Wpis z mikrobloga

@sexlord: Nie ważne w imię czego, prawo do wolności zgromadzeń jest podstawowym prawem demokracji. Nie można kwestionować takich praw bo jednego dnia masz mały dyskomfort stania w korku, zresztą korki mogą zdarzyć się każdego dnia w dużym mieście i nic z tym nie zrobisz
  • Odpowiedz
@TypowyRobert: Stałeś kiedyś 3h nie przesuwając się ani o metr? Bo ja tak przez jakiś zasrany maraton. Co maraton czy masa krytyczna co ma do za oferowania ? Poza tym mamy gówno a nie demokracje bo sam nie możesz zdecydować o zakupy w niedziele tylko robi to za Ciebie rząd.
  • Odpowiedz
@sexlord: Rząd jest wybierany po przez wybory, czyli ludzie zdecydowali demokratycznie kogo chcą by zasiadał w sejmie lub senacie, czyli jest to demokracja pośrednia. Nie najlepszy system, ale wciąż jest to demokracja. Jednakże jeżeli uważasz, że Rząd robi coś co ci się nie podoba po to właśnie jest wolność zgromadzeń i marszy. Przykładem są ostatnie marsze w obronie sądów
  • Odpowiedz
@TypowyRobert: Marsze znaczą tyle co wyrazy oburzenia na twiterze. Nie idzie za tym żadna realna siła nacisku. W tym kraju można wsadzić miliony głosów obywateli odnoście projektów czy referendów do niszczarki.
  • Odpowiedz
@CzajnikZniszczenia: a rok temu ile bylo marszy? Trzeba byc chyba slepym byc aby tego nie dostrzegac, analogiczna sytuacja miala miejsce z ruchem palikota i marszami wolnych konopii, ba nawet sam biedron bral w tym udzial, i tak z podobnym poparciem weszli do sejmu, obecnie jakos nikt juz ich nie organizuje, i wez pod uwage ze one tez sie skonczyly razem z wyborami i ruchem, dlatego nadal twierdze ze antifa to
  • Odpowiedz
@Saykoza84: ale co ma antifa do rzeczy?
Mówisz o tej prawie nieistniejącej w Polsce bandzie oszołomów?

Liczba marszy w tym roku jest też odpowiedzią na ostatnią politykę szczucia na LGBT i robienia z nich wroga narodu.
Równie dobrze można powiedzieć że gierki polityczne prawicy się do tego
  • Odpowiedz