Wpis z mikrobloga

Nie wiem dlaczego w Polsce (a może i nie tylko tutaj) panuje jakaś niepisana zasada konieczności zajęcia się swoimi pijanymi znajomymi. Dlaczego ja mam się czuć zobowiązany do tego, żeby brać odpowiedzialność za kogoś, kto zupełnie świadomie rezygnuje z odpowiedzialności za siebie niejako narzucając ją innym? Jeśli chodzi o a-----l w ogóle, to jak dla mnie jeżeli nie jesteś w stanie stwierdzić czy zapewnisz sobie SAM bezpieczny powrót do domu (nie powołując się na znajomych) albo co gorsza stwierdzasz że na pewno stracisz zupełnie nad sobą panowanie, to w ogóle nie powinieneś wychodzić na imprezowanie publicznie tylko zostać i napierdzielić się w domu, a jeżeli w jakikolwiek sposób chcesz zrzucić na swoich ogarniętych znajomych odpowiedzialność za swój brak pohamowania, to jesteś podczłowiekiem, zwłaszcza jeżeli liczysz na to, że nagle znikając, oni cię mają odnaleźć i dbać o ciebie.
Nie rozumiem też ludzi którzy oburzają się kiedy nie mam ochoty czekać godziny na ich napitych znajomych bo chcę po prostu wrócić do domu i odmawiam pomocy. To nie jest moja sprawa i nigdy nikt nie zapytał mnie o to, czy chcę.
Oczywiście mówię tu o dobrowolnym doprowadzeniu się do stanu agonalnego, jeżeli komuś trzeba pomóc bo nie wiem, dopadła go choroba, kontuzja czy coś, to zupełnie inna rzecz, bo ktoś nie miał na to wpływu (dodatkowe tłumaczenie "no nie mogłem odmówić, to nie miałem wpływu hehe" powoduje że szlag mnie trafia). Jednak jeżeli ktoś oczekuje, że się pijanym nim zajmę bez pytania mnie o to, to chyba całkiem słusznie mnie to denerwuje.
"No to zawalisty z ciebie przyjaciel jak nie pomożesz koledze" no taki właśnie, siur mnie to obchodzi, że kolega, jak zaczyna oczekiwać ode mnie że się stanę jego matką na imprezach, gdzie też chcę się bawić a nie pilnować takiego dziecka.

#oswiadczenie #alkoholizm #polska
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 9
@Karzbig pilnownie i odprowadzanie pijanych znajomych to kwestia ich lubienia bądź nie. Nie chce Ci sie to nie odprowadzasz. Lubisz ziomeczka i nie chcesz żeby stala mu sie krzywda, to mu pomagasz.
  • Odpowiedz
@Karzbig: z punktu widzenia pijanego masz racje. nie powinien zobowiazywac znajomych do pilnowania siebie. z drugiej strony, mozesz miec gorszy dzien i n-----c sie jak szpadel iloscia ktora do takiego stanu Cie nie doprowadza normalnie. roznie bywa ale @Hrjk ma racje, jesli kogos lubisz to mu pomagasz i tyle
  • Odpowiedz