Wpis z mikrobloga

Poniedziałkowe #thelongdarkkroniki ʕʔ

O co chodzi? Opisuję swoją przygodę z #thelongdark, a Mirki typują, którego dnia zginę (mechanika permadeath: ginę, to tracę zapis).
Osoba, która zgadanie dzień śmierci wygra nagrodę. Więcej szczegółów w tym wpisie.

Przez własną głupotę prawie dwa razy zginąłem w mgle ()

Dzisiaj streszczę parę dni wewnątrz gry, by przyśpieszyć progres kronik.

Nowy dzień zacząłem od wycięcia reszty wnętrzności z wczorajszego wilka i jelenia, które wczoraj upolowałem przy chatce.
Były jeszcze wcześnie. Wybrałem się do nowego miejsca: w kierunku domostwa trapera. Karabin myśliwski zostawiłem w domu. Jest ciężki, a z nowego miejsca będę chciał przynieść dużo rzeczy. W miarę dobrze radzę sobie omijaniem wilków, a awaryjnie mam w plecaku dwie flary.

Chyba wyszedłem trochę za wcześnie. Było bardzo zimno i po drodze nabawiłem się ryzyka hipotermii. Powinienem wychodzić na takie wyprawy trochę później, gdy nie będzie tak zimno.

Docieram do domostwa trapera. Znajduję drugi karabin myśliwski! :D Taki w dużo lepszym stanie. Dodatkowo dwie nowe pary butów. Buty wojskowe i buty śnieżne. Buty śnieżne zapewniają świetną ochronę przed pogodą, ale są baaardzo ciężkie. Raczej z nich nie skorzystam. Za to glany wojskowe przypadły mi do gustu :D będę mógł kopać wilki i lepiej się bronić.

Postanowiłem rozejrzeć się w okolicach domostwa trapera. Widoczność była kiepska, ale nie chciało mi się czekać, aż zniknie mgła. Podczas spacerowania zauważyłem niedźwiedzia - był niepokojąco blisko. Staram się od niego oddalić, ale po chwili tracę orientację w mgle :D dodatkowo sporo wycia wilków w okolicy.

Po godzinie błądzenia w końcu trafiam ponownie do domostwa trapera. Uff. Pogoda drastycznie się pogarsza. Gdyby sztorm dopadł mnie w gęstej mgle w towarzystwie niedźwiedzia i wilków... mogło być po mnie.
Przeczekam noc. Rano powinno być lepiej.

Następnego dnia zwiedzałem teren na północ od domostwa trapera. Widoczność była dobra, więc wdrapałem się na wzgórze, by zobaczyć gdzie wędruje wesoły niedźwiadek. Wybrałem trasę daleko od mojego misiowatego przyjaciela i zacząłem zwiedzanie.

Nad zamarzniętym stawem znajduję łuk! Wcześniej znalazłem gdzieś strzałę w zamarzniętym jeleniu, więc mam nową broń. Łuk i jedna strzała! :D Zwiedzam jeszcze okoliczną zniszczoną wieżę obserwacyjną, ale nie znajduję w niej nic istotnego.

Znajduję w lesie małą opuszczoną chatkę. W niej spędzę noc.

Rano decyduję, by wrócić do mojego chatki z kanadyjską flagą. Mam łuk, a pewnie z śmieci, które dotychczas zebrałem będę mógł sobie zrobić dodatkową strzałę.
Jestem trochę przeciążony (co powoduje ryzyko skręcenia), ale co tam. Idziemy! :D Po drodze łapie mnie mgła. Zaraza! Wrócić i przeczekać? Meeh. Jakoś dam radę, a granie za bezpiecznie jest nude.

Przeciążony oczywiście skręcam kostkę... i z mgły dopada mnie wilk! :D Na szczęście byłem w pełni sił i udało mi się go odgonić. Bandażuję i dezynfekuję ranę po wilku. To wszystko zajmuje w grze czas... widzę w mgle zbliżającego się niedźwiedzia. Wyrzucam na ziemię trochę rzeczy, by nie być przeciążony i szybciej się poruszać. Niebezpiecznie blisko pojawiły się również nowe wilki. Trochę spanikowany tracę orientację w mgle :D na szczęście widzę tory. Po torach łatwo się orientować. W końcu wiem gdzie jestem. Trochę poturbowany trafiam do mojego domku z kanadyjską chatką.

