Wpis z mikrobloga

Pożegnanie Mistrza Kaama

Tego samego dnia na Yavin4 zebrała się masa Jedi. Wszyscy z Coruscant, odbywający trening w Akademii a także wszyscy, którzy wykonywali swe misje, a znajdywali się na tyle blisko, żeby zdążyć na ceremonię. Wszyscy Ci Jedi zebrali się z jednego powodu - aby pożegnać członka Rady, mistrza Kaama. Łącznie kilkuset rycerzy stało wokół stosu, na którym ciało Kaama miało zostać spalone, a jego duch połączyć się z mocą. Najbliżej stosu znajdowali się oczywiście członkowie rady, razem z Mistrzem Izaelo oraz Mistrzem Kruulem, którzy pełnili funkcję nauczycieli w Akademii. Gdzieniegdzie w tle można było wychwycić słowa, takie jak ''Nie wyobrażam sobie rady bez Kaama, był w niej już tyle lat...'' czy ''Nigdy nie zapomnę, jak podczas wizyty w bibliotece...''. Z ust Mistrza Jett-Dari Tyrausta wyrwało się mimowolne ''Niech Cię Spock''.

Kiedy Mistrz Zaarbald chwycił pochodnię, i zaczął powoli iść w kierunku stosu, niemal cały dźwięk zniknął. Nie był to brak dźwięku, bardziej jego przeciwieństwo. Każdy usilnie chciał być cicho, co stworzyło coś w postaci anty-dźwięku.
Pochodnia dotknęła stosu, który bezproblemowo zajął się ogniem, mimo sporego wiatru. Kiedy ogień sięgnął ciała Jedi, emocję wylały się ze wszystkich niczym piwo z kufla na Nar Shadda. Ciało Kaama paliło się powoli, Mistrzyni Veela nie kryła łez, jako jedyna głośno płacząc. Izaelo z Kruulem chcąc dać przykład młodszym pokoleniom stali dumnie wyprostowani. Mistrz Lorisas i tym razem zachował kamienny wyraz twarzy, podobno Ci którzy stali bliżej mistrza, mogli zobaczyć jak zaciska szczękę. Spektrum stał ze zwężonymi powiekami, zaciskając i rozluźniając co jakiś czas pięści. Gdyby smutek miał się spersonifikować, przybrałby w tym momencie postać twarzy Mistrza Maduka. Mistrz Stah Schek kiwał ponuro głową a Zaarbald wyglądał jak zwykle, jedynym wyjątkiem była determinacja widoczna w jego oczach.
Kiedy ciało byłego członka rady zupełnie się spaliło, mistrz Zaarbald wykorzystał ten moment i przemówił do wszystkich zebranych drżącym głosem:

- Zebraliśmy się tu, żeby pożegnać jednego z Nas, ku jego ścieżce połączenia się z mocą. Mistrz Kaam zginął śmiercią Jedi, nikt mu tego nie zabierze. Wszakże wszyscy wiemy, że Jedi nie umiera w łóżku. NIE DOSZŁO BY DO TEGO - wyraźnie podniósł głos - gdyby nie zdrada jednego z nas, Jamesa Spocka. To jego, razem z większością terrorystów z załogi Galak Pizzy próbował powstrzymać Mistrz Kaam, bo wiedział, że tak trzeba! Mimo najwyższych starań, nie udało mu się, a James Spock mimo wiedzy, co to oznacza, zabrał miecz Kaama i uciekł! - Przerwał, bo wśród Jedi przeszedł szum oburzenia - W tym momencie czuje to samo co wy, uwierzcie Mi, ale sam Kaam nie chciałby, byśmy po jego śmierci tracili czas na żałobę, co to to nie! Znając go, od razu zacząłby działać, aby sprawiedliwości stało się zadość! - zakończył i ustąpił miejsca byłym padawanom Kaama, którzy chcieli coś powiedzieć.

Wkrótce, gdy wszystko pomału dobiegło końca, Jedi biorąc słowa Mistrza Zaarbalda do serca wrócili do swoich obowiązków, aż przy wypalonym już stosie została tylko szóstka Jedi. Żaden z nich nie wiedział od czego zacząć, Zaarbald ponownie wziął ten ciężar na siebie.
- Musimy... musimy być silni. Przede wszystkim, sprawa uciekinierów oraz wybór nowego członka rady... musimy się naradzić, chodźmy stąd, wiatr się nasila. - Powiedział, a cała szóstka wolnym krokiem wróciła do świątyni.
#lacunafabularniestarwars #lacunafabularnieczarnolisto
źródło: comment_158357728581Ec8U85Pnp1k4jtaOFIUy.jpg
  • 1