Wpis z mikrobloga

Ostatni wpis o "Aborygenach" się spodobał, więc postanowiłem napisać coś więcej. Ogólnie ciężko jest coś z "wewnątrz" się dowiedzieć, bo nie zadają się z białymi ludźmi, więc wszystkie informacje opierają się na obserwacji i internecie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Życie takiego "Aborygena" nie należy do najcięższych, przez co sporo białych Australijczyków jest, delikatnie mówiąc, wkurzona na obecny stan rzeczy, ale oczywiście głośno się o tym nie mówi, bo to mało poprawne politycznie. Główne zadanie na dzień to: wstać, iść do sklepu, piwko, albo coś cięższego ze współplemieńcami i do spaćka. Kto by się przejmował jakąś tam pracą, czy higieną osobistą (o tym później). Pieniądze wpływają na konto w stałych odstępach czasu, tylko za to, że jesteś. Rząd w żaden sposób nie kontroluje wydatków, mimo, że używanie karty do płacenia nie jest przypadkowe. Największą patologią jest, jak dla mnie, rozdawanie jeszcze większej ilości kasy z "Centrum pomocy Aborygenom". Nie tylko dla mnie, bo to jeszcze bardziej #!$%@? Australiczyków. Jak to wygląda? No więc, poza pieniędzmi z rządu, które dostajesz co tydzień, możesz liczyć jeszcze na bon zakupowy, który można zrealizować w sklepie. Codziennie mamy 1-2 osoby, które robią zakupy na 600$, które to płaci wcześniej wspomniane centrum. Jedyna zasada to żadnego alkoholu i papierosów. Oczywiście kończy się tak, że jedzenie idzie na bon, a obok stoją 2 flaszeczki Jacka Danielsa, które są płacone z prywatnej karty ( ͡° ͜ʖ ͡°) Jeśli chodzi o alkohol, to ciekawostką tutaj jest to, że aby sprzedawać alkohol, muszę mieć specjalną licencję, którą robi się online, a na koniec jest rozmowa telefoniczna, w której dzwoniła do mnie jakaś Chinka i udawała, że chce kupić alkohol, a jest już mocno wypita. Ogólnie "xD". Kolejna ciekawostka jest taka, że policja może wydać zakaz sprzedaży alkoholu określonej osobie. W naszym mieście jeden gość ma taki zakaz, więc nie możemy mu sprzedawać żadnego alkoholu. Wiadomo jaka jest skuteczność w powstrzymaniu takiego osobnika od picia. Wróćmy jeszcze na moment do tych 2 butelek Jacka Danielsa. Ilość też nie jest zupełnie przypadkowa, bo sprzedaż alkoholu jest limitowana przez lokalną policję. Jedna osoba może kupić maksymalnie 2 butelki mocnego alkoholu dziennie. Ewentualnie jakieś zamienniki.
Jeśli chodzi o higienę Aborygenów to delikatnie mówiąc - jest słabo. Mają taki "charakterystyczny" zapach, który bardzo ciężko znieść. Kobiety, mężczyźni, bez różnicy. Wiem, że brzmi to dość rasistowsko, ale niestety taki jest fakt. Wczoraj miałem jeszcze ciekawą sytuację - przyszły 2 Aborygenki, śmierdziały strasznie, ale najlepsze jak przyszło do płacenia. Jedna z nich miała schowane pieniądze w cycorach ( ͡° ͜ʖ ͡°) Podała mi je, jeszcze ciepłe. Obrzydlistwo. Dobrze, że mam sterylizator w płynie, to myję ręce 10 razy dziennie.
Ogólnie, podsumowując, wydaje mi się, że takie pobłażanie i wspieranie rdzennych mieszkańców odbije się Australii niesamowitą czkawką. W tej chwili Aborygeni żyją na większym poziomie, niż dużo ludzi, którzy pracują. Oczywiście pełno jest środowisk, które zakłamują rzeczywistość i wmawiają innym, że żadnych pieniędzy nie dostają, mieszkań, czy samochodów. Ja się zastanawiam w takim razie skąd mają chaty, kasę na kontach i właśnie samochody. Rocznie Australia przeznacza ponad 30 miliardów dolarów na Aborygenów. Wychodzi na to, że każdy z nich dostaje około 43.000$ (statystycznie). Ja pracując 36h w tygodniu zarabiam tylko odrobinę więcej, niż oni dostają nie robiąc nic ¯\_(ツ)_/¯

Jeśli chcesz poczytać więcej o moich przygodach i przemyśleniach w Australii, zapraszam do obserwowania tagu #yeloneckwaustralii

#australia #boldupy #emigracja #podroze
Pobierz
źródło: comment_k3Ik5e3gIAOyB2xPnNVg36khEGamA6hR.jpg
  • 5
W naszym mieście jeden gość ma taki zakaz, więc nie możemy mu sprzedawać żadnego alkoholu.


@yeloneck: Skąd wiadomo o takich zakazach? Przychodzi do sklepu dzielnicowy ze zdjęciem delikwenta i mówi "tego pana już nie obsługujecie"?
@waizen WA, wiec pewnie Australia Zachodnia. W Terytorium Północnym podczas kupowania alkoholu na wynos zawsze musisz pokazać dokument, który skanują i sprawdzają czy nie jesteś w bazie. Godziny otwarcia sklepów monopolowych też są bardzo ograniczone. A wszystko właśnie przez rdzennych mieszkańców i ich problem z alkoholem.
@gorillaz: QLD here, wcześniej VIC w obu stanach otwarcie sklepów z alkoholem było ograniczone, ale nie spotkałam tam problemu pijanych Aborygenów. W Victorii za to ciężko przejść ulicami w centrum bo na każdym kroku leżą naćpani biali.