Wino pomimo upływu 3 miesięcy od ostatniego zlania nie zrzuciło ani grama osadu. Wobec tego zdecydowałem się wytoczyć najcięższe armaty w postaci żelatyny kwasowej i zolu krzemionkowego, znanego pod nazwą handlową jako "Klarowin turbo". Już wiedziałem "co będzie". Na zdjęciu można zobaczyć różnicę w klarowności wina na przestrzeni 36 godzin (!!!). Różnica w ilości spowodowana jest zlaniem i degustacją ( ͡°͜ʖ͡°)
Wino zdążyło się wstępnie ułożyć. Smak jest bardziej cytrynowy (aromat ze skórek) niż miętowy, z kolei mięta bardziej wychodzi w zapachu. Wino jest teraz wytrawne i takie najbardziej mi smakuje. Jest bardzo delikatne i dodatek cukru mógłby zniszczyć te subtelne aromaty. W smaku przypomina herbatę (dodawałem napar) z cytryną, tylko, że "chłodzącą" ze względu na miętę. Wyczuwam hit lata 2020 ( ͡°͜ʖ͡°)
Czy robić? TAK! Co bym zmienił? Dodał bym więcej mięty a mniej skórek cytrynowych, wszak wino miało być miętowe :) Nadejdzie kwiecień, zerwę świeże listki mięty z działki to nastawię kolejne winko i to w większej ilości, bo pozytywnie mnie zaskoczyło ( ͡°͜ʖ͡°)
@Zawodowy_Janusz: jeśli dobrze pamiętam to wino było na bazie ryżu. Aż taki ma ono problem z klarowaniem? Sam bym osobiście celował w równowagę, tak żeby nie mieć dominującego smaku/aromatu. Możliwe że jak dostanę odpowiednią ilość mięty to nastawie i dam znać ;)
@ThePaueu: Dochodzę do wniosku, że z klarownością w tego typu winach ma wiele wspólnego herbata. Raz robiłem wino z czarnej herbaty i po upływie 1 roku i 2 miesięcy nadal nie zrzuciło osadu. Procedura identyczna (po tym czasie) - klarowin turbo. Zadziałało. Szukam odpowiedzi ( ͡°͜ʖ͡°)
Hej winiarze! Dzisiaj - Wino miętowe - odcinek 3.
Odcinek 2
Odcinek 1
Wino pomimo upływu 3 miesięcy od ostatniego zlania nie zrzuciło ani grama osadu. Wobec tego zdecydowałem się wytoczyć najcięższe armaty w postaci żelatyny kwasowej i zolu krzemionkowego, znanego pod nazwą handlową jako "Klarowin turbo". Już wiedziałem "co będzie". Na zdjęciu można zobaczyć różnicę w klarowności wina na przestrzeni 36 godzin (!!!). Różnica w ilości spowodowana jest zlaniem i degustacją ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Wino zdążyło się wstępnie ułożyć. Smak jest bardziej cytrynowy (aromat ze skórek) niż miętowy, z kolei mięta bardziej wychodzi w zapachu. Wino jest teraz wytrawne i takie najbardziej mi smakuje. Jest bardzo delikatne i dodatek cukru mógłby zniszczyć te subtelne aromaty. W smaku przypomina herbatę (dodawałem napar) z cytryną, tylko, że "chłodzącą" ze względu na miętę. Wyczuwam hit lata 2020 ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Czy robić? TAK!
Co bym zmienił? Dodał bym więcej mięty a mniej skórek cytrynowych, wszak wino miało być miętowe :)
Nadejdzie kwiecień, zerwę świeże listki mięty z działki to nastawię kolejne winko i to w większej ilości, bo pozytywnie mnie zaskoczyło ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Wołam zainteresowanych poprzednimi wpisami:
@ThePaueu
@mudmen
@flaa
@firstlo
@potatowitheyes
@venividi
@KollA
źródło: comment_Xh176yF7dnsGWYl2EHQW5IQNWoDxtwvf.jpg
PobierzSam bym osobiście celował w równowagę, tak żeby nie mieć dominującego smaku/aromatu. Możliwe że jak dostanę odpowiednią ilość mięty to nastawie i dam znać ;)