Wpis z mikrobloga

@blackvanilla: Zależy co rozumiesz przez „chemię” i naturalne środki. Marchewką i liśćmi dębu rzeczywiście nie uzyskasz tak intensywnych barw, ale jest cała masa innych substancji począwszy od pozyskiwanych z roślin, poprzez syntetyzowane aż po całkowicie nieorganiczne. Równolegle do tego istnieją barwniki (i inne straszne E-xxx) od całkowicie neutralnych, poprzez rzadko wywołujące np. reakcje alergiczne, aż po wycofane z użycia po udowodnieniu ich szkodliwości.

Od owej „chemii” już nie uciekniesz i nie
@staa: No proszę, człowiek uczy się przez całe życie. ;) Dzięki za tak obszerne wyjaśnienie. A co do uciekania - nie należę do ludzi latających po lokalnych eko-sklepikach czy coś w ten deseń, ale w miarę możliwości staram się unikać podejrzanie wyglądających E.