Aktywne Wpisy
zbyszko17 +222
Zapraszam do pisania swoich propozycji "na chlopski rozum" na temat zwalczenia powodzi na śląsku. Zaczne od mojej, skoro na Wiśle jest rekordowy niski poziom wody to może przekierujemy rzekę tak aby plynela do Wisły? #powodz
aegypius +283
Czy ten naród już totalnie zdziczał i pozbył się jakichkolwiek przejawów człowieczeństwa i rozumu?
Pamiętam 1997 i powódź (jako obserwator, nie uczestnik):
- ludzie brali sprawy w swoje ręce, bo rząd był jak dziecko we mgle
- wędkarze przyjeźdżali ze swoimi łódkami
- właściciele składów budowlanych dawali piasek
Pamiętam 1997 i powódź (jako obserwator, nie uczestnik):
- ludzie brali sprawy w swoje ręce, bo rząd był jak dziecko we mgle
- wędkarze przyjeźdżali ze swoimi łódkami
- właściciele składów budowlanych dawali piasek
Krótko mówiąć, to sam sobie jestem wszystkiemu winny. Mojego ś.p. Ojca, a wtedy to raczej starego pijanego jak walił olkohol należało olać i nie siedzieć w jego obecności w domu. Ogólnie rodziców z tym ich p----------m całym, że masz się uczyć i być grzeczny też należało olać. Na tą ich roszczeniowość też należało mieć wywalone j---a i pójść robić nawet za te 3 zł/h(miałem naście, jak stawki 4-6 zł/h były normą), gdy tylko miałem już możliwość. Trzeba było cisnąć tych matołów, że stosują debilne metody wychowacze, nawet, gdybym miał dostawać lańsko za to. Ojciec swego czasu wpadł na genialno-debilny pomysł trzymania moich kieszonkowych, żebym, jak to on stwierdził "nie wydał na głupoty"... Drzwi w pokoju również nie mieliśmy prawa zamykać, bo się izolujemy, zero prywatności. "Synek, idziesz na plac? Z kim, gdzie? O której wrócisz? Dzwoń nam co godzine, gdzie jesteś? Koledzy się śmieją, że musisz się meldować jak małe dziecko? Nie gadaj głupot, masz dzwonić." Jak tam ojciec teraz? Patrzysz z góry pewnie, jak to piszę. Czujesz dumę z tego, jakiego masz syna? Syna, który ma już tak nikłe szanse na normalność, że musiałby wziąć skądś niewyczerpane pokłady energii, aby zmienić swoje życie? Serio to chciałeś osiągnąć? Gratuluje i dziękuje Ci bardzo. To brzmi jak szukanie winy, ale nie. Nie zwalam jej na rodziców, bo sam słuchałem tego p--------o, gdy powinienem mieć to w dupie.
Należało patrzeć k---a dalej, niż 5 minut do przodu czekając, aż siora mająca monopol na kompa pójdzie do pracy, żeby mógł pograć sobie w głupie gierki. Te granie w głupie gierki, a potem jak nie grałem, to czekanie jak ćpun na głodzie, aż w końcu sobie będę mógł zagrać, tak to wyglądało, jak nie grałem, to sobie wyobrażałem granie, odgrywałem je w życiu realnym. Gierki spaczyły mi mózg. Wszyscy mi k---a cisnęli, a ja zamiast ogarnąć, że to nie jest bez powodu, że powinienem wzbić się nieco wyżej w hierarchii, to smutny do domu wracałem i chciałem grać w głupie gierki. Jedyne czego się dorobiłem przez to, to masakryczna wada postawy. Powinienem rozpocząć leczenie już dawno, zsocjalizować się z ludźmi Trzeba było iść grać w przedszkolu z innymi w gałe a nie wspinać się samotnie po trzepaku, myśląc, a co jak mi powiedzą, że nie możesz? A w sumie, to nawet mi proponowali raz, ja powiedziałem, że ok, a potem się obsrałem(chyba, coś mi tak świta w pamięci). Jak mi cisnęli w szkole trzeba było truć starej dupe tak długo, że niedobre żarcie robi, aż do skutku, żeby zaczęli kupować coś lepszego niż produkty w realu z TIP-a, ruszyć dupę na siłownie, a nie myśleć o jakichś rzeczach typu, a co sobie o mnie ktoś pomyśli, że kościotrup hehe. Trzebabyło zbadać poziom testosteronu i się suplementować za młodu, skoro nie rozwijały mi się mięśnie. Trzebabyło wyleczyć wadę zgryzu do końca, a nie zaprzestać na ruchomym aparacie. Trzeba było się zmotywować, cisnąć k---a dla samego siebie, a nie zająć się czymś i rzucić to w p---u po miesiącu. Trzeba było wykorzystać te wszystkie szanse, które dostałem w życiu, a tak na prawdę, to dostałem ich wiele, mogłem być k---a kimś.
Mogłem być kimś, ale na własne życzenie skończyłem jak skończyłem, bo k---a za dużo słuchałem innych i grałem w głupie gierki. Nie ma co się oszukiwać, nie urodziłem się z ryjem przemcela, nie przegrałem na loterii genetycznej, progenia jest do wyleczenia, miałbym ładny uśmiech wtedy, wadom postawy mogłem zapobiec. Wpadłem w przegrany żywot na swoje własne zasrane życzenie, nie ma winnych, nie wykorzystałem szans, które dostałem. Dlaczego? Bo wolałem grać w głupie gierki i ustawiać się na ostatnim miejscu w hierarchi.
#feels #takaprawda #s----------e #przemyslenia #przegryw #rodzina