Wpis z mikrobloga

Witam Mirków i Mirabelki, chciałbym opowiedzieć o sytuacji, która spotkała moją rodzinę ostatnio. Cel jest taki, żeby uświadomić tym, którzy być może tego potrzebują, że pomocy psychologicznej trzeba szukać rozważnie i warto włożyć w to szukanie niemały wysiłek.

Nasz syn – 10 latek, typ wrażliwca - nie czuł się za dobrze w swojej klasie, powody pominę bo szkoda przedłużać, padło na niego. Wspieraliśmy go z żoną bardzo, podbudowywaliśmy poczucie wartości, okazywaliśmy wsparcie, rozmawialiśmy z nauczycielami. Od początku tego roku doszło do tego, że wykształciła się w klasie grupka osób, która szczególnie na niego napadała – wyzwiska (nie spodziewałem się, że 10 latki mogą mieć taki repertuar), systemowe odtrącenie, zakazywanie innym dzieciom kontaktów z naszym synem, bolesne przepychanki w szatni, na korytarzu poza wzrokiem nauczycieli.

W końcu – na zebraniu – zrobiliśmy armagedon w obecności wychowawcy klasy, pedagoga szkolnego, rodziców tej grupki osób i dyrektora szkoły. To też w zasadzie wątek na inną opowieść – ale muszę powiedzieć, że poskutkowało.

Niemniej jednak, syn był bardzo psychicznie rozbity całą sytuacją, nie chciał chodzić do szkoły, rano szlochał, opowiadał, że nachodzą go czarne myśli, że ma koszmary, budzi się w nocy, boi się ciemności, nie chce zostawać sam w domu, nawet unika przebywania sam na piętrze, gdzie aktualnie nikogo nie ma.

W końcu postanowiliśmy znaleźć psychologa, który wysłuchałby nasze dziecko, podbudował w nim poczucie własnej wartości, pokazał możliwości rozwiązywania problemów, pomógłby jak racjonalizować pewne sytuacje, spojrzeć z innej perspektywy. To nie było tak, że sytuacja nas przerosła – postanowiliśmy skorzystać z „autorytetu zewnętrznego” który by wzmocnił to, co i tak staraliśmy się robić. Liczyliśmy się z tym, że ten autorytet również nam – rodzicom, pokaże co można zrobić lepiej, inaczej, sprawniej czy wskaże błędy wychowawcze.
Skorzystaliśmy z wujka Google, znaleźliśmy miejsce, które wydało nam się ok. Strona internetowa jest, opis działań jest, nazwiska psychologów, zakres działania, dotychczasowe doświadczenie, studia, kursy... wszystko jest, decyzja, idziemy. Dzwonimy, pierwszy termin za 2 miesiące... To nawet dobrze, pomyślałem, klienci są, ośrodek renomowany, trzeba czekać. W końcu pierwsza rozmowa z panią psycholog – tylko z rodzicami. Wywiad, pytania dosyć szczegółowe, łącznie z przebiegiem ciąży, porodu. Rozmawiamy o naszym synu, przedstawiamy problem w klasie. Umawiamy się na spotkania indywidualne syna z panią. Takich spotkań było 4, po nich kolejne z rodzicami.

