Wpis z mikrobloga

Z racji późnej godziny i faktu że swoje konto traktuje trochę jak pamiętnik (było założone zaraz po wkroczeniu w nowy etap życiowy stąd nick) chciałem się z wami podzielić tym co mnie spotykało w 2019 i jak ten rok zakończyłem. Może moja historia będzie motywacją dla kogoś innego.

2019 rok był dla mnie pełen porażek. Zaczynając od Marca gdzie w firmie z powodu zmiany szefostwa (syn szefa objął "władzę" w firmie) byłem zmuszony złożyć wypowiedzenie, również w tym czasie zakończenie toksycznego związku, uzależnienie się od papierosów, pobicie się z członkiem rodziny (dokładniej z bratem) aż po wpadnięcie w #depresja. Przestałem o siebie kompletnie dbać i stawałem się wrakiem człowieka.

Szukając pomocy szczególnie odnośnie depresji złapałem kontakt z swoją byłą dziewczyną (2014-2015), która pomogła mi przejść te chwile, jednak mój stan był gorszy niż mi się wtedy wydaje. Kolejny zawód miłosny, kolejna praca z toksycznymi ludźmi, grupa znajomych z którą musiałem urwać kontakt (dwóch z paczki się wzięło za byłe dziewczyny,w tym jeden rozbił 2,5 letni związek) i niewiele brakowało żeby doszło do próby samobójczej. Wieczory dzień w dzień spędzałem na ryczeniu w aucie, z totalnej bezsilności, załamania psychicznego i pustki. Najgorszy etap w życiu zostałem kompletnie sam, bez znajomych, paląc paczkę - półtorej dziennie, jedyne co mi zostało to moje auto w które wsiadałem wieczorami i jechałem w #!$%@?, szukając desperacko jakiegokolwiek rozwiązania.

Chwilę potem w 2019 (coś koło maja-czerwca) napisałem z desperacji znajomego (K mimo iż nie masz konta na wykopie mega Cię doceniam) z którym może widziałem się dwa razy czy nie wyskoczy na fajkę, była coś druga w nocy - z początku mnie wyśmiał, po czym zaczęliśmy pisać - tak zaczęła się nasza przyjaźń.

Kamil wyciągnął mnie do ludzi, jako ekstrawertyk nabrałem sporo energii. 22 latek poszedł w końcu pierwszy raz na dyskotekę gdzie bawiliśmy się od 22 do 4 nad ranem. Poczułem że żyję, i że jednak nie jest tak źle. Kilka dni później poszedłem do lekarza - diagnoza nerwica depresyjno-lękowa. Dostałem #antydepresanty oraz inne specyfiki które mimo iż były mega gównem patrząc teraz na sytuację pomogły mi przetrwać trudny okres w życiu. Poinformowałem w końcu rodziców o diagnozie lekarza - z początku mi nie wierzyli ale jednak dali sporo wsparcia. Może nie dosłownego, ale czułem że jednak mogę na nich liczyć. Przez głupią akcję w miejscu gdzie się często spotykają różni ludzie autami wkręciłem się w kolejną grupkę znajomych, odnowiłem kontakt z kilkoma ludźmi - połączyły nas wspólne imprezy (pozdro S!), te same auta przez co jeździłem na zloty i wkręcałem się w coraz lepsze znajomości. Poznałem dziewczynę której niestety musiałem potem złamać serce - przez desperację zacząłem z nią być, i po pewnej sytuacji stwierdziłem że ja do niej nic nie czuję.

Końcem czerwca siedząc z byłą dziewczyną nad jeziorem i paląc wspólnie fajki w aucie spotkały się nasze usta. Obydwoje zdradziliśmy wtedy swoje drugie połówki. Niestety moja była na następny dzień wraz z chłopakiem miała jechać do Holandii. Spotkaliśmy się w wieczór przed jej wyjazdem. Powiedziałem jej że chce żeby była szczęśliwa i że z mojej strony nic nie wyjdzie - jej chłopak się o niczym nie dowie. Tego samego wieczoru też wyznałem jej miłość - usłyszałem "Ja Ciebie też. Ja na następny dzień po pocałunku zerwałem z swoją obecną dziewczyną.

