Wpis z mikrobloga

tl;dr rozmkniam dlaczego ludzie najpierw nie wyprzedają majątku, by zebrać na chore dziecko tylko od razu zakładają zbiórki publiczne

Siedzę sobie i bóldupię, bo znów jakiś znajomy dodał mnie do grupy na fb, w stylu "Licytacje dla Patryka".
Pomijam fakt, że na tych grupach ludzie sobie w dużej mierze chaty sprzątają i wystawiają niepotrzebne im graty pod pozorem zrobienia dobrego uczynk to najbardziej #!$%@?ą mnie opisy tych "zbiórek na chore dzieci".

No ludzie. Jak czytam o tym, że tego i tego dnia zdiagnozowano coś, do tego dnia musimy zebrać kwotę x i błagamy o pomoc internautów plus trzy zdjęcia dzieciaka z jakąś aparaturą, tudzież plastrem na czole to zwyczajnie nie rozumiem, dlaczego ludzie wpłacają kasę.

Dlaczego bardzo rzadko rodzice (bo to głównie o te zbiórki mi chodzi) piszą o swoich poświęceniach (pomijam brutalnie oczywiste "wiadra wylanych łez")? Dlaczego nie ma tu informacji, która pokazałaby, że zrobili już wszystko co mogli, by uzbierać wymaganą kasę i w ostatniej fazie rzucają się na internetowe żebry, gdyż zwyczajnie nie mają już nic do stracenia? Że sprzedali dom i przeprowadzili się do mniejszego, że zlicytowali działkę po dziadkach, obniżyli standard życia, zmieniając samochód i rezygnując z wygód X itp. itd.? Dlaczego nie ma kompletnie informacji na temat tego, ile pieniędzy udało im się samym zebrać i jaki procent w związku z tym jeszcze potrzebują wyprosić od innych?

Odnoszę wrażenie, że teraz pierwsze co się robi w przypadku choroby najbliższej osoby to założenie zbiórki w internecie pt. Potrzebujemy na leczenie milion, ustawienie kwoty milion z hakiem (bo miłoby było jeszcze jakieś dojazdy załatwić) i czekanie na to, by ludzie działali za innych.

#boldupy
  • 34
@Aokx: daj spokoj, jak ktos zbeira kilkadziesiat/kilkaset tys zl na elczenie dziecka to to ze 'dorobi' 500 zl meisiecznie na 1/4 etatu na produkcji #!$%@? tu da ... A przeciez tez trzeba byc rpzy tym dzieciaku, ktore "umiera" a nie byc mzoe ostatni okres jego zycia spedzic pakuajc kartony w fabryce za 10 zl/h.
@izawoj: z tego co zaobserwowalem to te zbiorki prowadza raczje ludzie niemajętni, ktorzy nie maja duzego
@Ahhahansjahs: Oczywiście, że nie byłam w takiej sytuacji i Tobie oraz innym też tego nie życzę. Ale mi serio byłoby głupio wziąć cokolwiek od kogokolwiek bez uczciwie przedstawionej sytuacji, więc pokazałabym na bank całą dokumentację medyczną oraz właśnie rzeczy takie jak wymiana samochodu na tańszy, rezygnacja z wynajmowanego miejsca w garażu podziemnym (to np. koszt 200 pln/msc, z którego można łatwo zrezgnować i poświęcać parę minut na szukanie miejsca na osiedlu),
@Blahblahaa: no więc moje czepialstwo można też przenieść na setki innych, tyle, że ja takich zbiórek nie widzę po prostu. :) Na szczęście nie wrzucają mnie do grup "Na wakacje dla Yessiki". :D

Ofks, nie tyczy się to crowdfoundingów typu kickstarter, gdzie jak się coś wspiera to coś się dostaje (choćby podziękowania od twórcy) - tu układ jest, jak dla mnie, bardzo uczciwy. :)
@izawoj życie z chorym dzieckiem to dużo wydatków, o których ktoś, kto tego nie przeżył nie ma pojęcia. Wyobraź sobie, że zazwyczaj najcięższe przypadki chorób leczone są w miastach wojewódzkich, a zdecydowana większość pacjentów pochodzi z całej Polski. Teraz sobie wyobraź, że mam chore dziecko w Warszawie w szpitalu, które leży tam rok czasu. Ja mieszkam i pracuję w mieście powiatowym. Teraz idąc za Twoją radą, sprzedaję moje mieszkanie za 180k, z