Aktywne Wpisy
pomóżcie mi wymyślić nazwę dla firmy piszaca oprogramowanie
tylko bez jaj nie smieszkujcie
pewno coś z software?
#pomoc #firma #burzamozgow #nazwa #niewiemjaktootagowac #hehe
tylko bez jaj nie smieszkujcie
pewno coś z software?
#pomoc #firma #burzamozgow #nazwa #niewiemjaktootagowac #hehe
Znalazłem się w kropce. Pokrótce przedstawię swoją historię. Mam obecnie 28 lat. Od dzieciaka byłem trochę #przegryw Może nie miałem jakieś wielkiego problemu z wyjściem po bułki, ale nie miałem nigdy znajomych, zamknąłem się w pokoju przed komputerem. Do pracy nie chciało mi się chodzić, coś tam pracowałem ale często zwalniałem się mówiąc rodzicom, że mi tam źle, że ciężko, że najniższa krajowa. Mieszkałem w rodzicami, obiad ciepły dostawałem to nawet z zarobioną kasą nie miałem co robić. Więc pracowałem 2-3 miesiące na jakimś magazynie a później kolejne 2-3 miesiące leżałem przed komputerem grając w gierki i zajadając się czipsami. Rodzice gonili do pracy, do ludzi, słyszałem znajdź sobie dziewczynę. Nie będę ukrywał, zawsze marzyłem, żeby mieć dziewczynę, ale zawsze miałem niską samoocenę, nie walczyłem nawet, wstydziłem się założyć nawet tindera. Matka wpadła na pomysł zeswatania mnie z córką swojej koleżanki. Dziewczyna 3 lata młodsza ode mnie, styl życia podobny, jakiś problemów z głową nie miała, ale większość czasu spędzała przez telewizorem. Pracowała normalnie, nie tak jak ja. Różniło nas to jeszcze, że ona miała swoje mieszkanie, dostała od rodziców, mieszkała sama. No i matka naciskała, a laska brzydka nie była, widać też chciał się ustabilizować. Charaktery podobne, spoko nam się gadało więc zostaliśmy parą. Po 2 miesiącach się do niej wprowadziłem. To wszystko było 2 lata temu. Mieszkam z nią do dziś.
Co się zmieniło przez te 2 lata? Ano moje życie. Jej nie. Nie wiem jakim cudem przejrzałem na oczy, ale już po kilku tygodniach mieszkania wkurzał mnie styl leżenia przez telewizorem, a mi się gierek i komputera odechciało, nie wiem czemu, czy wymusiłem na sobie aby nie ujawniać w 100% swojego przegrywu czy co. Może wkurzało mnie milczenie skoro mieszka się razem pod jednym dachem. Nie mogę jej zarzucić, że nic nie robiła, bo takiego podstawowe rzeczy jak jedzenie, zakupy i sprzątanie ogarnia. Pracuje też. Ale żadnych ambicji, żadnych celów, żadnych postanowień, żadnych marzeń. A u mnie zmieniło się na tyle, że obecnie jestem na drugim roku studiów (oczywiście zaocznie), już planuje kolejne, wiem co mnie interesuje i w jakiej branży chce pracować i się rozwijać, prace też mam taką o jakiej sobie zamarzyłem (co prawda to dopiero początek kariery i najniższy szczebel ale już się pnę do góry). Zrobiłem kilka szkoleń i kursów, kolejne robię, uczę się 2 języków. Zacząłem dbać o siebie, gotuje samemu, ćwiczę na siłce, biegam, jeżdżę na rowerze, próbuje różnych sportów np. pływanie, ścianka wspinaczkowa, kajak, taniec. W bieganiu to już zdobyłem kilkadziesiąt medali. W przyszłym roku maraton planuje. Mam też kolegów, w weekendy spotykamy się. Zrobiłem prawko i kupiłem auto. Tylko tu pojawia się problem. bo to wszystko robię samemu, bez mojej kobiety. A dodatkowo ona mnie hamuje bo chce ze mną coś obejrzeć, chce żebym został w domu. Wyjść jej się nigdzie nie chce, jak ją wyciągnąłem parę razy do znajomych to się nie odzywała i miała oczy takie "kiedy wracamy do domu?". Nawet na wakacje nie chce jej się pojechać. Tłumaczy to brakiem oszczędności, a jestem pewny, że coś tam ma odłożone, tylko jej się chodzić i zwiedzać nie chce. No i nie będzie mogła oglądać TV.
I teraz jestem w rozsypce. Co zrobić? Ona się nie zmieni, będzie dalej mnie hamować, będę musiał dostosować swój czas i plany do niej. Kocham ją, to wszystko dzięki niej, że się zmieniłem, że zauważyłem życie kogoś takiego z boku i stwierdziłem, że nie chce tak żyć. Dodatkowo od 2 lat jestem zdany na jej łaskę bo mieszkam z nią u niej w domu (co jest wygodne i przyjazne kieszeni, nie powiem). Ale jak się rozstanę to nie mam gwarancji, że kogoś innego sobie znajdę, a jednak zauważyłem, że muszę mieć taką kobietę u boku, bo to ona mnie motywuje do działania. Mieszkam w mieście ok. 100tys mieszkańców, dużo osób stąd wyjechało na studia i już nie wróciło, przez te 2 lata w czasie których się ogarnąłem nie zainteresowała się mną żadna kobieta. Wszystkie które spotkam na swojej drodze są zajęte, w pracy większość osób jest w wieku moich rodziców. Do klubów i pubów chodzą sami małolaci.
Co poradzicie w tej sytuacji? Rozmów z dziewczyną miałem już setki.
#zwiazki
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: [Wyjazdy dla młodzieży](https://st.pl/$xvynkdla)
Na moje, skoro rozmowy były i żadnego efektu nie ma, to albo się przyzwyczajasz, albo montuj powoli #!$%@?.
Swoją drogą - jeszcze zaleganie przed Netem bym zrozumiał, o tyle o ile, ale
Co to z branza, ktora tak Cie zainteresowala?
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Komentarz usunięty przez autora