No i na tym spotkaniu pani psycholog przedstawia owoc prac rozmów z naszym synem i w końcu diagnozę:
- skupiała się na treści koszmarów sennych (obce byty demoniczne, poczucie zagrożenia, strach, lęk) boi się ciemności, bo w niej dostrzega kształty jakiś bytów, boi się odgłosów w domu,
- kazała narysować bezludną wyspę – na wyspie syn jest sam, ludzie są gdzieś poza wyspą,
- zwraca uwagę na rysunki niezgodne z wiekiem rozwojowym – są jednokolorowe i ubogie w szczegóły (mówiliśmy jej wcześniej, że syn ma stwierdzoną dysleksję i zaburzoną percepcję wzrokową, nie dostrzega kształtów precyzyjnie),
- szczególny nacisk położyła na to, że syn opisuje swój stan emocjonalny jako ciemna chmura, która go otacza i paraliżuje, czyli byt zewnętrzny, który każe robić mu złe rzeczy,
- o tych złych rzeczach, syn rzekomo opowiada bez cienia emocji (powiedział, że czasem myśli, że chłopcu, który go najbardziej dręczył, rozwaliłby głowę o kant łóżka). Mi też to wcześniej opowiadał, ja jednak zapytałem, czy te myśli są „jego” i czy byłby zadowolony, gdyby tak naprawdę się stało, zdecydowanie mówił, że nie.
- Podobno na jej żarty nie reagował, ona nie widzi w nim „tego radosnego dzieciaka” o którym mówiliśmy my – rodzice. Na pierwszym spotkaniu straszliwie szlochał.
- zrobiła mu test niedokończonych zdań: np. Mój tata najbardziej... (odpowiedź – mnie kocha), Moja mama najbardziej... (mnie kocha) – wywnioskowała, że syn odwrócił hierarchię wartości w domu, on czuje się najważniejszy, a nami manipuluje.
- Opisz swoją osobę – najczęściej powtarzające się słowo – to „wyrzutek”, „inny”.
- Dowiedziała się, że syn gra w PS-a: Fortnite, Minecraft, ogląda Naruto, zbiera Pokemony. Czy to prawda, że ma 4 na granie godziny w dzień weekendu, w tygodniu nie gra wcale? Tak, prawda. To bardzo źle, za duża ekspozycja na treści wywołujące lęk. Jakie treści – pytam. W Fortnite dzieci zabijają, nie ma krwi, uczą się, że śmierć to nic ważnego, postać ożywa ciągle. W Minecrafcie – hoduje się zwierzątka, wkłada się wysiłek w ich rozwój, hodowlę a potem po prostu się je zabija, żeby pozyskać zasoby. Pokemon go – duży potencjał uzależniający.
- Z jej doświadczenia wynika, że 100 procent dzieci, które oglądają Anime, szczególnie Naruto – ma problemy ze zdrowiem psychicznym. Są na to badania. Poza tym ta bajka uczy okrucieństwa i relatywizmu moralnego. Dzieci są skłonne do okrutnej zemsty na wrogach i widzą to jako sprawiedliwość. Wpływa to na synapsy mózgowe i niestety jest to nieodwracalne.
- No i diagnoza: dziecko autystyczne wysoko funkcjonujące. Mamy poczytać książki, autora i tytułu nie pamięta, ale po wpisaniu tej frazy znajdziemy w Google. Chyba, że chcemy iść do psychiatry po organoleptyki. Poza tym, czy nie niepokoją nas fizyczne objawy lęku, ten opis namacalności, niemal realności lęków? Bo „u najlepszego psychiatry w Europie” obok gabinetu lekarza - psychiatry, dyżuruje egzorcysta. Możemy nie wierzyć, ale ona to widziała.
Tak, wysłała nas z dzieckiem do egzorcysty...
Powiedziała, że jeśli zgodzimy się z diagnozą (wysokofunkcjonujące dziecko autystyczne) to ona zaprasza na dalsze spotkania, będzie pracować pod tym kątem.
Niedoczekanie twoje.
W domu usiłowałem pozbierać myśli... co się tu... Psycholog przyjmująca dzieci. I rodziców szukających pomocy. Skończę już.

#psychiatra #psycholog
  • 5
@kavosh:
Jezu...

Panie, współczucie pełne. Moja sugestia to udanie się do pedagoga szkolnego i okazanie dokumentu od psycholog (z oczywistym pominięciem kwestii egzorcyzmu), lub w ogóle powołanie się na taką wizytę bez wchodzenia w szczegóły, oraz zapytanie jak szkoła ma zamiar rozwiązać problem skrzywiania psychiki twojego dziecka.

W przypadku spychologii, spytaj czy szkoła wyrazi zgodę na nagłośnienie sprawy w mediach.

Pracowałem w szkole, z doświadczenia wiem, że zła prasa to coś,