Była wyjechała do Holandii wraz z chłopakiem.

Mieliśmy kontakt. Zerwał z nią chłopak po około półtorej tygodnia (jak się potem okazało sama dążyła do tego), więc wróciła do polski. Od 10 Lipca 2019r zaczęliśmy być razem. Życie powoli zaczęło się układać. Coraz większa ilość znajomości skutkowała spięciami w grupkach znajomych - byłem zmuszony do "selekcji" bardziej wartościowych osób. Moja była(obecna) dziewczyna nauczyła mnie segregować ludzi. Właśnie przez to zerwałem myślę z 30 znajomości z osobami toksycznymi dla mnie, w końcu nie musiałem się zadawać z ludźmi którzy za mną nie przepadali żeby tylko mieć do kogo odezwać gębę. Stan trwa do teraz - mam 2 szczerych przyjaciół i własną grupkę znajomych za których bym skoczył w ogień, a za całą resztą popaliłem bezpowrotnie mosty. Stwierdziłem że takich osób po prostu nie potrzebuje w swoim życiu.

W wrześniu 2019 wrzuciłem palenie. Wraz z obecną dziewczyną chodziliśmy częściej na imprezy coraz bardziej kształtując grupkę znajomych którzy śmigali razem z nami. Dziewczyna dała mi tyle wsparcia, serca i czułości jak nikt inny, bez niej jestem pewien że nie wstałbym z tego stanu który wtedy był.

Na dzień dzisiejszy mam nową pracę, kochającą dziewczynę, wspaniałych przyjaciół jak i grupkę znajomych z którymi bez problemu możemy wyskoczyć czy na jedzenie czy na imprezę. Jestem wolny od palenia, całkowicie pozbyłem się antydepresantów, wziąłem się w końcu konkretnie za naukę angielskiego oraz rozwój osobisty. Plan na 2020 to ciąg dalszy rozwijania się i wyjazd z granicę z różową.

Jak już wspominałem że moje konto traktuje też jako pamiętnik chciałbym podziękować S, K i mojej ukochanej @ciostko69. Bez was by się nie udało, to od was dostałem pomocną dłoń gdy byłem na dnie. Skocze za wami w ogień!

Z tagów daję wyłącznie #depresja - wiem że mój epizod z tym gównem trwał krótko, ale chcę żebyście mieli świadomość że był tu taki mirek który z pomocą innych dał rady. Nie bójcie się z tym iść do specjalisty - jego zasługa w tym też jest wielka!

//mały edit i notka dla mnie - część rzeczy uprościłem, o części nie wspomniałem
  • 7
  • Odpowiedz
@NewEpisode: Trzymam kciuki, by dalej tak dobrze szło! Zazdroszczę. Mi leki nie pomagają. Nie mam żadnego realnego wsparcia. Znajomości dawno się pokończyły. Do tego dzisiaj rodzinne spięcie. Im dłużej w tym człowiek siedzi, tym trudniej z tego wyjść.
  • Odpowiedz
@xud9: Dzięki! Mi rodzinne spięcie zostało do teraz, z tym że brat próbuje jakoś odnowić kontakt ale trzymam go na dystans - nie warto. Jeżeli nie pomagają rozważ zmianę i pomoc specjalisty, bo jednak od tego oni są - nawet na ten głupi NFZ. U mnie kluczem do wstania były właśnie znajomości, niektóre całkiem przypadkowe. Warto szukać w swoim hobby nowych ludzi!
  • Odpowiedz
@NewEpisode: Mimo tego że nigdy nie zabieram tu głosu..
Chciałabym Ci tak samo podziękować..
Za to co dla mnie zrobiłeś, za wsparcie, za te chwile w których mogłam zobaczyć Twój szczery uśmiech, za to że mimo tego że jesteśmy razem przyjaźnimy się.
Za to że mogłam zawsze na Ciebie liczyć, nie ważna jaka była godzina, nie ważne czy rano szliśmy do pracy czy nie, wsiadales w auto i przyjeżdżałeś.
Zawsze byłeś
  • Odpowiedz