Wpis z mikrobloga

Publikacje na temat nowego wirusa zagęszczają się, tylko do samego The Lancet czeka w kolejce kilkanaście preprintów. Powybierajmy więc najciekawsze.

* JAMA publikuje krótką pracę w formie listu opisującego przypadek rodzinnej grupy zachorowań w Anyang. Na podstawie objawów i testów PCR zdiagnozowano wirusa u pięciu członków rodziny. Najbardziej interesujące jest jednak to, że jak wskazują wszystkie zebrane informacje, zarazili się oni od szóstej osoby, u której chorobę wykryto tylko testami genetycznymi, bo była całkowicie bezobjawowa.

Pierwsza osoba to 20-letnia kobieta, która mieszkała w Wuhan i 10 stycznia pojechała do rodziny w Anyang w związku ze zbliżającym się nowym rokiem. Początkowo spotkała się z dwójką krewnych, ale po trzech dniach wybrała się z pozostałymi do szpitala, odwiedzić kolejnego krewnego, leczonego na zupełnie inną chorobę. Nie ma informacji aby w tym czasie w szpitalu znajdował się ktoś chory na nowego koronawirusa.
17 stycznia objawy chorobowe pojawiły się u jednego z krewnych z którymi była w szpitalu, kolejny dostał gorączki 23 stycznia, dwaj następni 25 stycznia. Zainteresowano się wtedy grupą spokrewnionych chorych na płuca a po uzyskaniu informacji, że w sumie to ostatnio stykali się z krewną z Wuhan, zawezwano całą szóstkę do izolacji w szpitalu. Kolejnego dnia, gdy u piątego krewnego pojawiła się gorączka, wykonano wszystkim badanie PCR - było pozytywne u pięciu krewnych zaś negatywne u kobiety z Wuhan. Mimo to postanowiono przetrzymać ją na obserwacji. 28 stycznia kolejne badanie PCR było już pozytywne. U dwóch objawowych chorych z tej grupy rozwinęło się ciężkie zapalenie płuc, wszyscy mieli widoczne zmiany w płucach, obniżony poziom limfocytów i podwyższony poziom białka C-reaktywnego.
Kobieta z Wuhan przez cały czas nie zauważyła u siebie gorączki, zmiany samopoczucia czy problemów z oddychaniem.
W czasie izolacji w szpitalu nie stwierdzono podwyższonej temperatury, zmian w płucach, kataru czy kaszlu, ani obniżenia limfocytów czy podwyższenia białka C-reaktywnego. Żaden objaw kliniczny się nie pojawił, mimo pozytywnego wyniku PCR, który też nie pojawił się od razu.

Autorzy wnioskują więc, że krewni w Anyang zarazili się od kobiety z Wuhan, która w tym czasie nie miała żadnych objawów. Pierwszy wynik testu medycznego, potwierdzający obecność wirusa, nastąpił 19 dni po wyjeździe z centrum epidemii. Zauważają, że wprawdzie opisano już przypadek 10-letniego bezobjawowego chłopca w innej rodzinnej grupie, ale u tamtego wykryto jednak później pewne zmiany w płucach, natomiast tutaj aż do 11 lutego kobieta z Wuhan nie wykazała żadnych objawów (kolejne PCR z 5 lutego było już negatywne). Stwierdzają, że będą jeszcze badać ten przypadek, aby potwierdzić informacje i sprawdzić jakie mogły być mechanizmy przeniesienia wirusa.
https://jamanetwork.com/journals/jama/fullarticle/2762028

Trzeba tu jednak zauważyć, że równie dobrze możliwy jest inny scenariusz - wszyscy oni zarazili się dopiero w Anyang, od nieustalonej osoby, może podczas wizyty w szpitalu, może pierwszym zarażonym był ten, u którego objawy grypopodobne pojawiły się najwcześniej i to od niego zarazili się pozostali. Tłumaczyłoby to dlaczego wszyscy objawowi pacjenci mieli tak długi okres inkubacji - licząc od wizyty w szpitalu, gdy cała szóstka spotkała się razem i gdy zgodnie z hipotezą z artykułu zarazili się wszyscy od krewnej z Wuhan, jeden krewny doznał objawów po czterech dniach, natomiast pozostali dopiero po 10, 12 i 13 dniach. Gdyby było odwrotnie i podczas wizyty w szpitalu zaraził się ten, u którego objawy wystąpiły najwcześniej a pozostali od niego później, wtedy ich czasy inkubacji skracają się bliżej średniej. Brakuje informacji w jakich innych dniach wszyscy się ze sobą kontaktowali. Autorzy artykułu nie rozważają tej wersji.
Pozostaje też oczywiście wersja z długimi czasami inkubacji i roznosicielką bez żadnych objawów do końca choroby. Może to przypadek osoby, u której układ odpornościowy działał na tyle sprawnie, że wiremia pozostała na niskim poziomie nie wywołując objawów. Wtedy poziom wirusów w wydzielinie płucnej może stać się wystarczający do zarażenia tylko w niektórych dniach a w pozostałych pozostawać tak niski, że trudny do wykrycia. Taka Koronawirusowa Mary*
(* Znany przykład nosicielstwa bez objawów to Tyfusowa Mary, pracująca jako kucharka, która zaraziła tyfusem 50 osób, w niektórych badaniach wykrywano u niej bakterie a w innych nie https://pl.wikipedia.org/wiki/Mary_Mallon).

