Wpis z mikrobloga

Właśnie zmarł mój ojciec I kompletnie nie wiem co teraz. Miał 51 lat, zachlal sie. 16 lat nieleczona depresja zakończona pijacka śmiercią. Jeszcze do mnie to nie dotarło, boję się jutra. Kiedy do mnie dojdzie, że go nie ma i już go nigdy nie zobacze. A jeszcze wczoraj gadałam z nim przez telefon.

Już #!$%@? że mną, jutro się dowie o tym moja babcia, czyli jego mama, która sama jest już na łóżu śmierci. Kobieta, która ostatnimi czasy modliła się za niego codziennie, rano biegła do kościoła by się za niego pomodlić, potem się modliła w środku dnia, a wieczorami przed pacierzem przepisywała odręcznie biblię. Desperacja tonącego, kiedy ostatnia nadzieję na lepsze jutro kladziesz w ręce Boga. A on wybiera inaczej. Matko. Mój ojciec umarł. I teraz jest jeszcze gorzej
  • 56
@Parapapamango: ale nie zwalajcie winy na Boga, Twój ojciec sam się zabił, był chory ale na własne życzenie, też miałem w rodzinie alkoholika, dwójka małych dzieci, żona błagała, nic nie pomagało, to było parę lat temu ale też zapił się na śmierć, teraz ich życie wygląda dużo lepiej...
@donjon: Wykop osądził. Po co nam w Polsce sądy, skoro możemy użyć do sądzenia Wykopków. Szybko, sprawnie, bez konieczności zapoznawania się z materiałami i przesłuchiwania stron.

Może wina matki, a może było milion innych przyczyn depresji u tego człowieka.
To był 51-letni chłop, a nie 15-letni piwniczak.
Może upadła mu firma, może ktoś mu umarł, może był na wojnie i nie mógł się pozbierać. Może komuna tak go przetyrała. Może stracił
Kobieta, która ostatnimi czasy modliła się za niego codziennie, rano biegła do kościoła by się za niego pomodlić, potem się modliła w środku dnia, a wieczorami przed pacierzem przepisywała odręcznie biblię.


@Parapapamango: Tobie współczuję, ale może do niej dotrze że mogła ten czas poświęcić na rozmowę z synem, zamiast latać do kościoła i modlić się do pana na chmurce.
poczułam jak bardzo poważne to zagrożenie i ile żyć i rodzin zniszczył alkohol


@Shivaa: Zapijanie się jest efektem, nie przyczyną. Przyczyna zawsze leży głębiej, ale wszyscy wolą zrzucić winę "na alkohol", zamiast zrozumieć pijącego. Czemu ludzie tego nie rozumieją?