Przyszedł do mnie Kogut, jakiś zmartwiony, ale i podniecony. – Jest taka sprawa... – zaczął głosem poważnym. – Ja też myślę, że jest – odparłem. – Ale jaka? – Zdaje się, że Lis jest Żyd. Aż mnie zatkało. – Skąd wiesz? – zapytałem, kiedy mnie odetkało. – To się wie. – Ale dlaczego nie wiedziało się wcześniej? – Bo najpierw się nie wie, a potem się wie. Zawsze tak jest, nigdy na odwrót. – To co my teraz zrobimy? – Przede wszystkim nie trzeba, żeby on wiedział, że my wiemy. Wprawdzie on jest Żyd, ale jednak Lis. – Słusznie, jeszcze by pomyślał, że my jesteśmy antysemici. – Niechby tylko spróbował! – wykrzyknął Kogut. – O czym tak rozmawiacie? – zapytał Lis nadchodząc. – O tym, że my właściwie bardzo lubimy Żydów – zapiał Kogut. – Przestań... – szepnąłem. – Teraz mu już dałeś do zrozumienia. – Dlaczego? – zdziwił się Lis. – Żydzi mają zły charakter i biorą kurczątka na mace. – Ukrywa się – szepnął do mnie Kogut. – Właściwie to masz rację – powiedziałem do Lisa. – Żydzi precz do Palestyny! – Odwrotnie, Żydzi precz z Palestyny! Zapóźniony jesteś, czy co? – Nie jestem zapóźniony, tylko mi się pomyliło. – To przez Żydów – powiedział Lis. – Oni zawsze mylą. – Widzisz, jak udaje? – szepnął do mnie Kogut. – Mówi źle o Żydach, żeby odwrócić od siebie podejrzenie. Teraz już nie ma żadnej wątpliwości. – No, są wyjątki – próbowałem załagodzić, bo mi żal było Lisa. Zawszeć to kolega, choć Żyd. – Niektórzy mylą nienaumyślnie. – Zwariowałeś? – szepnął do mnie Kogut. – Przecież on naumyślnie nas myli. – Wszyscy Żydzi mylą naumyślnie, bez wyjątku – stwierdził stanowczo Lis. – Właśnie po tym ich się poznaje. Zrobiła się cisza. Lis przyznał się. Nie wiadomo, jak teraz zareagować. – Co tak nic nie mówicie? – zdziwił się Lis. – Bronicie Żydów? – My? Nie, tylko tak jakoś... – zaplątał się Kogut. – Chyba będzie padało – próbowałem zmienić temat. – Co ty mi tu o pogodzie – zdenerwował się Lis. – Kręcicie coś... A może... A może wy sami jesteście, co? – My?! – krzyknęliśmy chórem. – To czemu wy jakoś tak dziwnie... – Chodźmy – powiedziałem do Koguta. – Nie będziemy z nim rozmawiać. – Słusznie – potwierdził Kogut. – Muszą być jakieś granice. Odwróciliśmy się i zaczęliśmy oddalać. – Chwileczkę! – zawołał za nami Lis. – Poczekajcie! Przecież ja tylko żartowałem! Ale myśmy odeszli nie odwracając głowy. Co będziemy przestawać z tym Żydem.
@pani_doktor_od_arszeniku: Był taki wiersz Olejnikowa z czasów antysemickiej nagonki w ZSRR o żuku-antysemicie. "Tamten mól to Szmul/ Ta sikorka - Dorka/ Z naprzeciwka mrówka Ryfka/ Z tyłu Icek gąsienicek/ A tu jelonek Aaronek [...] Oj Mośki Abramki, oj te chytre lisy".
Grzegorz Fitelberg - wybitna postać, wielki dyrygent. Co najciekawsze,człowiek, który zakochał się w kulturze polskiej. Był synem dyrygenta wojskowego z Rygi, Żyda rosyjskiego. (...) Pamiętam bardzo śmieszną z nim historię. Mianowicie przeszedł na katolicyzm przed wojną i był szalenie pobożny, chodził w procesjach i tak dalej... wojnę spędził w Południowej Ameryce. Po wojnie został mianowany dyrektorem orkiestry w Katowicach
@OjciecMarek: "Bankierom i skrzypkom nie mówią - 'ty żydku'". Lis bankierem nie był, ani wirtuozem. Zimę w lesie przeżył, oswoił się z mrozem i na własnych łapkach w kórnika wkroczył próg, razem z sarną czerwoną był i tam borsuk.
