Wpis z mikrobloga

#ksiazki #czytajzwykopem #scifi #fantastyka #kosmos

110. Recenzja nową książkę N. Stephensona i kilka myśli, dlaczego radziecki fantastyczny gatunek nie był taki zły - 1.

W końcu skończyłem „Fall, or Dodge in Hell”. Zajmuje mi to około 30 godzin. Jezu Chryste, było to długo. Jeśli Stephensonowi uda się spakować swoje myśli w przyzwoite 10-godzinne czytanie, poleciłbym to. Ale ponieważ oczywiście nie miał redaktora, który powiedziałby mu, aby skrócił to, powiem, że będziesz 20 godzin czytał fantasy część książki, która jest niezwykle nudna.

Fabuła: zmarł geniusz informatyczny (Stephenson zawsze pisze o geniuszach (od czasu swojego pierwszego częściowo autobiograficznego „Big U” ma obsesję na punkcie osób, które kończą studia inżynierskie). Jego mózg jest przesyłany do komputera. Następnie Książka podąża za oszustwami w prawdziwym świecie, w którym dwie części walczą o kontrolę nad technologią i świecie wirtualnym, jak ten jest budowany od nowa przez nowych mieszkańców.

Niektóre spostrzeżenia Stephensona są interesujące, choć trywialne. Czasami w przyszłości Ameryka rozpadnie się na części, zaludnione przez ludzi o różnych poglądach politycznych. Główną rolę na tej partycji będzie odgrywać Internet. Z powodu zalewu fałszywych wiadomości Internet będzie silnie filtrowany, ale filtry te będą różne dla różnych grup ludzi. Spójna wspólna kultura zniknie. I odpowiednio znika powszechne społeczeństwo. Ta część antyutopijna jest najbardziej interesującą częścią książki. Ale znowu przez te 3 godziny będziesz musiał znieść 30.

Ale nawet tutaj nie wykazał się najlepiej (moim ulubionym z niego jest „Anathem”, w którym jakoś udało mu się przedstawić spójną historię). Jego parodia przyszłego społeczeństwa jest stronnicza, pokazuje ludzi o prawych poglądach politycznych jako fanatyków wiejskich, a lewicowych informatyków z wybrzeża jako aniołów, w części o świecie wirtualnym są aniołami naprawdę. Więc to nie jest jego najlepsze. Książka ma wszystkie zwykłe grzechy Stephensona - zbyt duży rozmiar sprawia, że czytanie jest raczej pracą niż rozrywką; nie ma jednej historii, to dwie różne historie pod jedną okładką (tak samo było z „Seveneves”, gdzie były część 1 i część 2, która ma miejsce 5000 lat później); obsesja na punkcie inżynierów, którzy nie mają innych motywacji fabularnych niż wymyślenie czegoś.

Polecę to tylko tym, którzy czekają na każdą nową książkę tego autora.
mobutu2 - #ksiazki #czytajzwykopem #scifi #fantastyka #kosmos

110. Recenzja nową k...

źródło: comment_xanP8c6eYjg9uRTKuIQr2pT0vmTRB74t.jpg

Pobierz
  • 3
@Vivec: Big U (ok), Anathem (mój faworyt), Seveneves (I część ok, II część obrżydliwa), Cryptonomicon (byłem zbulwersowany, gorsza z jego, koncept Readme - też samo ponieważ Readme nie czytałem), Snowfall (anachroniczna, nie lubię samurajske rzeczy, ale dla kogoś może być dobrze), DODO (ok jak rozrywka)
Seveneves (I część ok, II część obrżydliwa)


Aż tak źle? Mi się druga część podobała, nie aż tak jak pierwsza, ale mimo wszystko. Myślę, że wielu jej nie lubi tylko dlatego, że była tak inna od części wcześniejszej. Mógłbym się założyć, że gdyby Stephenson napisał ją jako osobną książkę, jej odbiór byłby o wiele lepszy.

Cryptonomicon (byłem zbulwersowany, gorsza z jego


A ja wprost przeciwnie, uwielbiam. Uważam, że Cryptonomicon i Peanatema to