Wpis z mikrobloga

Gotenhafen, miasto śledzia i mew-śmieszek z Orbisu here. Wyszedłem z piwnicy około godziny 16 na pierwszy od ponad tygodnia rekonesans po biedronkach. Na ulicach widać niewielu przechodniów. Odwiedziłem dwie najbliższe biedry, w obu starają się ograniczyć ruch w prowizoryczny sposób. W pierwszej miniaturowy ochroniarz pełni teraz rolę portiera otwierającego drzwi i wpuszczającego pojedyńczo ludzi. Trzeba przejść tuż koło niego, a biedaczyna nie posiada żadnej maski, tylko rękawiczki. Pracownicy na sklepie i kasach w rękawiczkach, ale bez masek. W drugiej wpuszczają ludzi tylko kiedy jest dla nich wolny koszyk, przy czym zabrano te ręczne, a pozostawiono tylko duże na kółkach. Po każdym kliencie są przemywane jakimś płynem. Pracownicy i witający ochroniarz także w tylko w rękawiczkach ale bez masek. Nadal widać wyraźne braki w towarach - świeżych mięs są resztki, z kasz w dużej ilości pozostał w zasadzie tylko kuskus. Makarony w małym wyborze, w jednej biedronce zostało ich po niewielkiej ilości kilku marek, w drugiej jest cały rząd, ale tylko jednej marki i jednego rodzaju. Papier toaletowy bez dużego wyboru, ale jest. Środki czystości przetrzebione, w większych ilościach ostały się te droższe. Reszta rzeczy w zasadzie bez zmian, obfity wybór świeżych warzyw i owoców, nabiału itp. Ludzie biorą raczej duże zakupy, widziałem kilka osób z całym wozem towaru, na oko na co najmniej na tydzień albo i lepiej. Zachomikowanie parę tygodni temu żarcia i niezbędnych rzeczy na 3-4 miesiące uważam na razie za jeden z moich lepszych pomysłów w tym roku.
Po tym co zobaczyłem przy wejściu do pierwszej stonki, założyłem maseczkę FPP3 i świeże lateksowe rękawiczki których kilka par noszę teraz po kieszeniach. Ani na ulicy ani w sklepach nie zauważyłem żeby ktoś to nosił, rękawiczki tylko pracownicy, masek nie nosi nikt. Maska przyciąga spojrzenia, ale obyło się bez głupich uwag. W jednym sklepie chyba lekko przestraszyłem kilkuletniego bombelka, który schował się za matkę, kiedy podszedłem bliżej. Jeśli chodzi o praktyczną stronę noszenia maseczki, to poci się w niej ryj, oddycha dosyć ciężko i budzi widoczny respekt wśród kilkulatków. Na ewentualną przyszłotygodniową wyprawę po świeże owoce raczej obwiążę paszczę kefiją w beduińskim stylu, bo wygodniejsza.
#koronawirus #biedronka #gdynia #apokalipsa #janusze
  • 1
  • Odpowiedz
@bekazwypoku: Dzisiaj robiłem zakupy w lidlu w Sopocie na kamionce i wszedłem na pełnej wyjebce. Żadnego ochroniarza, ludzi więcej niż 50, pracownicy tylko w rękawiczkach i bez masek, towaru pod dostatkiem, a przy taśmie do kasy mogła stać tylko jedna osoba. Mycia wózków ręcznych nie dostrzegłem, klienci nie noszą masek/rękawiczek. W ten sposób to nie uchronimy się przed koroną ( ͡° ͜ʖ ͡°) Na swoim ryju noszę
  • Odpowiedz