Wpis z mikrobloga

Siedząc przy piwku, chyba niepotrzebnie włączyłem telewizor. I może wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to że cały czas słyszę że w Polsce jest smog, nie można oddychać etc. I rzeczywiście tak jest, mieszkam w dużym mieście, jeszcze nie dalej jak z 10 lat temu według mnie tak nie śmierdziało jak teraz. Czasem wychodzę z chaty, i myślę nie no kuźwa rekord. Takiego smrodu jeszcze nie czułem. I wiecie co jest najlepsze? Ja naprawdę nie czułem tego całego smogu kilka lat temu, serio. Pytałem znajomych też mają podobne odczucia, już nie mówiąc o osobach ode mnie sporo starszych które żyły tu w latach 80 czy 70, również nie czuli tego co teraz. W telewizji coś bełkoczą o "smierdziuchach" w sensie że piece winne. No nie chce mi się wierzyć że kiedyś montowano tego rodzaju piece praktycznie z automatu, nie było tak rozwiniętej infrastruktury ciepłowniczej jak teraz, a ludzie tak nie cierpieli. Tak więc co jest przyczyną? No właśnie, to jest bardzo dobre pytanie. Według mnie to są korytarze powietrzne, nieplanujemy w dzisiejszych czasach w ogóle przewiewu miast. To jest chore, o ile jeszcze 30 -40 lat temu ktoś o tym myślał, może dlatego że gospodarka Polski była głównie oparta o węgiel huty etc. Ale teraz każdy ma to w dupie, jakie korytarze kogo to obchodzi. Spójrzcie na nowe osiedla, blok w blok, wolna amerykanka, a potem każdy się dziwi, że jest smog i nie da się oddychać.
Bardzo nie lubię takich porównań, ale spróbujcie kiedyś zapalić w kilku fajki w zamknietym pomieszczeniu, oczywiście siekiera, nie idzie oddychać. Problem można rozwiązać otwierając okno, ale jak masz je zabite dechami to się dusisz. Podobnie jak w miastach, budują budynki gdzie popadnie. I żeby nie było, nie mam pieca i też mnie to w-----a że nie ma czym oddychać, ale na Boga nie tylko samochody, czy paru gości którzy palą butami w piecu są winni, tu jest wina systemu.
Dobra, koniec dziękuję, pije wasze zdrowie. :-) #nietagujebonocna
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach