciel, będę musiał przynosić banana do szkoły i uczyć dzieci zakładania kondomów. "Dzisiaj drogie dzieci będziemy uczyć się zakładać prezerwatywy, a tego banana przyniosłem, bo nie staje mi na głodnego".
Ojciec narodu.
Tak siebie widzi Jarosław Kaczyński. Całe jego życie było podporządkowane temu jednemu celowi. Chciał stać się nowym Piłsudskim, który na emeryturze do swojej osranej śmierci będzie pociągnął za sznurki, a gdy ona w końcu nastąpi, to będą mu budowane pomniki, a jego nazwiskiem będą nazywać place i ulice.
Zaczął to realizować. Od 2015 roku wszystko szło po jego myśli. Wykorzystując zmęczenie społeczeństwa rządami PO-PSL, obiecując największy socjał w historii III RP, a także mając niesamowite szczęście (Korwin i SLD nie wchodzą do sejmu), uzyskał większość parlamentarną. 4 lata niszczenia gospodarki, wszystkich grup społecznych niebędących jego elektoratem. Jazda na światowej hoście i marnowanie jej potencjału. Dewastacja służby zdrowia, likwidacja inwestycji. Opróżnianie wszelkich funduszy i rezerw. Wszystko to żeby sfinansować rozdawnictwo i w wyborach 2019 zdobyć większość konstytucyjną - co miało za wzorem jego idola Orbana - zabetonować scenę polityczną na amen.
Tak się jednak nie stało.
Do tego przegrał senat co w tym małym człowieczku wywołało popłoch. Skoro większość narodu i opozycja byli w stanie się zmobilizować przeciw niemu, to wybory prezydenckie stały się poważnie zagrożone. A bez reelekcji jego poddanego, cała ta piękna wizja 'wiecznego męża stanu' zacznie się sypć niczym domek z kart.
Był to powód podjęcia kilku akcji, między innymi niesławnych 2 mld na TVP, które za wszelką cenę miały pomóc w utrzymaniu stołka jego figuranta. Wszystko to jednak nie dawało gwarancji. Ba, zaczęło się powoli odwracać na niekorzyść, między innymi przez słynny gest Lichockiej.
Aż nagle spadła na świat pandemia.
Wybitny strateg należał pewnie do tej nikłej mniejszości, która na wieść o ataku wirusa się ucieszyła. Tuż obok spekulantów i producentów papieru toaletowego. Zapewne z wypiekami na twarzy obserwował doniesienia o zarażaniu się kolejnych państw, modląc się by to nie ominęło naszego kraju.
Nie miało znaczenia że uderzy to najbardziej w nieprzygotowaną służbę zdrowia, czy przedsiębiorców. To nie jego elektorat, więc nie wart splunięcia. Nie miało znaczenia że ludzie będą maswo umierać bez pomocy. Przemilczy się, albo wrzuci w inne statystyki. Nic nie miało znaczenia. Nic poza tym że wszyscy rozsądni i niezindoktrynowani ludzie będą unikać masowych spędów, takich jak wybory. A że być może umrze przez to kilka (kilkanaście tysięcy) jego wyborców to mała cena za spełnienie jego wizji.
Konstytucji nie ruszy, ale przez kolejne lata będzie możliwość stopniowego dorzynia niezależnych sądów, niezależnych mediów i wszelkich grup sprzeciwu. Bez własnego prezydenta nie byłoby to możliwe. A jak jeszcze odpowiednio się zmontuje kodeks wyborczy na kolejne wybory...
Na szczęście wizja wielkiego stratega jest tylko w jego własnej głowie. To że PiS wygrał w 2015 roku i dalej ma szansę utrzymać rządy wynika z nieprawdopodobnego wręcz zbiegu okoliczności. Kaczyński sięgnął po władzę w najbardziej prymitywny sposób. Gdyby miał więcej rozumu w głowie, pewnie byłby już drugim Orbanem. Jak każdy domorosły dyktator otacza się też miernotami większymi niż on sam, co również przekłada się na jakość jego akcji. Niestety koszt tego ponosi cały naród, gdyż ten wannabe-Piłsudski nie cofnie się przed niczym, nawet największym świństwem żeby tylko do swojego celu dojść.
Oby tylko los wreszcie odwrócił się od niego, może wtedy będzie jeszcze jakaś nadzieja.
#polityka #koronawirus #bekazpisu
@SiegfriedvonMarienstadt: przy wietrze wiejącym na wschód, niech wraca tam skąd przybył (✌ ゚ ∀ ゚)☞
Oczywiście. Najwięcej złego zrobił tutaj Tusk. Najpierw konsekwentnie odsuwał każdego potencjalnego rywala z władz partii, a jak pojawiła się okazja robienia większej kariery w Unii, to zostawił partię w zgliszczach i w rękach takiej Kopaczowej. Pewnie żeby mieć w razie czego gdzie wracać. Oczywiście na tym najbardziej zyskał PiS.