Mam łuk, drugi karabin i sporo innej nowej drobnicy. Spędzam dzień na regeneracji sił i naprawianiu ubrań (wilk mi je poniszczył - na szczęście nie na tyle, by nie dało się ich naprawić).

Robię małą inwentaryzację i widzę, że mogę zrobić sobie drugą strzałę. Mając dwie strzały mogę zapolować na wilki krążące wokół mojej chatki... będę miał zapas mięsa, skóry na nowe ubranie i okolica będzie jakiś czas bezpieczniejsza.

Następnego polowanka wchodzę na zamarznięte jezioro. Widzę, że dwa wilki krążą wokół mojego ulubionego stoiska do rybactwa podlodowego. Czas wykorzystać łuk i strzały :D

Podchodzę do wilków i odciągam jednego rzucając kamieniami. Udało się je rozdzielić. Podchodzę bliżej i prowokuję wilka. Cofam się blisko chatki, by w przypadku niecelnego strzału z łuku zatrzasnąć za sobą drzwi.

Celuję: trafiam. Wilk wyje i ucieka. Biegnę chwilę z nim i oddaję drugi strzał. Wilk pada na lodzie w kałuży krwi. Podchodzę, wyciągam z niego strzały i prowokuję drugiego wilka. Ta sama strategia: jednak pierwszy strzał nie trafia. Uciekam do chatki. Czekam w niej około godziny (wykorzystuję czas, by podreperować trochę swój sprzęt). Może wilk sobie pójdzie. Wychodzę, ponoszę strzałę. Znowu prowokuję pieseła. Wilk biegnie w moim kierunku. Jeden celny strzał w głowę powala wilka.

Na terenie jeziora obok chatki będę miał parę dni spokoju od wilków (ʘʘ)
Czas oprawić wilki i ugotować zebrane mięso.

W kolejnych kronikach udam się w kierunku dużej tamy: nigdy w niej jeszcze nie byłem, a podobno można w niej znaleźć świetny sprzęt. Może w końcu znajdę rewolwer? Mam do niego sporo amunicji, ale nadal nie mam czym strzelać.

Zapraszam do śledzenia lub czarnolistowania: #thelongdarkkroniki

Aktualnie udało mi się przetrwa 12 dni, 6 godzin i 18 minut.

#gry
źródło: comment_1581358597shSCMcIrWw2qCdJ1ox07SQ.jpg
  • 13
@JavaDevMatt: Przysięgam, jak kupię lepszego PC to pierwsze co zrobię to zagram w The Long Dark. Uwielbiam gry, w których jesteś zdany sam na siebie i to jeszcze w takich klimatycznych, tajemniczych warunkach (jam wielki fan serii S.T.A.L.K.E.R.). Siedząc w domu doświadczasz dzikiej natury. :)

Wiesz może czy moby - zwierzęta generują się w losowych miejscach, przy restarcie gry? Wiem, że przedmioty zawsze są umiejscowione losowo.
@JavaDevMatt: Zauważyłam, że zwierzęta mają swoje stałe miejsca i ich pole patrolowania. Np, rzadko spotkasz wilka tuż przy kanadyjskiej chatce, o ile nie pobiegnie tam za jeleniem, za to zawsze są na jeziorze.

Niedźwiedzie też mają swoje miejscówki i patrolują dany kawałek mapy. Łosie pojawiają się losowo na mapie, ale tylko w tym względzie, że raz są np przy chacie trapera, innym razem przy tamie. Króliki też mają swoje miejscówki.

Jak
@wirogez: @gram_w_mahjonga:
Jestem z tą grą prawie od startu, zwiedziłem wszystkie mapy, cały tryb cały tryb fabularny, wyzwania oraz wiele godzin w trybach przetrwania.

Nigdy nie zapomnę wyzwania gdzie masz zaledwie 7 dni na pokonanie setek mil przez pół świata, by będąc wycieńczonym wesprzeć się na Wilczą Górę po pistolet sygnałowy, którą potem jeszcze trzeba donieść nad morze, wszystko po to by ostatkiem sił wystrzelić ją ze szczytu opuszczonej latarni