Wpis z mikrobloga

tl:dr : rzuciłem studia, myślę nad zdobyciem konkretnego zawodu aby móc się jakkolwiek dorobić.
Proszę bez jadu w miarę możliwości, jestem młody i głupi xD Mam 23 lata. Rzuciłem studia techniczne niedawno (nie widziałem się w tym, studia średnio mnie interesowały no i generalnie byłem straszny jeśli chodziło o bycie obowiązkowym i systematycznym :P). Teraz myślę co by tu dalej robić z życiem, żeby móc chociaż trochę się dorobić i zapewnić sobie, ewentualnie przyszłej rodzinie komfort finansowy. Pierwsza myśl: odłożyć konkretne pieniądze na: no właśnie na co. Jakiś kurs, zdobycie uprawnień na pracę w konkretnym zawodzie. Chodzi mi po głowie kurs na spawacza i potem najpierw praca w Polsce a potem Niemcy lub Skandynawia (niestety tylko angielski znam komunikatywnie), lub prawko C+E no i w trasę w jakiejś w miarę porządnej firmie :P Na studiach coś tam programowałem stąd też myślałem o jakimś dość prostym, zaocznym, kierunku związanym z IT (informatyka w biznesie na UE we Wrocławiu słyszałem że daje radę i da się po tym znaleźć pracę, dodatkowo do tego jakieś bootcampy (xd) na testera na przykład i coś tam można robić). Robiłem też kiedyś kilkukrotnie przy skręcaniu i montażu mebli na wymiar, to mi się podoba w miarę i jest to konkretny fach w ręku i zapotrzebowanie na to raczej jest i będzie, jak ma się zlecenia to hajs też dość dobry na własnej firmie. Co robię teraz: pracuję na 1.5 etatu w gownorobotach i staram się coś odłożyć i w sumie nie mam przez to czasu za bardzo pomyśleć nad życiem :P Piszę to bo tego typu rozkminy nad swoim życiem niemalże spędzają mi sen z powiek od ładnych paru miesięcy, generalnie jestem zawiedziony że nic nie mam i nie potrafię w wieku 23 lat :P ciążyła na mnie dość duża presja społeczna na skonczenie tych studiów, które rzuciłem i no jednak wychodziłem z założenia że skończę jakoś te studia i jakoś to będzie. Piszę to również bo może ktoś był w podobnej sytuacji i dokonał jakichś mądrych decyzji, albo zrobił coś czego żałuje i chciałby mi o tym powiedzieć :P Pragmatycznie patrząc to chciałbym mieć zawód,w którym w Polsce lub za granicą mógłbym w te kilka lat odłożyć chociażby na kawalerkę w większym mieście w Polsce, choć no myślę że przez swoją próżność i to że podczas studiow nie miałem hajsu kompletnie na nic, pierwsze większe pieniądze wydałbym na rzeczy typu w miarę fajne auto i podróże :P strasznie długi wywód z tego wyszedł :P
#pracaspawaczamnieprzeistacza #praca #zarobki #transport #meble
  • 10
  • Odpowiedz
@twarogowy: btw, rozważam emigrację coś typu UK na dajmy na to pół roku, powrót do PL no i tutaj kursy/prawko C+E, aby przyspieszyć cały ten proces zdobywania hajsu na rozwój :P
  • Odpowiedz
  • 0
@twarogowy z tego co chłopaki na tagu piszą to spawacz jeżeli chce zarobić to musi być cały czas w rozjazdach, a ty piszesz o założeniu rodziny ;)
  • Odpowiedz
@twarogowy: zanim miałbyś zacząć robić C+E to polecam wsiąść na busa i trochę pojeździć, sprawdzić czy odpowiada ci taki tryb życia, żebyś nie #!$%@?ł niepotrzebnie kasy. Ja właśnie stwierdziłem że robię prawko na kat. D i #!$%@? do niemca. Wolę też spać codziennie we własnym łóżku.
  • Odpowiedz
@Qazwsx2001: o ciekawe że ktoś to odkopal. Niedawno wróciłem z zagranicy - pracowałem jako kelner na statku wycieczkowym rzecznym. Być może w tym roku też tam będę pracował - jest to praca sezonowa marzec - grudzień. Siano w głowie podobne, ale jest kasa odłożona po tym roku.
  • Odpowiedz