* Kolejna mała publikacja opisuje dane kliniczne 9 niemowląt leczonych z powodu zarażenia wirusem. To jedyne niemowlęta o jakich udało się autorom zdobyć informacje do 6 lutego. Wszystkie zostały zbadane w związku z zachorowaniami w rodzinie. Cztery miały gorączkę, dwa słabe objawy infekcji dolnych dróg oddechowych, jedno w dniu badania nie miało objawów, zbadano je z powodu choroby krewnego, a o dwóch nie było informacji czy miały jakieś objawy. Żadne nie wymagało potem intensywnej terapii ani wspomagania oddechu respiratorem, nie stwierdzono też u nich groźnych powikłań. Wygląda więc na to, że wbrew obawom niemowlęta nie przechodzą infekcji ciężej. Autorzy oczywiście wiedzą, że ich badanie ma ograniczenia, bo zebrana grupa przypadków jest bardzo mała. Sugerują, że z powodu słabych objawów wiele niemowląt mogło nie zostać w ogóle zbadanych, stąd pozorne małe ryzyko. Ponieważ tak małym dzieciom trudno założyć maseczkę chirurgiczną, trzeba wymyślić jakieś inne metody ochrony. Autorzy wskazują na rolę higieny krewnych, na przykład mycie rąk przed każdym zamierzonym dotykaniem dziecka.
https://jamanetwork.com/journals/jama/fullarticle/2761659?widget=personalizedcontent&previousarticle=0

* Z kolei The Lancet publikuje analizę danych medycznych osób w stanie ciężkim obserwowanych do końca terapii. Z grupy 710 chorych leczonych w jednych ze szpitali w Wuhan od końca grudnia do 26 stycznia, wzięto dane 52, u których stan doszedł do fazy krytycznej i których przyjęto do szpitala przed 12 stycznia. Jako stan krytyczny uznawano chorych na oddziale OIOM u których stosowano mechaniczną wentylację płuc lub podawanie tlenu o stężeniu powyżej 60%. Ilość chorych kierowanych na OIOM przekroczyła możliwości oddziału, dlatego część była leczona w dwóch prowizorycznie wyznaczonych.
Grupa krytycznie chorych, którzy zmarli, była średnio starsza od tych, którzy przeżyli (64 vs. 52 l.). Podobna dysproporcja dotyczy poszczególnych kategorii wiekowych - przeżyli wszyscy z najmłodszej grupy wiekowej 30-39 lat i nikt z najstarszej, powyżej 80 r.ż. W grupie chorych ogółem częściej trafiali się mężczyźni, ale między zmarłymi a przetrwałymi nie było różnic w proporcjach płci. 40% chorych miało inne choroby przewlekłe i w grupie zmarłych zdarzały się one dwa razy częściej; szczególnie wyraźnie widać wzrost częstości dla chorób sercowo-naczyniowych i cukrzycy.
Większość chorych trafiła na oddział z powodu ostrej niewydolności płucnej ARDS, ale część miała uszkodzenia nerek, serca, zaburzenia pracy wątroby i jedna odmę. Większość pacjentów z grupy dostawała antybiotyki a połowa przeciwzapalne glukokortykoidy, w przypadku stosowania antybiotyków nie ma różnicy w tym jak często pacjenci przeżywali, a dla kortykoidów ci, którzy przeżyli, troszeczkę częściej byli osobami leczonymi tymi środkami. Zmarli wyraźnie częściej mieli zespól ARDS i byli wentylowani mechanicznie.
Ostatecznie 32 krytycznie chorych pacjentów (61,5%) zmarło do końca 28-dniowego okresu obserwacyjnego - dlatego brano pod uwagę tylko osoby przyjęte do szpitala przed 12 stycznia, aby mieć dane z czterech tygodni leczenia. Wszystkich chorych przyjętych do tego dnia było 201, ponieważ były przypadki trzech zgonów od razu po przyjęciu do szpitala, których nie wzięto tu pod uwagę (nie zdążyli zostać uznanymi za krytycznie chorych), to wynikałaby z tego śmiertelność w tej dwustuosobowej grupie 17,5%. Ponieważ do badania kwalifikowały się osoby, które po przyjęciu do 12 stycznia, trafiły na OIOM do 26 stycznia, a ich stan był sprawdzany ponownie 9 lutego, można chyba założyć, że jest to śmiertelność całkowita w tej grupie (mało prawdopodobne aby ktoś był jeszcze hospitalizowany po upływie 28 dni a zarazem nie trafił w tym czasie na OIOM). Oczywiście znaczna ilość osób z dodatkowymi chorobami oraz w podeszłym wieku wpłynęła tu na śmiertelność, więc to nie ma takiego prostego przełożenia na populacje ogólną.

#koronawirusfakty #koronawirus #2019ncov #medycyna #gruparatowaniapoziomu
  • 12