@pani_doktor_od_arszeniku: Kontynuując wątek Grzegorza Fitelberga, dziś bowiem rocznica śmierci Wielkiego Kompozytora - Józefa Stalina
No i wspaniałą rzecz zrobił, kiedy umarł Stalin. Fitelberg przyszedł na próbę orkiestry i mówi "Proszę panów, proszę wstać. Dziś w nocy umarł wielki radziecki... kompozytor Sergiusz Prokofiew, mój przyjaciel, autor tego, tamtego, owamtego.Proszę uczcić minutą milczenia". Minuta milczenia, siadają, on się odwraca do koncertmistrza i mówi: "Panie Wochniak, podobno Stalin też umarł". Bo oni umarli tego
Sławomir Mrożek
Przyszedł do mnie Kogut, jakiś zmartwiony, ale i podniecony.
– Jest taka sprawa... – zaczął głosem poważnym.
– Ja też myślę, że jest – odparłem. – Ale jaka?
– Zdaje się, że Lis jest Żyd.
Aż mnie zatkało.
– Skąd wiesz? – zapytałem, kiedy mnie odetkało.
– To się wie.
– Ale dlaczego nie wiedziało się wcześniej?
– Bo najpierw się nie wie, a potem się wie. Zawsze tak jest, nigdy na odwrót.
– To co my teraz zrobimy?
– Przede wszystkim nie trzeba, żeby on wiedział, że my wiemy. Wprawdzie on jest Żyd, ale jednak Lis.
– Słusznie, jeszcze by pomyślał, że my jesteśmy antysemici.
– Niechby tylko spróbował! – wykrzyknął Kogut.
– O czym tak rozmawiacie? – zapytał Lis nadchodząc.
– O tym, że my właściwie bardzo lubimy Żydów – zapiał Kogut.
– Przestań... – szepnąłem. – Teraz mu już dałeś do zrozumienia.
– Dlaczego? – zdziwił się Lis. – Żydzi mają zły charakter i biorą kurczątka na mace.
– Ukrywa się – szepnął do mnie Kogut.
– Właściwie to masz rację – powiedziałem do Lisa. – Żydzi precz do Palestyny!
– Odwrotnie, Żydzi precz z Palestyny! Zapóźniony jesteś, czy co?
– Nie jestem zapóźniony, tylko mi się pomyliło.
– To przez Żydów – powiedział Lis. – Oni zawsze mylą.
– Widzisz, jak udaje? – szepnął do mnie Kogut.
– Mówi źle o Żydach, żeby odwrócić od siebie podejrzenie. Teraz już nie ma żadnej wątpliwości.
– No, są wyjątki – próbowałem załagodzić, bo mi żal było Lisa. Zawszeć to kolega, choć Żyd.
– Niektórzy mylą nienaumyślnie.
– Zwariowałeś? – szepnął do mnie Kogut. – Przecież on naumyślnie nas myli.
– Wszyscy Żydzi mylą naumyślnie, bez wyjątku – stwierdził stanowczo Lis. – Właśnie po tym ich się poznaje.
Zrobiła się cisza. Lis przyznał się. Nie wiadomo, jak teraz zareagować.
– Co tak nic nie mówicie? – zdziwił się Lis. – Bronicie Żydów?
– My? Nie, tylko tak jakoś... – zaplątał się Kogut.
– Chyba będzie padało – próbowałem zmienić temat.
– Co ty mi tu o pogodzie – zdenerwował się Lis. – Kręcicie coś... A może... A może wy sami jesteście, co?
– My?! – krzyknęliśmy chórem.
– To czemu wy jakoś tak dziwnie...
– Chodźmy – powiedziałem do Koguta. – Nie będziemy z nim rozmawiać.
– Słusznie – potwierdził Kogut. – Muszą być jakieś granice.
Odwróciliśmy się i zaczęliśmy oddalać.
– Chwileczkę! – zawołał za nami Lis. – Poczekajcie! Przecież ja tylko żartowałem!
Ale myśmy odeszli nie odwracając głowy. Co będziemy przestawać z tym Żydem.
„Kultura”, 11/1985
#mrozek #gruparatowaniapoziomu #kultura #literatura #ksiazki #antysemityzm trochę #pasta i #heheszki
W tym momencie przestałem czytać za odkrycie prawdy o mnie.
@OjciecMarek: "Bankierom i skrzypkom nie mówią - 'ty żydku'". Lis bankierem nie był, ani wirtuozem. Zimę w lesie przeżył, oswoił się z mrozem i na własnych łapkach w kórnika wkroczył próg, razem z sarną czerwoną był i tam borsuk.