Wpis z mikrobloga

@maseczjuset Widzę na rzeczową dyskusję nie mam co liczyć skoro już nie potrafisz znaleźć odpowiedzi i używasz argumentu ad personam. Idąc tą logiką to faktycznie nie ma nic darmowego, a rzeczy są "darmowe". Pytam, bo nie wiem i myślałem, że faktycznie są opłaty za uczelnie publiczne.
Wpisowe 85 zł i legitymacja 17 zł, a potem dyplom 60 zł. Tyle mnie kosztowały studia 1 stopnia. Tylko, ze znaczna większość studentów jest jednak przyjezdna, wiec o ile przez głupie progi nie uda się komuś dostać miejsca w akademiku to takiej wielodzietnej rodzinie dochodzi koszt utrzymania drugiego mieszkania/pokoju+ dojazdy i wyżywienie, a to już może komuś dostatecznie portfel obciążyć. Wierzcie lub nie, ale są rodziny, które 500+ wydają na coś inne