Wpis z mikrobloga

312607+67+4=312678
Dziś w Chylicach na ulicy Starochylickiej w kierunku Piaseczna, potrącił mnie autobus 710. Zrobił to tak delikatnie, a ja miałem takie szczęście, że nawet się nie przewróciłem. Akurat w tym miejscu nie było krawężnika tylko wjazd na posesję, więc kiedy mnie wytrącił z toru jazdy, wjechałem po prostu na trawniczek oddzielający jezdnię od chodnika. Było to tak niespodziewane, że nie zdążyłem się przestraszyć, ani zdenerwować, bo na dodatek nawet uderzone biodro nie bolało. Byłem tak niesamowicie spokojny, że aż sam siebie nie poznaję. Kierowca oczywiście zatrzymał sie koło mnie, bo jego prędkośc była naprawdę niewiele większa od mojej, otworzył drzwi i zapytał, czy nic mi sie nie stało. Ja z kolei zapytałęm, czy ma prawo jazdy - i to było wszystko, co mi przyszło do głowy w tamtym momencie. Kazałem mu jechać i sam też pojechałem. A powinienem choć przypomnieć o odstępie przy wyprzedzaniu: ( ͡° ͜ʖ ͡°)
art. 24 ust. 2 ustawy prawo o ruchu drogowym:
Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu zachować szczególną ostrożność, a zwłaszcza bezpieczny odstęp od wyprzedzanego pojazdu lub uczestnika ruchu. W razie wyprzedzania roweru, wózka rowerowego, motoroweru, motocykla lub kolumny pieszych odstęp ten nie może być mniejszy niż 1 m.

A swoją drogą, kierowca zapewne chciał wyprzedzić "na gazetę", bo z przeciwka jechały samochody i dlatego nie jechał szybko. A ja, jak dureń jechałem przy krawędzi jezdni! Teoretycznie wiem, że to proszenie się o kłopoty - vide powyższy przykład, ale wciąż górę bierze chęć nieutrudniania życia kierowcom i podświadome trzymanie się maksymalnie prawej strony.
Muszę nad tym nieustająco pracować!!! Wam tez radzę: Nie przytulajcie się do krawężnika!!!

Reasumując: Na przestrzeni ostatnich lat, po przejechaniu ponad 86 kkm:
Dwa razy potrąciła mnie baba za kierownicą, raz facet złotówa, raz kurier GLS busem (moja wina), raz facet na hulajnodze. To te zdarzenia, gdzie zaliczałem glebę, choć na szczęście bez poważnych konsekwencji. Trzy razy byłem potrącony, ale nie leżałem, bo jakoś udawało się wyratować. Dziś chyba najwięcej szczęścia miałem. A jak tam u was z tymi sprawami?
PS. Zdjęcie od @masash, spotkalismy się na drodze do Gassów, dzięki.
#rowerowyrownik #rower
źródło: comment_UbLdqXqAnpzo844d7JxP8ULN306DXeTz.jpg
  • 6
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Jerzu: ja jeżdżę conajmniej 1m od krawędzi jezdni. Nie mam z tym najmniejszego problemu. To daje mi duży komfort i spokój. Szlak mnie trafia jak idę z kimś na rower i jedziemy po zmianach a on za punkt honoru obrał sobie jak najbliższe trzymanie się krawędzi.. no #!$%@? można dostać. A tak jedzie 1m od krawędzi i łatwo można się chować od czołowego wiatru :)
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Jerzu: Ja jedyny "poważniejszy" wypadek na rowerze miałem po zjechaniu na pobocze DK bo chciałem być miły. Wrócić się nie udało I zahamowałem mordą o asfalt xD
Na szczęście nikt bezpośrednio za mną już nie jechał, bo mogliby się skończyć tragicznie.