Wpis z mikrobloga

193 691 - 60 = 193 631

tldr: przynudzam o kulturze kierowców

Mieszkam na Mazurach od zawsze. Często i długo jeżdżę tutaj rowerem, w każdej porze roku. Naprawdę nic mnie nie rusza, ostatniej zimy miałem okazję jeździć przy -20 i nieść rower na plecach przez metrowe zaspy na drodze, która jest odśnieżana raz w tygodniu (na takim zadupiu mieszkam), ulewy też na tyle mnie zahartowały, że 40 km w deszczu i wietrze nie szkodzi mi w ogóle na zdrowie. Ale nienawidzę jeździć w lecie.

Każdy wie jakie są na mazurach drogi. Kręte, wąskie, dziurawe, z kupą pagórków ograniczających widoczność i z alejami drzew, które często powodują, że jeden błąd kierowcy = śmierć. Miejscowi zajebiście o tym wiedzą (chyba każdy ma tu znajomych, którzy zginęli w wypadku albo są przez to kalekami) i jeżdżą po prostu kulturalnie. Zero wyprzedzania na grubość gazety, cierpliwe czekanie na wyprzedzenie.

I w lato zawsze zjeżdżają się turyści z całej Polski, którzy jeżdżą jak bydło. Nie wiem #!$%@?, chyba pierwszy raz te zjeby widzą niebezpieczną drogę na oczy. #!$%@?ą 2 razy szybciej niż miejscowi znający drogę, wymuszają zjeżdżanie na drzewa (bo pobocze tutaj to 10 cm trawy pomiędzy asfaltem a drzewem), wyprzedzają przed szczytem wzniesienia, trąbią (albo otwierają szybkę i wyzywają od różnych, ale na tym ich kozaczenie się kończy) jak nie raczę zjechać w dziury szosówką, wyprzedzają rower na zakrętach.

Dzisiaj na 60 km zostałem kilkanaście razy strąbiony, dwa razy zwyzywany (ciekawe, że na moje "no to chodź #!$%@?" oboje odjechali), parę razy musiałem zedrzeć oponę przy hamowaniu i #!$%@?ć między drzewa bo jakiś panicz nie wiedział że za wzniesieniem ktoś może jechać. Już nie liczyłem ile razy lusterko śmignęło mi 5 cm od rąk (a wąsko siedzę na kolarzówce). Przyjeżdżają do nas turyści i mówią, że "na wieś jadą", a #!$%@? sami przynoszą wiochę we łbie i słomę w tłumikach.

#rowerowyrownik #rower #filozofie #mazury
  • 13
@pogodynek: Najgorsze jest to, że to jest zajebiście prawdziwie. Mieszkam w okolicach Giżycka i w sumie rowerem w kierunku Kętrzyna, to lekka trauma jechać w sezonie letnim. Można się łatwo #!$%@?ć na jakieś drzewo albo do rowu, dzięki takim kierowcom. Zresztą, latem po Mazurach nie da się niczym jeździć, ani rowerem, ani samochodem, bo jest to samo...